Rozmaitości
Moda na porody rodzinne

Moda na porody rodzinne

Jestem w 5 miesiącu ciąży (...) i nie wiem, czy poród z mężem to naprawdę dobry pomysł. Teraz jest taka moda, żeby mąż był przy porodzie, ale kiedyś kobiety rodziły same w szpitalu. K. S.

Można tak powiedzieć, że dziś rzeczywiście istnieje moda na porody rodzinne. Ale pomysł, żeby kobieta rodziła sama w szpitalu, a mąż oglądał dziecko przez okno i nie miał możliwości wejść do środka, był modą XX w. Wcześniej kobiety rodziły w domu, a mąż, chociaż zazwyczaj nie asystował przy porodzie, znajdował się przecież wtedy blisko, w pokoju obok. Nie był więc odcięty od tego, co się działo z żoną, i bardzo przeżywał te ważne chwile. Doskonały opis porodu oraz przeżyć mężczyzny, związanych z tym, że za chwilę będzie ojcem, przedstawia Lew Tołstoj w powieści „Anna Karenina”. Czytając ten fragment, trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, iż mężczyzna powinien mieć prawo do towarzyszenia swojej żonie i dziecku w tych ważnych chwilach.

Dziś, dzięki badaniom naukowym, w medycynie zmieniło się podejście do porodu. Okazało się, że najlepszym środowiskiem do porodu są warunki jak najbardziej podobne do domowych. Dlatego, zgodnie z zasadami propagowanymi przez Fundację „Rodzić po ludzku”, szpitale starają się dostosować porodówki do warunków domowych. Pojawiły się więc 1-osobowe sale do porodów rodzinnych. Obecność męża czy innych najbliższych osób przy porodzie jest teraz sprawą oczywistą. W niektórych szpitalach kobiety mają możliwość rodzić w wodzie lub w wybranej dla siebie wygodnej pozycji, np. siedząc. Po porodzie dziecko jest kładzione na brzuchu matki, tak, żeby mogło słyszeć jej serce, a później przebywa razem z nią w sali poporodowej. Część placówek zapewnia 1-osobowe sale poporodowe z łazienkami, które mają wygląd domowego pokoju: stolik, firanki w oknach, kanapa, telewizor. Niestety, są one płatne.

Psychologia prenatalna udowodniła, że dziecko przeżywa dużo mniejszy stres w trakcie akcji porodowej, gdy słyszy obok uspokajający głos ojca. Kobieta również czuje się przy mężu pewniej i bezpieczniej. A on nie jest odcięty od tych trudnych, a zarazem pięknych przeżyć. W wielu szpitalach istnieje zwyczaj, że to właśnie ojciec dziecka odcina pępowinę. To duże przeżycie, ale też w tym geście wyraża się rola ojca – jako tego, który wprowadza nowo narodzonego potomka w świat.

Dużą pomocą, szczególnie dla par spodziewających się pierwszego dziecka, są zajęcia prowadzone w szkołach rodzenia. Cel tych zajęć to psychiczne i fizyczne przygotowanie rodziców do czynnego udziału w porodzie. Wiele lęków związanych z porodem to lęki przed nieznanym, które biorą się z braku rzetelnej wiedzy. Szkoły rodzenia uczą teorii i praktycznych umiejętności dotyczących ciąży, przebiegu porodu, połogu oraz pielęgnacji i żywienia noworodka. Program obejmuje także ćwiczenia ogólnorozwojowe, relaksacyjne, masaż, naukę oddychania i parcia. Uczestnictwo w zajęciach daje również możliwość wymiany doświadczeń pomiędzy uczestnikami, buduje poczucie wspólnoty i zapewnia wsparcie ze strony innych osób, również oczekujących narodzin dziecka.

Poród to bardzo ważne wydarzenie w życiu dziecka i ogromnie przeżycie dla matki. Dzisiaj, dzięki zwyczajowi porodów rodzinnych, również ojciec ma szanse uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzaniu. Trzeba jednak pamiętać, że decyzja, czy mąż ma być obecny przy porodzie, nie może być kobiecie czy mężczyźnie wymuszona panującą modą na porody rodzinne. Musi to być świadoma decyzja obojga rodziców.


INFO

Masz problem, pytaj. „Echo Katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, tel. 025 644-48-00, e-mail: redakcja@echokatolickie.pl

Elżbieta Trawkowska-Bryłka