Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Moja druga ojczyzna: Ukraina

O Dowbyszu, gdzie kapłańską posługę pełni ks. Waldemar Pawelec, pallotyn pochodzący z diecezji siedleckiej, mówi się mała miejscowość z wielką historią. - Losy mieszkających tutaj Polaków to swoisty ewenement. Myślę, że jeszcze nie do końca odkryty przez historyków i socjologów - przyznaje Podlasiak, który od 13 lat niesie im Dobrą Nowinę.

Po raz pierwszy usłyszałam o ks. Waldemarze, słuchając relacji z wydarzeń na Majdanie Niepodległości w lutym 2014 r. Jako kustosz diecezjalnego sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Dowbyszu został poproszony o przywiezienie do Kijowa figury Matki Bożej.

Zrobił to z grupą wolontariuszy 17 lutego, w okresie najbardziej natężonych walk. O szczegółach modlitewnej krucjaty, jaka w Kijowie zjednoczyła wówczas wierzących i niewierzących, katolików i prawosławnych, jak też o codzienności parafii w Dowbyszu i tutejszych katolików – miałam okazję dowiedzieć się dwa tygodnie temu w bezpośredniej rozmowie z ks. W. Pawelcem. 11 listopada, w Święto Niepodległości, przyjechał do Siedlec, by omówić szczegóły tegorocznej Akcji Paczka, organizowanej przez harcerzy ZHR.

„Będziemy się modlić”

– Kiedy w 2000 r. jako student trzeciego roku seminarium przyjechałem na Wielkanoc do pomocy do Żytomierza i wszedłem do kaplicy, w której posługują pallotyni, wiedziałem, że to jest to. Że to są ludzie, do których wrócę – mówi o początku tej drogi, która tak mocno związała go z Kościołem katolickim na Ukrainie. Spośród obrazów kojarzących mu się z tym pierwszym pobytem na wschodnich rubieżach dawnej Rzeczpospolitej, przywołuje jeszcze jeden, bardzo znamienny: – W Wielki Czwartek pojechaliśmy do malutkiej parafii w Dubowcu. Ks. ...

Monika Lipińska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł