Historia

Monografia wielkiego rodu

9 lutego w Centrum Kultury Chrześcijańskiej w Wisznicach odbyła się promocja książki „Kraszewscy na Podlasiu”.

Publikacja jest owocem sesji naukowej, która odbyła się wiosną minionego roku. Koordynatorem przedsięwzięcia od strony naukowej był prof. dr hab. Feliks Czyżewski. W projekcie uczestniczyli przedstawiciele środowiska akademickiego z Lublina i Poznania, dyrekcja i pracownicy Muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego w Romanowie oraz Urząd Gminy Wisznice i Gminna Biblioteka Publiczna. Zgromadzonych w CKCh powitał Piotr Dragan, wójt gminy Wisznice. Potem głos zabrał dyrektor romanowskiego muzeum Krzysztof Bruczuk.

W swoim wystąpieniu przypominał, że w Wisznicach zorganizowano już trzy konferencje na temat rodu Kraszewskich. – Jednoczą one środowiska naukowe i szkolne, kulturalne i samorządowe. Bez tego zjednoczenia sił nie udałoby się ich przygotować w tak szerokim zakresie. Dziękujemy za to upamiętnianie rodziny Kraszewskich. Liczę, że podobne wydarzenia będą organizowane także w przyszłości – podkreślał K. Bruczuk.

 

Stereotypowe spojrzenie

Głównym punktem konferencji była dyskusja panelowa poprowadzona przez prof. F. Czyżewskiego. Uczestniczyło w niej czworo prelegentów biorących udział w III Wisznickiej Sesji Naukowej, która odbyła się 14 kwietnia 2023 r. Odpowiadali oni na zagadnienia wynikające z przygotowanych przez siebie referatów, które znalazły się w prezentowanej książce.

Jako pierwsza głos zabrała prof. dr hab. Alicja Pihan-Kijasowa z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, która wypowiadała się na temat nieco dyskusyjnej tezy postawionej przez Tadeusza Mencela, iż Kajetan Kraszewski żył w cieniu swego starszego brata Józefa Ignacego.

– To postawienie problemu w sposób stereotypowy. Niestety, często pojawia się on w literaturze. Pokazuje się, że Kajetan, mimo swego dorobku i ambicji, nie dorównuje starszemu bratu. To stereotyp, bo mamy do czynienia z dwoma przedstawicielami znakomitego kresowego rodu, z osobami z całą pewnością wybitnymi, z których każdy ma dorobek zasługujący na uznanie i szacunek. Ten dorobek nie jest porównywalny w każdej dziedzinie, jednak zarówno Józef, jak i Kajetan byli ludźmi wielu talentów – tłumaczyła pani profesor. 

 

Nie miał głowy do gospodarzenia

Prof. A. Pihan-Kijasowa zaznaczała, że Józef był nie tylko literatem, ale też muzykiem, rysownikiem i wyśmienitym jak na tamte czasy dziennikarzem. Kajetan w swoim dorobku również miał niemałą twórczość literacką, ale na tej niwie nie dorównywał starszemu bratu. 

– Józef był skupiony na twórczości literackiej i pisarskiej, lecz zaniedbywał inne dziedziny, np. sprawy gospodarskie. Z jego listów, a przeczytałam wszystkie, jasno wynika, że do gospodarstwa nie miał głowy, talentu i chęci. Z kolei Kajetan był świetnym gospodarzem na dobrach romanowskich. Wielokrotnie wspomagał też finansowo swego starszego brata. Pamiętamy również o jego zasługach w zakresie kolekcjonerstwa, bo np. zbierał stare druki. Kajetan zawsze mówił o Józefie z niebywałym szacunkiem, podobnie jak i o jego dorobku -zaznaczała A. Pihan-Kijasowa.

Człowiek instytucja

Dorota Uryniuk z muzeum w Romanowie zaznaczała, że we wszystkich opracowaniach słownikowych i encyklopedycznych Kajetan zawsze na początku jest przedstawiony jako młodszy brat Józefa Ignacego, dopiero potem wspomina się o nim jako o pisarzu, muzyku czy astronomie. – Kajetan był młodszy od Józefa o 15 lat. Jako samouk miał znaczne dokonania w dziedzinie meteorologii i astronomii, które potem zostały potwierdzone przez naukowców. Józef Ignacy mieszkał w Romanowie bardzo krótko, i to jako dziecko. Pomimo to ta miejscowość wywarła na nim niezapomniane wrażenie i pozostała w pamięci. W pamiętnikach, które powstały przed śmiercią, znajdziemy wiele wspomnień o Romanowie. Kajetan osiedlił się tu z kolei jako dorosły człowiek. Józefowi, który potem przebywał na Wołyniu, w Warszawie i Dreźnie, udało się wyrwać z przestrzeni zaściankowej. Miał bardzo otwarty umysł, interesował się wieloma dziedzinami. Był nazywany człowiekiem instytucją. Kajetan, który mieszkał w Romanowie, w niektórych dziedzinach nie był tak otwarty jak starszy brat. Obaj bracia różnili się w poglądach dotyczących np. powstania i ruchów wyzwoleńczych. Józef był otwarty na takie działania, zaś Kajetan wykazywał w tym temacie stosunek ambiwalentny. Czy gdyby Józef Ignacy pozostał w Romanowie, jego twórczość byłaby inna? Nie wiem – mówiła D. Uryniuk.

 

Talent na miarę swojej epoki

– Prof. Burkot uważał, że gdyby Józef pozostał w Romanowie, byłby hreczkosiejem, ale do mnie ten pogląd nie przemawia. Debiut literacki Józefa Ignacego („Poeta i świat”) był dużym wydarzeniem literackim. To była jedna z jego najlepszych powieści. Józefa szanujemy za całokształt jego twórczości. W dzisiejszych czasach nie należy on do czołówki, wyróżniamy go raczej ze względu na ilość różnych tekstów, nie tyko powieści, ale też kilku tysięcy artykułów dziennikarskich i listów. Wykazywał się, jak na tamte czasy, talentem literackim, który trzeba rozpatrywać na tle epoki, i nie patrzeć na niego z dzisiejszej perspektywy. To nie był ten umysł, temperament i talent, aby pozostać hreczkosiejem – wskazywała pani profesor. 

Dr hab. Dariusz Tarasiuk z UMCS w Lublinie mówił o pojmowaniu polskości i litewskości przez J.I. Kraszewskiego, a także o tradycjonalizmie i konserwatywności Kajetana. Dr hab. Agnieszka Dudek-Szumigaj opowiadała o rodzie Kraszewskich z perspektywy inskrypcji znajdujących się na ich grobach. 

 

Książkowy rarytas

Po panelu dyskusyjnym wszyscy uczestnicy spotkania otrzymali monografię „Kraszewscy na Podlasiu, tom II”. Jej prezentacji dokonała współredaktorka publikacji A. Dudek- Szumigaj. Książka zawiera rozważania historyków, filologów regionalistów i muzealników, skupiające się wokół dwóch przedstawicieli rodu Kraszewskich: Józefa Ignacego i Kajetana. Referaty napisane są pięknym językiem. Redakcja zadbała, by były one zrozumiałe nie tylko dla znawców tematyki, ale też dla przeciętnego odbiorcy, który chce poszerzyć swoją wiedzę na temat Kraszewskich. Czyta się je z przyjemnością i ciekawością.

– Prezentowane przez nas opracowanie to prawdziwy rarytas. Za istotny współudział w tym projekcie dziękuję Urzędowi Gminy Wisznice i panu wójtowi Piotrowi Draganowi, który czuwał nad jego organizacją i przebiegiem. Wydanie tej książki zostało sfinansowane przez tutejszą gminę. Mało który samorząd partycypuje w takich dziełach – chwalił prof. F. Czyżewski.

 

Nowe motywacje i pomysły

Prof. F. Czyżewski wyraził nadzieję, że drugi tom monografii o Kraszewskich otworzy ożywioną dyskusję, ale też stanie się inspiracją do zainicjowania nowych przedsięwzięć. W trakcie debaty zaczęto liczyć szkoły noszące imię J.I. Kraszewskiego. Okazuje się, że w całej Polsce jest ich kilkanaście. Autor „Starej baśni” patronuje dwóm liceom – w Białej Podlaskiej i Drohiczynie, a także szkołom podstawowym m.in. w Wisznicach, Milanowie, Hannie, Zaświatyczach i Lublinie. Dyrektor szkoły w Woli Uhruskiej Mirosław Konieczny zaproponował utworzenie rodziny szkół im. J.I. Kraszewskiego, która służyłaby wymianie doświadczeń i jeszcze lepszemu podtrzymywaniu pamięci o patronie. Z kolei prof. F. Czyżewski mówił o podjęciu działań, które zachęciłyby przejezdnych do dłuższego zatrzymania się w Wisznicach czy w Romanowie właśnie ze względu na Kraszewskich. 

– Oddajemy w państwa ręce tę książkę, byście podawali ją kolejnym ludziom, by rodziły się z tego kolejne inicjatywy – podsumował profesor. 

Publikację można nabyć w Gminnej Bibliotece Publicznej w Wisznicach.

Agnieszka Wawryniuk