Opinie
Źródło: AG
Źródło: AG

Może ktoś kupi magistra?

Stare przedwojenne szkoły dopuszczały używanie tytułu naukowego magistra tylko tym, którzy wykazywali się ogromną wiedzą w danej materii. Dawniej mgr Jan Kowalski był kimś znaczącym, komu kłaniało się w pas całe osiedle. Dziś mgr Jan Kowalski to całe osiedle, wszyscy, czyli tak naprawdę - nikt.

Dostęp do nauki, jaki obecnie oferują nam rosnące jak grzyby po deszczu uczelnie, jest bardzo łatwy. Studiują praktycznie wszyscy młodzi ludzie, czy to w trybie dziennym, czy też zaocznym. Prywatne uczelnie zazwyczaj nie przeprowadzają egzaminów wstępnych, przyjmując do grona studentów każdego, kto tylko uiścił opłatę. Obok studentów z prawdziwego zdarzenia w salach wykładowych zasiadają migający się od wojska; pracownicy budżetówki, którym groziło zwolnienie z pracy, jeśli nie podniosą swoich kwalifikacji czy wolni strzelcy bez konkretnego zajęcia.

Fabryka magistrów

Wobec narastającego niżu demograficznego uczelnie wychodzą do młodych ludzi, aby namówić ich na studiowanie właśnie u nich, wabiąc ciekawymi zajęciami, szybkim tokiem nauki i przystępnością wykładowców. ...

Aneta Gontarz

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł