Sport
Mundialowe refleksje

Mundialowe refleksje

Letnie igrzyska olimpijskie i piłkarskie mistrzostwa świata to dwie najważniejsze imprezy sportowe, które wzbudzają największe zainteresowanie na całym świece. Kilka dni temu zakończyła się druga z imprez.

Brazylijski mundial wszędzie, także i w naszym kraju, mimo że biało-czerwoni na nim nie zagrali, był oglądany i komentowany przez rzesze naszych rodaków, czasami nie zawsze na co dzień interesujących się sportem i futbolem. Co nam przyniosło i co zapamiętamy z tego piłkarskiego święta? Bez wątpienia wyrównany, wysoki poziom wszystkich zespołów.

Tak naprawdę nie było drużyn tzw. przysłowiowych chłopców do bicia. Chociaż zdarzały się też wysokie wyniki, nie wynikały one bezpośrednio ze znaczącej różnicy poziomów miedzy zespołami. Niemal wszystkie spotkania były ciekawe i trzymały widzów na stadionach i przed telewizorami w pełnym napięciu. Pojawiają się głosy, że był to najlepszy mundial w historii. Trudno się z tym nie zgodzić. Bardzo dobre przygotowanie techniczne i motoryczne zawodników, taktyka opracowywana i wykonywana niemal w szczegółach, do tego zaangażowanie piłkarzy – to wszystko budziło podziw u obserwatorów. Na pewno piłka nożna w wykonaniu najlepszych reprezentacyjnych drużyn zrobiła na brazylijskich mistrzostwach krok naprzód w swoim rozwoju.

Niemiecka maszyna

Wyświechtane już powiedzenie byłego napastnika reprezentacji Anglii Garego Linekera – że futbol to gra w, której uczestniczy 22 zawodników, ale i tak na końcu wygrywają Niemcy – sprawdziło się co do joty. Nasi zachodni sąsiedzi sięgnęli po czwarty tytuł mistrza świata jak najbardziej zasłużenie. W przekroju turnieju byli najlepszym zespołem (ich zwycięstwo nad Brazylią 7:1 będzie wspominane latami), chociaż i im zdarzały się słabsze chwile, jak spotkanie z Ghaną czy Algierią. Zespół trenera Joachima Loewa imponował nie tylko tradycyjnymi walorami, jak: dyscyplina taktyczna, koncentracja, gra do końca, ale też finezją w poczynaniach na boisku, która do tej pory była zarezerwowana głównie dla piłkarzy południowoamerykańskich. Zresztą współczesna piłka nożna ze względu na występy poszczególnych piłkarzy w różnych krajach, w sposobie i stylu gry tak się wymieszała, że coraz trudniej wyróżnić charakterystyczne walory poszczególnych zespołów.

Gwiazdy

Piłka nożna to gra zespołowa i najważniejszy jest tytuł dla drużyny. Jakże charakterystycznie odzwierciedliła to scena po zakończeniu meczu finałowego pomiędzy Niemcami i Argentyną, kiedy to smutny Lionel Messi odebrał statuetkę dla najlepszego piłkarza mistrzostw. Widać było w jego zachowaniu gorycz spowodowaną przegraną Argentyny, a to, że został wybrany indywidualnie najlepszym piłkarzem, nie było dla niego żadnym pocieszeniem. Messi był gwiazdą bez wątpienia, ale moim i wielu komentatorów zdaniem miano najlepszego zawodnika mistrzostw powinien otrzymać bramkarz reprezentacji Niemiec Manuel Neuer (wybrano go najlepszym bramkarzem). Klasa, jaką ten zawodnik pokazał, musi budzić powszechne uznanie. Wprost perfekcyjnie broniący na takim luzie, że można było odnieść wrażenie, jakby grał z chłopcami na boisku szkolnym, a nie z najlepszymi piłkarzami świata. Mundial wykreował wiele gwiazd, jak na przykład króla strzelców Jamesa Rodrigueza z Kolumbii, za którego jego klub AS Monco żąda bagatela 115 mln euro, czyli ok. 470 mln zł.

Nauki dla nas

Po mundialu należy zadać sobie pytanie, czy piłkarski świat znów nie uciekł naszej reprezentacji, która, jak na razie, nie wiemy, gdzie się znajduje. Wnioski wprawdzie nie są optymistyczne dla nas, ale nie ma co przesadzać z pesymizmem. Czaka nas bez wątpienia wiele pracy, ale przykład mamy przecież niedaleko, za zachodnią granicą. Musimy tak jak Niemcy mieć plan i konsekwentnie działać od podstaw, ale też z obecnymi reprezentantami. Wiele działań wymaga bez wątpienia dużych nakładów finansowych i tu niestety mogą być kłopoty, bo przecież nie stać nas jak Niemców przeznaczać na szkolenie młodzieży 100 mln euro. Ale z drugiej strony, nawet przy mniejszych środkach, gdy nic nie będziemy robili systemowo, czy to w piłce nożnej, czy innej dziedzinie życia, nie mamy co liczyć na sukcesy. Hurra akcje mogą czasami przynieść tylko doraźny efekt.

Andrzej Materski