Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Musimy być przygotowani na różne warianty

Decyzja o rozpoczęciu dystrybucji tabletek jodku potasu do miast i gmin w całej Polsce rodzi pytania, czy zagrożenie skażeniem radioaktywnym jest realne. Tym bardziej ważne są informacje, gdzie i kiedy się zgłosić w takim przypadku.

Wspomnienia kwietnia 1986 r., kiedy Polacy pili roztwór wodny jodu, czyli płyn Lugola podawany po katastrofie elektrowni atomowej w Czarnobylu, wciąż są żywe, choć wiele osób długo nie miała świadomości, jak poważna była to sytuacja. Dziś włodarze miast i gmin w regionie podkreślają, że decyzja o przekazaniu im preparatu ze stabilnym jodem została podjęta przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. - To działania rutynowe i przewidziane w przepisach prawa na wypadek ewentualnego wystąpienia skażenia radiacyjnego - tłumaczy Błażej Poboży, podsekretarz stanu MSWiA. - Musimy być przygotowani na różne warianty wydarzeń, nawet te najmniej prawdopodobne - wyjaśnia.

Łącznie przygotowano ponad 57 mln tabletek. Proces dystrybucji jest już na kolejnym etapie. Z powiatowych jednostek Państwowej Straży Pożarnej tabletki są przekazywane do jednostek samorządu terytorialnego. W każdym z województw to wojewoda w porozumieniu z przedstawicielami samorządów ustala najlepszy sposób dystrybucji.

 

Przez szkoły i nie tylko

Gmina Biała Podlaska jest już w jodek potasu zaopatrzona. – W razie potrzeby tabletki z zostaną przetransportowane do szkół, czyli tzw. punktów wydawania, gdzie sołtysi będą je odbierać w zależności od ilości mieszkańców w swoich sołectwach – tłumaczy Czesław Pikacz z referatu ds. obywatelskich i organizacyjnych Urzędu Gminy Biała Podlaska. – Nikomu nie zabraknie, bo dostaliśmy z dużą nadwyżką. Oby obyło się tylko na procedurach – dodaje.

Podobnie sytuacja wygląda w Siedlcach, choć tutaj nie wszystkie szkoły będą punktami wydawania. ...

JAG

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł