Rozmowy
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Musimy rozbujać gospodarkę

Rozmowa z Piotrem Soroczyńskim, głównym ekonomistą Krajowej Izby Gospodarczej

Pierwsze tarcze, dotyczące głównie świadczeń w stosunku do pracowników, były wprowadzane umiarkowanie szybko. Bardzo ważną rolę odegrała tarcza finansowa, którą dystrybuował Polski Fundusz Rozwoju. Była to bardzo duża pomoc dla wielu firm i szansa na to, by przetrwać bardzo trudny czas. Co warte podkreślenia, przyjęto bardzo mądrą i ważną dla gospodarki filozofię: damy wszystkim, którzy formalnie mogą potrzebować pomocy, nawet ryzykując, że być może 1% tej pomocy zostanie udzielony niepotrzebnie. Gdyby przyjęto zasadę, żeby przypadkiem komuś za dużo nie dać, to prawdopodobnie 3/4 firm nie dostałoby pomocy, co doprowadziłoby do upadłości i większej liczby bezrobotnych. Dzięki temu w miarę obronną ręką przeszliśmy pierwszą falę koronawirusa. Przemysł od czerwca zeszłego roku mógł produkować na poziomie z 2019 r. albo i więcej. To była m.in. zasługa tego, że nie straciliśmy zdolności do wytwarzania towarów i usług. Z kolei podczas jesiennego uderzenia środków było znacznie mniej, a pomoc przyznawana według znacznie bardziej rygorystycznych reguł.

Pandemia koronawirusa uderzyła w gospodarkę z ogromną siłą. Jakie straty polskim firmom przyniósł pierwszy rok pandemii i towarzyszące jej lockdowny?

 

Trzeba pamiętać, że w tym bardzo trudnym okresie gospodarka w różnych swoich sferach zachowywała się w bardzo różny sposób. Były branże, które zostały umiarkowanie dotknięte, ale również takie, dla których to była kompletna katastrofa – nie mogły działać, co doprowadziło do głębokiego spadku sprzedaży. Natomiast sektory oferujące asortyment towarów czy usług, na jakie w okresie pandemicznym było zapotrzebowanie, częstokroć notowały pewne wzrosty – to oczywiście wyjątki. Co do zasady – był to bardzo trudny rok. Z danych GUS wynika, że PKB w ubiegłym roku skurczył się o prawie 3%. Pierwsze uderzenie pandemii trudne było dla usług, handlu, ale też bardzo dużej części przemysłu, szczególnie współpracującego międzynarodowo, zwłaszcza że sprzedaż zagraniczna to u nas ok. 70%. W krajach, które na jeszcze większą skalę objęły problemy pandemiczne: Hiszpanii, Francji czy Włoszech, bardzo dużo branż wyłączono z działalności. W związku z tym polskie firmy przestały realizować zagraniczne dostawy, co było widać zwłaszcza w sektorze motoryzacyjnym. Zeszłoroczne kwiecień i maj były bardzo trudne dla działalności usługowej, handlowej. ...

Kinga Ochnio

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł