Musimy zacząć mówić jednym głosem
Chcemy zmienić zasady funkcjonowania wolnej gospodarki, która w rzeczywistości wcale taka nie jest. Jesteśmy wręcz ubezwłasnowolnieni na polskiej ziemi. Poza tym opracowaliśmy dziesięć dyspozycji, które wręczyliśmy ministrowi rolnictwa. Są to: wypłata odszkodowań dla hodowców za świnie wybite urzędowo w ramach walki z wirusem ASF niezależnie od decyzji podjętych w tym względzie przez weterynarię; dymisja powiatowego lekarza weterynarii w Parczewie i wojewódzkiego lekarza weterynarii w Lublinie, a także odwołanie głównego lekarza weterynarii. Domagamy się natychmiastowych, realnych i skutecznych działań zmierzających do zwalczenia wirusa ASF oraz audytu wydatkowania publicznych środków finansowych przekazanych rolniczym organizacjom branżowym, związkom rolniczym oraz wszelkim innym podmiotom uznawanym za reprezentujące środowisko rolnicze.
Jaki był dla rolników miniony rok?
Przede wszystkim trudny, nieprzewidywalny i kończy się dość smutno. Z pewnością będziemy pamiętać 2018 r. jako rok ruchów rolniczych, manifestacji. W moim przypadku minął on jako czas budowania organizacji, której głównym celem jest zjednoczenie rolników i podjęcie wspólnych działań.
W pewnym sensie jednak ten rok kończy się także optymistycznie, gdyż widać chęć ludzi do jednoczenia sił w walce o polskie rolnictwo. Ostatnie 12 miesięcy to również susza, dramatycznie niskie ceny warzyw i owoców, nadprodukcja, złe decyzje polityczne, walka z afrykańskim pomorem świń, która spowodowała totalne załamanie na rynku trzody chlewnej. W dodatku kwestie te wciąż pozostają nierozwiązane, co dla gospodarstw często ma tragiczne konsekwencje.
Rok kończy się protestami. Protestujący na A2 rozmawiali z ministrem rolnictwa. Czy politycy w ogóle mają pojęcie, jak dramatyczna jest sytuacja polskiego rolnika?
Gdyby zdawali sobie z tego sprawę, to inaczej by się zachowywali. Poza tym ich decyzje wskazują na to, że nie rozumieją powagi sytuacji. Mam wrażenie, że bardziej skupiają się na walce z poszczególnymi osobami, a nie z problemem.
Co, Pana zdaniem, najbardziej doskwiera rolnikom?
Przede wszystkim nie widzimy żadnej perspektywy, która dawałaby cień nadziei na zmiany. Poza tym tych problemów jest tak dużo, że zrobienie jednej rzeczy nie wpłynie na poprawę sytuacji. Głównymi przyczynami kryzysu są m.in.: uniemożliwienie handlu z Rosją, zalew polskiego rynku gorszym jakościowo towarem z zagranicy, a także dyktat sieci handlowych. Dlatego trzeba radykalnych i natychmiastowych decyzji. Widzimy olbrzymią zależność rodzimej gospodarki od decyzji Unii Europejskiej. Politycy nie potrafią bronić polskich interesów. Zamiast dbać o rolnika, wspierają konkurencję na Ukrainie. Szczerze mówiąc, ostatnio zastanawiałem się nawet, czy w naszym kraju w ogóle potrzebny jest minister rolnictwa, skoro wiele rozstrzygnięć tłumaczy się decyzjami Phila Hogana i Komisji Europejskiej. Dlatego musimy liczyć na siebie.
Stąd pomysł założenia AGROunii?
Tak, ponieważ nie ma żadnego związku rolniczego, który byłby oddolny. Tymczasem problemów na polskiej wsi jest bardzo dużo. Łatwo się o nich mówi na różnych szczeblach, ale niewiele się z tym robi.
Spotkaliśmy się już z właścicielami gospodarstw i hodowcami na Mazowszu i Lubelszczyźnie, m.in. w Radzyniu Podlaskim. Jednym słowem budujemy apolityczny, ogólnopolski ruch, którego celem jest zjednoczenie środowiska rolniczego, konsumentów. Zależy nam na zakończeniu wszelkich sporów, jakie w Polsce są toczone przez polityków i wszystkich tych, którym zależy na tym, by polskie społeczeństwo było podzielone. Dość już wojny społecznej między rolnikami, ludźmi z miasta czy osobami, które lubią jedną albo inną partię. Dla nas ważny jest cel zjednoczenia. Głos polskich rolników wciąż nie jest słyszalny, bo mówią pojedynczo. Musimy zacząć mówić jednym głosem. Ciężka praca przed nami.
Jakie cele przyświecają AGROunii?
Przede wszystkim chcemy zmienić zasady funkcjonowania wolnej gospodarki, która w rzeczywistości wcale taka nie jest. Jesteśmy wręcz ubezwłasnowolnieni na polskiej ziemi. Poza tym opracowaliśmy dziesięć dyspozycji, które wręczyliśmy ministrowi rolnictwa. Są to: wypłata odszkodowań dla hodowców za świnie wybite urzędowo w ramach walki z wirusem ASF niezależnie od decyzji podjętych w tym względzie przez weterynarię; dymisja powiatowego lekarza weterynarii w Parczewie i wojewódzkiego lekarza weterynarii w Lublinie, a także odwołanie głównego lekarza weterynarii. Domagamy się natychmiastowych, realnych i skutecznych działań zmierzających do zwalczenia wirusa ASF oraz audytu wydatkowania publicznych środków finansowych przekazanych rolniczym organizacjom branżowym, związkom rolniczym oraz wszelkim innym podmiotom uznawanym za reprezentujące środowisko rolnicze. Poza tym żądamy: uzdrowienia izb rolniczych poprzez zmianę regulacji ustawowych wypracowanych wraz ze środowiskiem rolniczym, wprowadzenia przepisów nakładających obowiązek znakowania produktów rolno-spożywczych flagą kraju produkcji oraz prowadzenia realnych kontroli jakości żywności. Chcemy też gwarancji bezpieczeństwa żywnościowego Polski poprzez skuteczną ochronę rodzimej produkcji rolnej oraz przywrócenie zasad zrównoważonego handlu, a także prowadzenia polityki międzynarodowej uwzględniającej interes gospodarstw rodzinnych, tj. zaprzestania finansowania rolnictwa w państwach stanowiących konkurencję dla polskich rolników oraz wypracowania możliwości ponownego eksportu polskiej produkcji rolnej na chłonny kierunek wschodni.
Postulaty poważne, ale czy uda się przekonać do zaangażowania rolników, którym wielokrotnie obiecywano przeróżne rzeczy?
Rzeczywiście, rolnicy zostali już tyle razy oszukani przez ludzi, partie, ruchy związkowe, organizacje, że nie chcą nikomu zaufać. To jedna z naszych bolączek. Rolnicy dzisiaj trudno przekonują się do wspólnego działania, ale nasz ruch pokazuje, że jesteśmy skuteczni i mamy wpływ na niektóre decyzje, np. odwołanie głównego lekarza weterynarii ds. zwierząt Krzysztofa Jażdżewskiego. Z kolei na Lubelszczyźnie domagamy się wypłaty wszystkich odszkodowań za zabite świnie. Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, z którym spotkaliśmy się przed świętami, zobowiązał się podjąć decyzje w zakresie naprawienia tych szkód. Poza tym obiecał, że przeanalizuje dokładnie nieprawidłowości w funkcjonowaniu powiatowego lekarza weterynarii w Parczewie oraz wojewódzkiego lekarza w Lublinie i podejmie decyzje odnośnie dymisji. Te dwa punkty i reakcja ministra wskażą nam dalszą drogę. Liczymy na konstruktywną pracę. Po kolei będziemy realizować wszystkie nasze postulaty. Krok po kroku. Nie pozwolimy, by minister otworzył 15 tematów jednocześnie, a przez to nie zrealizował żadnego. A jeśli nasze postulaty nie będą realizowane, zapowiadamy strajk.
Dziękuję za rozmowę.
MD