Kultura
Źródło: Archiwum Rodzinne
Źródło: Archiwum Rodzinne

Muzyka to cudowna rzecz

Z wykształcenia nauczyciel wychowania fizycznego, z zamiłowania poeta i muzyk. Piotr Struczyk z Komarówki Podlaskiej gra na skrzypcach, mandolinie oraz na… listku.

Talent muzyczny odziedziczył po rodzicach. To w domu rodzinnym w Bezwoli, skąd pochodzi, budziło się zamiłowanie do śpiewu i gry na instrumentach. - Ojciec, który ciężko pracował w polu, zawsze znalazł czas na lekturę książek i grę na ustnej harmonijce - opowiada pan Piotr. - Wraz z rodzeństwem siadaliśmy przy nim i słuchaliśmy różnych pieśni, np. patriotycznych - „Wojenko, wojenko” - i innych. Opowiadał nam o historii Polski, o bohaterach narodowych. Po wielu latach, pamiętając ojcowskie opowieści, pisałem wiersze m.in. o gen. Franciszku Kleebergu czy rtm. Witoldzie Pileckim. Powstał też rymowany utwór na temat „Mazurka Dąbrowskiego” zaczynający się słowami: „Dlaczego przy hymnie państwowym/ z mych oczu łzy płyniecie?/ Chyba dlatego, że powstał,/ gdy Polski nie było na świecie”.

I w dalszej części: „Uczmy młode pokolenie szacunku dla Ojczyzny,/ bo po ranach zadanych trudno usunąć blizny./ Wyrzućmy z serc naszych nienawiść,/ bogaćmy serca przebaczeniem./ Zachowajmy też w sercu pamięć,/ to pomoże naszemu istnieniu” – cytuje.

W domu Struczyków piosenka gościła przy wielu okazjach. – Moja mama była rozśpiewaną osobą – mówi. – Wykonywała zarówno pieśni pobożne, jak i rozrywkowe. W okresie Wielkiego Postu w domu śpiewaliśmy Gorzkie żale, odmawiana była Droga krzyżowa, w ciągu roku – Różaniec i Koronka do Bożego Miłosierdzia – wspomina P. Struczyk.

 

Człowiek radosny

Piosenka, zamiłowanie do poezji Mickiewicza i Słowackiego oraz historii narodu – to wszystko wyniósł z domu. W okresie nauki w liceum nauczył się grać na skrzypcach. Następnie zachwycił się mandoliną. Muzyka towarzyszyła mu na każdym kroku, nawet wtedy gdy pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego. Uczniowie zapamiętali P. Struczyka jako człowieka muzykującego i radosnego. – Nieraz umęczeni, spoceni przychodzili po zajęciach szkolnego klubu sportowego i prosili mnie, abym coś zagrał. Były piosenki rozrywkowe, ludowe, ale i religijne. Nieraz wspólnie śpiewaliśmy kolędy w okresie Bożego Narodzenia. Gdy przeszedłem już na emeryturę, słyszałem od nich: „Kiedy był pan w szkole, było wesoło” – opowiada.

 

I tak już zostałem

Uczniowie wiedzieli, że ich nauczyciel pisze wiersze i gra w kapelach. Pierwszym zespołem, z którym się związał, były Ziemianki z Przegalin Dużych. – Panie nie miały w składzie grajka, dlatego poprosiły mnie o towarzyszenie im podczas występów i tak już zostałem – opowiada. Z czasem otrzymał kolejną propozycję od męskiej kapeli Harmonijkowe Echo i szybko zaangażował się w pracę zespołu, z którym występuje do dzisiaj. Panowie grają i bawią publiczność, mając w swoim repertuarze ponad 100 utworów. Śpiewają zarówno piosenki ludowe i biesiadne, jak i pieśni patriotyczne. Zespół, który powstał w 2003 r. w Drelowie, uświetnia swoimi występami uroczystości nie tylko na Lubelszczyźnie, ale także na Mazowszu. Ma na swoim koncie także koncerty poza granicami Polski: na Ukrainie, Białorusi, w Wielkiej Brytanii, na Węgrzech i w Belgii. – Pamiętam nasze występy dla Polaków mieszkających na Ukrainie, kiedy jeździliśmy od wsi do wsi, grając po trzy-cztery koncerty dziennie. Entuzjazm był wielki, a do tego duża wdzięczność. Wspaniałe były też spotkania z pokoleniami emigrantów w krajach Europy Zachodniej. Muzyka to cudowna rzecz, która łączy ludzi – podkreśla pan Piotr.

Kapela była wielokrotnie nagradzana, m.in. w 2006 r. Harmonijkowe Echo zajęło pierwsze miejsce i otrzymało Złoty Mikrofon na Impresjach Muzycznych w Janowie Podlaskim. Zespół jest także laureatem Wawrzynu Podlasia 2006 w kategorii „nagroda specjalna”. P. Struczyk występuje też z milanowską kapelą ludową Czeremcha, z którą gościł m.in. na Ukrainie.

 

Będę Ciebie wielbił, dopóki będę żył

Pan Piotr znany jest również z występów solowych, m.in. podczas Ponadpowiatowego Przeglądu Pieśni Maryjnych w Kolembrodach. Do tamtejszego sanktuarium Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, gdzie znajduje się cudowny wizerunek Matki Bożej, ma szczególny sentyment. – Zaprzyjaźniłem się z kolembrodzką Maryją – zaznacza. Występy w tamtejszej świątyni zawsze rozpoczyna słowami: „Maryjo, będę Ciebie wielbił, dopóki będę żył, bo Ty mnie wspierałaś, kiedym tutaj był”. W wierszu napisał: „Maryjo, wielbimy Ciebie/ w przepięknym kościele,/ a Ty na nas wlewasz/ łask swoich tak wiele”.

 

Przypominać papieskie przesłanie

W tekstach poetyckich Struczyk nawiązuje i do postaci św. Jana Pawła II. – Boli mnie, że czasami zapominamy o jego nauczaniu – mówi poeta. W jednym z jego tekstów czytamy: „W kraju wielkiego Polaka,/ co uczył miłości jak nikt,/ dzieją się rzeczy niezwykłe,/ że ciężko czasami jest żyć”. Dlatego spod jego pióra wychodzą słowa pouczenia, napominania, ale i zachęty do zgłębiania papieskich nauk. Pan Piotr z radością też wraca do pielgrzymek św. Jana Pawła II do ojczyzny. Szczególnie w pamięć zapadła mu wizyta Ojca Świętego w Siedlcach w 1999 r. – Mimo że stałem w dalszym sektorze, czułem wspaniałą atmosferę, a kiedy Jan Paweł II odjeżdżał, wszedłem na barierkę i zobaczyłem potężne morze ludzkich głów. Pomyślałem wtedy: „jak piękna jest ludzka wiara” – wyznaje. Po latach napisał wiersz, w którym ze smutkiem stawia pytania o wartości, które przekazywał Jan Paweł II, wzywając do poszanowania papieskiego przesłania.

Poeta pisze także o przyrodzie, o krajobrazie wsi, który się zmienia wraz z upływem czasu. W jednym z tekstów poetyckich daje temu wyraz słowami: „Wiosko polska/ jakaś ty przecudna./ Kiedyś tak wesoła/ dzisiaj już smutna”, opisując wyludnianie się małych miejscowości.

W swoich utworach poeta i muzyk z Komarówki Podlaskiej podkreśla, że tradycja to niezwykle cenna spuścizna, a naszym obowiązkiem jest o nią dbać. – Człowiek bez tradycji jest jak drzewo bez korzeni – podsumowuje P. Struczyk.

Joanna Szubstarska