Muzyka to moja pasja
Przepis na sukces Bartosza Pawlika – ucznia III klasy Technikum Ekonomicznego w Zespole Szkół Zawodowych nr 2 w Rykach – jest prosty: „Grać, grać i jeszcze raz grać, a przy odrobinie szczęścia pojawi się szansa, by w jakiś sposób zaistnieć.” Tak bowiem doszło do tego, że wykwalifikowane jury festiwalu, na którego czele siedział wyśmienity i charyzmatyczny gitarzysta Mietek Jurecki (znany z występów z zespołami „Budka Suflera” czy „Perfekt”), po wysłuchaniu popisów muzycznych różnych artystów, przyznało 18-latkowi zaszczytne, pierwsze miejsce. Finał, który organizowany jest już od pięciu lat, odbył się 26 września. Konkurs powstał z inicjatywy Stowarzyszenia „Solo życia”, działającego na rzecz wspierania dzieci i młodzieży wybitnie uzdolnionej muzycznie oraz propagowania stylu życia wolnego od uzależnień.
Bartka droga do wygranej nie była jednak łatwa. Aby zakwalifikować się do konkursu, należało nagrać własną solową aranżację muzyczną do wskazanego podkładu muzycznego. Spośród około 160 zgłoszeń nadesłanych z całej Polski komisja wybrała tylko siedmiu finalistów, którzy zaprezentowali się publiczności w Muszli Koncertowej Ogrodu Saskiego w Lublinie. – Przygotowanie istotnie wymagało ode mnie wiele trudu i zaangażowania, choć wymyślanie samej solówki nie zajęło mi dużo czasu – wspomina zwycięzca. I nieśmiało dodaje: – Więcej wysiłku musiałem włożyć w to, by dopracować utwór do perfekcji i móc jak najlepiej zaprezentować go na żywo. Nie jest bowiem łatwo, szczególnie komuś młodemu, niedoświadczonemu, wyjść na scenę i zagrać bez stresu przy tak dużym audytorium…
Młody artysta pasję do muzykowania odziedziczył po swoim tacie, również muzyku. – Od najmłodszych lat lubiłem słuchać różnych utworów. Zacząłem więc grać na gitarze, i tak zaczęła się moja przygoda – wspomina rockman. Sukces, jaki osiągnął młody basista, ucieszył nie tylko jego rodziców, ale również nauczycieli i znajomych ze szkoły. – Wszyscy mi gratulowali i życzyli kolejnych, równie wspaniałych zwycięstw i nagród – opowiada z nieskrywaną radością. Bartek wrócił bowiem do domu z naręczem wartościowych gadżetów, m.in. nagrodą pieniężną, różnymi bonami, instrumentami i akcesoriami muzycznymi oraz zaproszeniem na występ na festiwalu imienia Ryśka Riedla, a także na przyszłorocznym „Solo życia”… Jak zaznacza Bartek, najcenniejsze dla niego są oczywiście ostatnie z wymienionych. Nic dziwnego, w końcu możliwość koncertowania na dużej scenie jest swoistą szansą na zdobywanie cennego doświadczenia.
Czy zwycięstwo otworzyło przed Bartkiem drzwi muzycznej branży? Z pewnością, ponieważ – jak sam przyznaje – z wygraną tą wiąże bardzo duże nadzieje. Póki co, intensywnie ćwiczy, bo wie, że na sukces trzeba zapracować. Inspirację i niedościgniony wzór w tym dążeniu stanowi dla niego twórczość amerykańskiego gitarzysty Paula Gilberta.
3 PYTANIA
Bartosz Pawlik – laureat tegorocznej edycji konkursu „Solo życia”
Jak doszło do tego, że postanowiłeś wziąć udział w konkursie?
Można powiedzieć, że poszedłem w ślady mojego kolegi, który w ubiegłym roku brał udział w „Solo życia”. On właśnie zachęcił mnie do tego, by wysłać zgłoszenie. Postanowiłem więc spróbować szczęścia.
Jak oceniasz ideę „Solo życia”?
To szczególne przedsięwzięcie. Istotne jest jego hasło przewodnie: „Lepiej grać niż pić lub ćpać”, które dla wszystkich, a w szczególności muzyków, jest bardzo wymowne. To również świetna impreza muzyczna, podczas której można nie tylko posłuchać dobrej muzyki, ale która jest szansą i przepustką dla młodych uzdolnionych. Takich inicjatyw powinno być więcej.
Plany na przyszłość?
Nie mam sprecyzowanych pomysłów na najbliższe miesiące, na razie cieszę się jeszcze sukcesem. Myślę jednak o studiach muzycznych, choć wiem, że dostanie się na nie nie będzie łatwe. Jedno wiem na pewno – muzyka to moja pasja, dlatego cały czas będę dążył do tego, by związać z nią życie. Proszę mi zatem życzyć dużo wytrwałości i cierpliwości, bo muzyka tego wymaga.
GU