Kultura
Na chwałę Bożą

Na chwałę Bożą

Jak to możliwe, że w małej, liczącej niewiele ponad tysiąc mieszkańców, wiejskiej parafii istnieje 27-osobowy chór wykonujący utwory z najwyższej półki i to w sposób profesjonalny?

Ks. Marian Banasiuk, proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, wspomina, że gdy przybył tu w sierpniu 2005 r., od razu zauważył, iż ludzie obecni na Mszy św. śpiewają, i to ładnie, pod kierunkiem Henryka Jasińskiego. Organista, oprócz tego, że pięknie gra (wykształcenie muzyczne zdobywał w Salezjańskiej Szkole Organistowskiej w Przemyślu), mądrze kieruje śpiewem: oddaje inicjatywę i wchodzi dopiero wtedy, gdy śpiew słabnie lub wypada z rytmu. – Zacząłem przysłuchiwać się ludziom, zwłaszcza młodszym, i wyłapywałem ładnie śpiewających, obdarzonych dobrym głosem i słuchem muzycznym – wspomina proboszcz. – Upatrzone osoby zapraszałem na spotkania do sali parafialnej na plebani. Bywało różnie, jedni przyszli chętnie, inni z ociąganiem się, a jeszcze inni odmówili. Ale nie dawałem za wygraną i telefonowałem, zachęcałem, ukazywałem piękno takiego zaangażowania w parafii. Zebrała się grupa dziesięciu osób i pod kierunkiem pani Anny Lichawskiej rozpoczęła próby śpiewu. Początkowo jako psałterzystki. Z czasem dołączały do nich kolejne osoby – wyjaśnia.

Nie tylko od święta

W Niedzielę Palmową 9 kwietnia 2006 r. chór po raz pierwszy zaśpiewał na Eucharystii. Od tamtego czasu wzrasta w liczbę, poszerza swój repertuar i doskonali umiejętności śpiewacze. Wpisał się już na stałe w życie liturgiczne parafii: uświetnia uroczystości kościelne oraz święta patriotyczne. W procesji Bożego Ciała podczas całego przejścia, na przemian z orkiestrą dętą z Milanowa, chór przewodniczy i podtrzymuje śpiew wiernych. W wyznaczony piątek Wielkiego Postu chórzyści prowadzą nabożeństwo Drogi Krzyżowej z ułożonymi przez siebie rozważaniami poszczególnych stacji, a w październiku przewodniczą modlitwie różańcowej. Chórzystki w ciągu całego roku liturgicznego śpiewają psalmy responsoryjne na Mszach św., a w piątki dodatkowo przygotowują i przedstawiają intencje modlitwy wiernych.

Dziś chór liczy 27 śpiewaków: 21 pań i 6 panów. Średnia wieku wynosi „18 lat + VAT”. Przeważają nauczycielki oraz pracownice urzędów. Za to wśród panów – wachlarz zawodów jest bardziej zróżnicowany: od studenta, przez rolnika – hodowcę, bankowca, policjanta, weterynarza po prokuratora. Są to ludzie, którzy łączą życie rodzinne, towarzyskie, pracę zawodową i społeczną z zaangażowaniem w chórze i parafii. – Lubię śpiewać, a tym bardziej na chwałę Panu. Śpiewając, odpoczywam fizycznie i psychicznie – tłumaczy pani Grażyna. Chórzysta Paweł przychodzi, bo – jak sam mówi – daje mu to radość, relaks. – Śpiewem naszego chóru zachwyciłam się od pierwszego ich występu i nieśmiało wyobrażałam siebie pośród nich – przyznaje pani Zofia. – Nie było łatwo, bo cała reszta śpiewała cztery lata i znała masę utworów, technikę, oczekiwania – dodaje, po czym zapewnia, że przychodzi chętnie i punktualnie, a w zespole czuje się jak w rodzinie. – Dwugodzinne ćwiczenie to czasami jedyne jasne chwile dnia. Atmosfera w grupie jest pozytywna, a rywalizacja prowadzi do jedności i piękna – kończy.

Pani Justyna potwierdza, że próby to prawdziwa przyjemność i wszyscy z ochotą w nich uczestniczą. – Śpiew łączy ludzi – podsumowuje pan Janusz, prezes chóru. – Pozwala oderwać się od codzienności, zrelaksować się. Poznanie każdego nowego utworu ubogaca nas – zaznacza.

Dwa razy się modlą

Nie sposób przytoczyć wszystkich wypowiedzi, ale z każdej wynika, że chórzyści przychodzą, bo chcą, bo są szczęśliwsi, dowartościowani. Stąd chór przyjął nazwę: „Beati Cantores = Szczęśliwi Śpiewacy”. Wpływ na niezwykłą atmosferę podczas zajęć ma z pewnością osobowość dyrygentki A. Lichawskiej, absolwentki Instytutu Liturgicznego PAT w Krakowie.

„To niezwykle sympatyczny, otwarty na innych człowiek. Na każdej próbie dzieli się z nami swoją wiedzą i talentem – mówią o niej chórzyści. I jeszcze: – Pani Ania jest osobą posiadającą nieskończone pokłady cierpliwości. Choć dyrygentka powie czasem mocne słowa dotyczące naszej dyscypliny i nieudolności, to jednak wypowiada je tonem matki. Dowodem na to jest fakt, że nikt nie odchodzi z chóru”.

Próby odbywają się dwa razy w tygodniu i trwają 1,5-2 godziny, w zależności od naglącej potrzeby. Zdarza się często, że chórzyści zabierają ze sobą nagrane podczas próby na dyktafonie linie melodyczne i ćwiczą śpiew w domu.

Wspomniany organista, choć chóru nie prowadzi, współpracuje z nim twórczo. W repertuarze śpiewaków znajdują się utwory opracowane przez H. Jasińskiego, m.in.: „Venite fedeli”, „Wesołych Świąt”, „Do św. Cecylii”, „Bóg zawitał”, „O Stworzycielu Duchu przyjdź” oraz melodie do psalmów responsoryjnych i części stałych Mszy św.

Chociaż repertuar jest bardzo bogaty, to jednak chórzyści stawiają nie tylko na ilość i częstotliwość występów. Pracują nad utworem tak długo, dopóki nie wykonają go profesjonalnie. Dyrygentka jest pełna podziwu dla ich zaangażowania. – Są ambitni, chętnie pracują. Sami proponują utwory, które gdzieś słyszeli, starają się o nuty. Św. Augustyn mówił, że „kto śpiewa, dwa razy się modli”. Moi chórzyści ze swoim zapałem modlą się poczwórnie – tłumaczy. – Z każdym człowiekiem warto pracować, a oni są wyjątkowi. Zawsze chętni do pracy, choć na próby przychodzą niejednokrotnie prosto z pracy, zmęczeni – dodaje.

Chciałbym, aby trwał

Od pewnego czasu chór z Milanowa widać i słychać także poza parafią. Pierwszy raz śpiewał w Starostwie Powiatowym w Parczewie podczas spotkania opłatkowego w 2007 r. W maju 2008 r. i w 2009 r. uczestniczył w Przeglądzie Pieśni Maryjnych w Dębowej Kłodzie, a w czerwcu 2009 r. występował w Pratulinie z okazji XVII rocznicy powstania Katolickiego Radia Podlasie. 7 września natomiast, w wigilię odpustu Narodzenia NMP, na zaproszenie o. Stanisława Wodza, proboszcza i kustosza z Kodnia, chór modlił się śpiewem wraz z pielgrzymami w tamtejszym sanktuarium. „Szczęśliwi śpiewacy” wzięli również udział w Przeglądzie Pieśni Religijnej w Wohyniu, który odbył się 18 października ub. roku. Występuje też w kolejnych edycjach Prezentacji Chórów w Parczewie.

Zapytany o marzenia związane z działalnością chóru, ks. M. Banasiuk odpowiada: – Chciałbym, żeby trwał, by wzrastał w liczbę chórzystów, zwłaszcza mężczyzn.

Pani Anna, dyrygentka, zaznacza, że to Bóg planuje za nią i że nie ma obaw dotyczących dalszego funkcjonowania chóru. – Tworzą go ludzie, na których zawsze mogę liczyć, czemu wielokrotnie dali wyraz swoim postępowaniem. Jeśli tylko wytrzymają maraton prób, niczego się nie obawiam. A oni są silni.

MARIA BOROWICZ


Praca nad scholą

Oprócz chóru pani Anna prowadzi parafialną scholę liczącą 24 dziewcząt i „rodzynka”, w wieku od przedszkola do liceum. Przygotowuje w ten sposób „materiał” na przyszłych chórzystów. Od najmłodszych lat przez śpiew i wspólne wyjazdy na występy kształtuje w nich ducha wspólnoty oraz postawę systematyczności, obowiązkowości i umiejętność współpracy.

WA