Historia
Na dalekich i bliskich frontach

Na dalekich i bliskich frontach

W sierpniu 1812 r. bezpośrednie zagrożenie południowego Podlasia zmalało. Armia Tormasowa oddaliła się na północny wschód. 3 sierpnia gen. Schwarzenberg został mianowany dowódcą połączonych wojsk austriackich i saskich (razem 43 tys. żołnierzy) z zadaniem odrzucenia Tormasowa głęboko na Wołyń.

 Dla zbadania sytuacji prefekt departamentu siedleckiego Józef Grzybowski, na którym spoczywała odpowiedzialność za obronę swego terytorium, wysłał w okolice Janowa Podlaskiego komisarza policji Ksawerego Raczyńskiego. 3 sierpnia raportował on z Wołczyna, że wojska austriackie niezbyt dobrze traktują mieszkańców tamtego terenu.

Tymczasem żołnierze polscy w ramach Wielkiej Armii walczyli już w rejonie Witebska. 8 sierpnia w bitwie pod Ostrowem odznaczył się 24-letni właściciel Białej ks. Dominik Radziwiłł. Wykazał się brawurową jazdą konną i szaleńczą odwagą, czym zwrócił uwagę Napoleona. 10 sierpnia marsz gen. Tormasowa na północny wschód został zatrzymany przez Schwarzenberga. J.U. Niemcewicz zanotował „10 sierpnia 1812 r. bitwa pod Prużaną Austriaków, Sasów i Rosjan. Gen. Kosiński z zakładami pułków kawalerii i pospolitym ruszeniem przyciągnął pod Janów i Białą do 1500 ludzi”. Dodajmy od siebie, że następnie skierował się na Włodawę.

15 sierpnia Sasi i Austriacy zaczęli umacniać Brześć, prowadząc tam roboty fortyfikacyjne. Tego dnia podlaski poeta Franciszek Wężyk opublikował odę na dzień imienin Napoleona. Wzywał cesarza do dalszych zwycięstw: „Niechaj pod skromnym urodzony dachem, złocone wieże napełni przestrachem”.

Tymczasem 17 sierpnia, daleko na wschodzie, oddziały polskie razem z francuskimi przystąpiły do zdobywania Smoleńska. W szturmie na tę twierdzę wyróżnił się właściciel Międzyrzeca ks. Konstanty Czartoryski. Ks. Józef Poniatowski napisał o nim: „Wykazał energię, przytomność i osobistą odwagę”. Właściciel Białej ks. D. Radziwiłł po bitwie został odznaczony Legią Honorową. Oddziały polskie miały w tej bitwie 1332 zabitych i rannych. Znany na Podlasiu gen. Kamieński 22 sierpnia został mianowany gubernatorem Smoleńska, ale dowodzona przez niego dywizja kawalerii miała już tylko 50% swego stanu.

27 sierpnia gen. Amilkar Kosiński na czele tzw. Dywizji Nadbużańskiej przeprawił się przez Bug pod Kryłowem i zajął Uściług, a następnie skierował się do Włodzimierza Wołyńskiego. Jako ariergarda wojsk Kosińskiego pozostał gen. Walenty Kwaśniewski z dwoma pułkami jazdy koło Włodawy. 4 września wyjechał ze Słonima do Wisznic dla poratowania zdrowia organizator sił zbrojnych wyzwolonej Litwy i członek jej Rządu Tymczasowego Aleksander Sapieha. Nie przypuszczał, że za kilka dni spotka go śmierć.

7 września żołnierze podlascy uczestniczyli w jednej z najkrwawszych bitew napoleońskich pod Borodino, zwanej również bitwą pod Możajskiem. Został w niej ciężko kontuzjowany Konstanty Czartoryski, a lekko ranny Dominik Radziwiłł. Znamy jeszcze kilka nazwisk uczestniczących w niej podlaskich żołnierzy, np.: Dominika Cichockiego, porucznika 7 p. lansjerów urodzonego w Kopciach, kpt. Jana Skrzyneckiego urodzonego w Żebraku, Grzegorza Zawadzkiego urodzonego w Olszewie. Niósł pociechę umierającym pod Możajskiem kapelan wojskowy Jan Marceli Gutkowski – przyszły biskup podlaski, podobnie jak jego kolega Ludwik Łętowski, późniejszy biskup.

Z raportem do głównej kwatery ks. Poniatowskiego wysłano z Mohylewa Prota Lelewela. Wspominał, że w Mścisławiu zastał miejscowych Polaków w kontuszach, mówiących czystą polszczyzną. Przejeżdżał obok Borodina, „gdzie pole całe zaległo trupami, żywych jeszcze ściągano z pobojowiska, a gdzie niegdzie dogorywały zgliszcza”. Dopiero 14 września dopędził za Możajskim sztab ks. Józefa. Nazajutrz oddziały polskie miały iść na zajęcie Moskwy. Inne oddziały już to uczyniły. Jako pierwsi wkroczyli do odwiecznej stolicy carów huzarzy płk. Umińskiego. Wśród nich był Podlasiak Michał Kuszel rodem ze Zwierzchucy. Nowym szefem sztabu w dywizji kawalerii polskiej został płk Franciszek Strzyżewski, przyszły właściciel wsi Jabłoń. Przez Prota Lelewela ks. Józef podał, jako pierwszy, wiadomość do kraju o zajęciu Moskwy. 20 września dzielny ten Podlasiak ledwie dotarł z powrotem do Mścisławia. Okazało się, że partyzanci rosyjscy w kilku miejscach poprzerywali już linie komunikacyjne.

Tymczasem sytuacja militarna Księstwa Warszawskiego znacznie się pogorszyła, gdyż 22 września nadciągający z Mołdawii rosyjski admirał Czyczagow rozpoczął ofensywę w kierunku Brześcia. Komisarz policji departamentu siedleckiego Ksawery Raczyński donosił z Gnojna, że na terenie południowego Podlasia schwytano kilku szpiegów rosyjskich, działających z polecenia admirała. Byli to nie tylko Rosjanie, ale i przekupieni Polacy. Aresztowanych umieszczono w Krynkach koło Hołubli, skąd odesłano ich do Siedlec. Osłaniający kierunek na Brześć austriacki gen. Szwarzenberg z rejonu Kowla rozpoczął odwrót po obu stronach Bugu. 23 września zaczął wycofywać się korpus Reyniera i dywizja Kosińskiego – w celu zabezpieczenia ewakuacji jednostek polskich z Włodzimierza Wołyńskiego i znajdującego się tam szpitala polowego.

28 września, gdy tylne straże korpusu Szwarzenberga odpierały czołowe oddziały rozpoznawcze wojsk rosyjskich, gen. Kosiński osiągnął już Opalin i przeprawił swą dywizję na lewy brzeg Bugu. Dzień później stanął ze swym sztabem w Chełmie. Nieco dalej na północ, między Orzechowem a Sobiborem, rozlokowani byli Sasi. Przejście gen. Kosińskiego przez Bug poprzedzone zostało zluzowaniem pozycji przez Austriaków, którzy odchodząc ku Sławatyczom kierowali się do Brześcia. W ślad za wojskami Kosińskiego podążały oddziały piechoty rosyjskiej, dowodzone przez generała Sackena, które już 1 października przeszły Bug i rozłożyły się obozem pod Orchówkiem.

Józef Geresz