Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Na głęboką kulturę

Zmienia się - konstatują obserwatorzy tej części studenckiego życia, jaką stanowi kultura. - A jednak się kręci - dodaje z satysfakcją Tadeusz Goc, który ma z nią do czynienia od ponad 35 lat.

Działalność w parlamencie, kołach naukowych, klubie studenckim to moment, kiedy młody człowiek ma okazję rozwinąć swoje umiejętności funkcjonowania w społeczeństwie, nabywa tego doświadczenia, które pozwala mu potem rozwinąć się albo zdobyć lepszą pracę.

Wspominając początki swojego zaangażowania, T. Goc przywołuje pierwszy rok nauki w ówczesnej Wyższej Szkole Pedagogicznej. – Dr Leopold Grzegorek, dziekan wydziału humanistycznego, mobilizował studentów polonistyki do wyjazdów do teatru. Jako starosta roku musiałem zająć się rezerwacją miejsc, organizowaniem tych wypraw itd. Zdarzało się, że na spektakle wyruszaliśmy – studenci i pracownicy – trzy razy w tygodniu – nawet czterema autokarami. Warszawa, Kraków, Łódź, Zakopane… – akcentuje, nie kryjąc sentymentu do tego czasu.

Życie kwitło

Kiedy po zakończeniu studiów w 1977 r. Gocowi zaproponowano etat na uczelni i zajęcie się akademicką kulturą, była to już działka w rozkwicie. – Gdy podjąłem pracę, wraz z Andrzejem Meżeryckim, który tutaj właśnie prowadził Teatr Es, zaczęliśmy się zastanawiać, co zrobić, aby działalność kulturalną ożywić jeszcze bardziej. Uznaliśmy, że założymy Studencki Ośrodek Działań Kulturalnych „Limes” (klub „Limes” funkcjonował już od 1974 r.) skupiający wszystkie formy działania, dotąd rozproszone, by miały większą siłę oddziaływania na środowisko akademickie. Także na życie miasta, ponieważ działalność Centrum Kultury i Sztuki miała bardziej charakter impresaryjny i szkoleniowy. Był to strzał w dziesiątkę – mówi. ...

KL

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł