Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Na misji w Paragwaju!

W pięknym czasie polskiej zimy przesyłam serdeczne pozdrowienia z Ameryki Południowej - z gorącego Paragwaju! U nas jest środek lata i właśnie rozpoczęły się żniwa. Rolnicy martwią się o zbiory soi i kukurydzy, gdyż tegoroczna susza bardzo dała się im we znaki.

Ja natomiast planuję kolejny rok katechez dla młodzieży i pracy terapeutyczno-wychowawczej z dziećmi. W tym roku będzie możliwe dotarcie do większej liczby osób, ale o tym później… Paragwaj jest krajem rolniczym; prawie całą jego powierzchnię pokrywają uprawy soi, kukurydzy, sorgo i manioku. Jadąc polnymi drogami, gdzieniegdzie można zobaczyć niewielkie błękitne kaplice przynależące do poszczególnych parafii, z których księża przez cały tydzień dojeżdżają sprawować Eucharystię. Niektóre parafie mają nawet po kilkadziesiąt kaplic dojazdowych, gdzie prowadzone są przygotowania do sakramentów, odbywają się spotkania grup młodzieżowych i katecheza dla dzieci.

Charakterystyczny błękit to kolor Paragwaju, ale też Maryi. Pod tym względem Paragwajczycy są podobni do Polaków. Mają wielki szacunek i wdzięczność dla Maryi. Szczególnym kultem otaczany jest wizerunek Matki Bożej z Caacupé – patronki Paragwaju. Pobożność maryjna wśród katolików jest tu niejako sprawdzianem wiary i swego rodzaju znakiem sprzeciwu wobec szerzących się sekt. Wjeżdżając do małego miasteczka czy na niewielką wioskę, zwraca uwagę ilość budynków z szyldem Iglesia (kościół)… i tu pada nazwa: kościół zgromadzenia Bożego, oliwny, uniwersalny, kościół chwały, dobrego pasterza itd. Po jakimś czasie szyld na budynku zmienia nazwę z kościoła „jedynego Boga” na kościół „jednej prawdy” lub po prostu „bar u Zosi”, gdzie można znaleźć typowe paragwajskie przekąski. Sekty bazujące na wyrwanych z kontekstu słowach z Biblii powstają i upadają. Ich mnogość i prędkość przemijania jest wręcz zatrważająca. Patrząc na ten proces, zawsze przypominają mi się słowa mądrego Gamaliela, który odważnie wypowiedział się na temat formującego się dopiero co Kościoła: „Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem” (Dz 5,38-39).

Miara Gamaliela wydaje się niezwykle aktualna w Paragwaju. Przyglądając się tym kościołom, wyraźnie widać, że ich nauczanie polega głównie na atakowaniu Kościoła katolickiego, a przede wszystkim jego Matki – Maryi. I tak atakują rok, dwa lata, a potem rozpadają się, a na ich miejsce wiesza się inny szyld… Tu stosunek do Maryi jest wyznacznikiem wiary. Zawsze kiedy spotykam się z zarzutami przeciwko Niej, przypominają mi się czasy studenckie, kiedy to nasz duszpasterz akademicki, egzorcysta, powtarzał, że diabeł nienawidzi Maryi i pierwsze, w co próbuje uderzać, to nasza relacja z Nią. Niemal błagał nas, byśmy dbali o relację z Maryją, bo w końcu to nasza mama. W Paragwaju to jest miara wiary i wierności Bogu.

 

Invasores – zagrożeniem

O Paragwajczykach mówi się, że są skromni, prości, niezwykle gościnni i otwarci. Same zalety, które czasem, niestety, okazują się zgubne w zetknięciu z sektą. Dlatego tak ważne jest prowadzenie od najmłodszych lat katechezy i edukacji. Wychowanie w wierze, w Kościele, formacja rodzin i młodzieży, przygotowanie do sakramentów… – na tym właśnie polega praca misyjna na placówce w Pastoreo na południu Paragwaju.

Szkoła rolnicza San Benito jest prowadzona przez zgromadzenie księży werbistów. W kilku ostatnich latach była administrowana przez miejscową ludność, co doprowadziło do całkowitego zdewastowania placówki. Rozkradziono maszyny rolnicze, zwierzęta, meble, zniszczono budynki. A co gorsze, dopuszczono do wejścia na teren szkoły tzw. invasores. Są to grupy ludzi opłacane przez polityków, które wchodzą na dany teren i okupują go, uważając za swoją własność. Ponieważ ruch ma podłoże polityczne, bardzo trudno jest odzyskać okupowany teren, zwłaszcza że invasores są uzbrojeni i niebezpieczni. Dwa lata temu zgromadzenie księży werbistów podjęło próbę odzyskania ziemi, gdyż bliskość invasores zagrażała młodzieży uczącej się i mieszkającej w internatach na terenie placówki. Część invasores opuściła już teren szkoły, jednak niewielka grupa nadal zagraża bezpieczeństwu.

 

Pokusa inkulturacji

Pastoreo leży w regionie zamieszkałym przez potomków imigrantów. W promieniu 50 km znajdują się dwa miasteczka niemieckie, dwa japońskie, jedno polskie i jedno ukraińskie. Różnorodność kulturowa stanowi jedno z wielu wyzwań stojących przed misjonarzami. Jednak – jak to się mówi – polityka polityką, różnorodność różnorodnością, a Ewangelia sama się nie ogłosi… Pokusa inkulturacji kosztem ewangelizacji jest ogromna, a może inaczej: jest ludzka. I dlatego – będąc w tym dziwnym kraju pełnym sekt, narodów, obyczajów, indiańskich wierzeń – cały czas mam świadomość, że muszę przypominać sobie słowa św. Pawła: „Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2,2). Jest to trudne… i dlatego potrzebuję Waszej modlitwy!

Na początku listu wspomniałam, że otwiera się możliwość dotarcia z katechezą do większej liczby osób. O co chodzi? Najzwyczajniej w świecie o… transport. W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować bp. Kazimierzowi Gurdzie za wsparcie finansowe, jakiego diecezja siedlecka udzieliła mi na zakup samochodu. Jest to dla mnie piękne doświadczenie opieki i jedności z Kościołem. Samochód daje możliwość dotarcia do dzieci ze szkoły podstawowej w Pirapó (japońskie miasteczko oddalone o 30 km), do drugiej szkoły i parafii w Obligado (30 km w drugą stronę) oraz do pobliskiej wspólnoty indiańskiej ludu Mbya Guarani. Otwiera również nowe możliwości dla młodzieży uczącej się w placówce w San Benito.

Serdeczne Bóg zapłać wszystkim, którzy swoją otwartością serca przyczynili się do umożliwienia tego zakupu. Wasza modlitwa, ofiary i wyrzeczenia są bezcenne. I nadal proszę też o modlitwę za misjonarzy, byśmy wytrwali wierni Ewangelii.

 

Katarzyna Parnicka – misjonarka świecka z Paragwaju