Kultura
Źródło: BS
Źródło: BS

Na pewno inaczej

Sztuka dla osób albo dość dobrze znających twórczość Herberta, albo takich, których skłoni ona do sięgnięcia po jego tomiki.

29 października w siedleckim Centrum Kultury i Sztuki odbyła się premiera „Herbertorium” według twórczości Zbigniewa Herberta. Za jego scenariusz i reżyserię odpowiada Waldemar Koperkiewicz, a wystąpili tu: grupa wokalna i orkiestra Teatru „ES”, Chór Miasta Siedlce oraz aktorzy Piotr Siwkiewicz i Andrzej Głowacki. Projekt zrealizowano w ramach ogłoszonego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego programu „Herbert”.

Długo oczekiwanego spektaklu Teatru „ES” nie sposób nie porównywać z poprzednimi. Autor „Przesłania Pana Cogito” to kolejny po Tadeuszu Nowaku, Tomasz Gluzińskim, ks. Janie Twardowskim i Karolu Wojtyle polski poeta drugiej połowy XX w., którego twórczość grupa przeniosła na scenę. Najbliżej mu oczywiście do 2 pierwszych, także należących do pokolenia, na którym piętno odcisnęła nasza narodowa historia – ta wojenna i ta PRL-owska. Stąd w „Herbertorium” pieśń do tekstu „17 IX 1939” czy „Prolog”, gdzie P. Siwkiewicz mówi: „Praliśmy potem długie lata/ bandaże. Teraz nikt nie płacze”. Oprócz studium człowieka uwikłanego w historię znajdziemy tu też powroty do dzieciństwa, choć raczej niezbyt sielankowego („Dom”, „Mama” i „Mój ojciec”) oraz rozmyślania nad rolą sztuki („Ornamentatorzy” i wspomniany „Prolog”).

Siedleckie oratorium kończą natomiast rozrachunkowy „Życiorys” w wykonaniu A. Głowackiego i „Przesłanie Pana Cogito” w formie hymnu. 29 października złączyły się one w klamrę z poprzedzającym spektakl wystąpieniem Ernesta Brylla. Jak podkreślił poeta, Herbert często utożsamiany jest z podmiotem lirycznym drugiego z tych utworów, mimo że to swoisty plan maksimum, nieosiągalny nawet dla wyjątkowych ludzi. – Ale Zbyszek ciągle uwiera. I to bardzo dobrze. Nie dajcie z niego zrobić kogoś, kogo słowa nadają się tylko na akademię – dodał, przywołując słowa samego Herberta: „Niech nie ginie poezja, ta krwawa kiszka naszych tęsknot”.

„Herbertorium” kontynuuje także tradycję udoskonalanego stale przez Teatr „ES” musicalu poetyckiego. Tym razem naczelny kompozytor grupy odbił jednak w stronę oratorium. Znana choćby z „Przezroczystości” czy „Ballady o oczekiwaniu” charakterystyczna poetycka melodyjność ustąpiła miejsca potężnym aranżacjom, kilkudziesięcioosobowemu chórowi oraz akordom przywodzącym na myśl dokonania Jerzego Satanowskiego. Kiedy trzeba, było więc patetycznie, tragicznie lub – dzięki solowym partiom skrzypiec – lirycznie. Czy to coś gorszego od przebojowości poprzednich kompozycji Koperkiewicza? Nie wiem – na pewno innego.

Czas na podsumowanie ostatniej premiery Teatru. Jak wyznał reżyser, w twórczości Herberta jest mało „muzyki w tekście”. Czy warto więc było przygotować to oratorium? 29 października odniosłem wrażenie, że to sztuka dla osób albo dość dobrze znających twórczość poety, albo takich, których skłoni ona do sięgnięcia po jego tomiki. Czy to dobrze? Na pewno inaczej. Przekonać się o tym będzie można już 11 listopada o 19.00 na kolejnym wystawieniu spektaklu w CKiS.

Bartosz Szumowski