Na ratunek finansom
Powodem jest niedobór 10,5 mln zł po stronie dochodów. Jednocześnie RIO zwróciła się do rady miasta o szybkie wprowadzenie zmian w budżecie. Skąd wzięła się kwota zakwestionowana przez RIO? - W zeszłym roku dostaliśmy od państwa ponad 19 mln zł wyrównania za utracone dochody z PIT-u. Wykorzystaliśmy tylko część, a 10,5 mln zł odłożyliśmy na 2023 r. i uwzględniliśmy w tworzonym jesienią projekcie budżetu. Niestety, na przełomie roku nastąpił wysyp wydatków i te wolne środki w kwocie 10,5 mln zł musieliśmy wydać - tłumaczył skarbnik miasta Kazimierz Paryła podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta. W samym projekcie budżetu pozostało jednak wspomniane 10,5 mln zł.
W efekcie władze miasta zostały zmuszone przez RIO do zdjęcia tej kwoty po stronie wydatków. Zgodnie z przedstawionym radnym projektem uchwały o zmianach w budżecie ponad 2,5 mln zł dotyczy wynagrodzeń w urzędzie miasta. Zaproponowano też przesunięcie zobowiązań do ZUS. Inne ograniczenia dotyczą rekompensat wypłacanych MPK oraz dotacji do Agencji Rozwoju Miasta Siedlce.
Quo vadis samorządzie?
Wyjaśnienia skarbnika nie przekonały niektórych radnych. – Już wcześniej RIO zwracała uwagę na wątpliwie realne plany dochodowe i wskazywała na potrzebę monitorowania stanu zadłużenia. Zwracałem uwagę, że budżet miasta staje się fikcją i mamy nad nim coraz mniejszą kontrolę. Jestem zbulwersowany obecną sytuacją – stwierdził Robert Chojecki, dodając, że stanowisko RIO tylko potwierdziło jego przypuszczenia wyrażone już w grudniu podczas głosowania nad budżetem.
Marta Sosnowska krytycznie odniosła się do tego, czyim kosztem szuka się oszczędności. – Panie prezydencie, czy pan nie lubi, czy nie szanuje swoich pracowników, zabierając im tyle pieniędzy. O dzieciach, młodzieży i nauczycielach już nie wspomnę. Będziemy mieć chocholi taniec już do końca kadencji – zaznaczyła radna.
W podobnym tonie wypowiedział się Mariusz Dobijański. – Zastanawiam się, jak musi być źle w finansach miasta, skoro prezydent zdecydował się na tak bardzo niepopularny ruch, jak obcięcie środków finansowych kosztem własnych pracowników. Nie przypominam sobie, żeby w ciągu ostatnich 20 lat, od kiedy jestem w samorządzie, kiedykolwiek padła podobna propozycja – zwrócił uwagę radny. – Mam wrażenie, że próbujemy perfumować szczura, który już mocno cuchnie. W jakim kierunku, panie prezydencie, zmierzamy? Co państwo już wiedzą, czego my jeszcze nie wiemy? Co się takiego dzieje, że dziś podejmujecie tak dramatyczne próby ratowania finansów miasta? Quo vadis samorządzie w Siedlcach? – dopytywał radny, dodając, że nie ma już „ani krzty zaufania do prezydenta”. – Stawiają nas państwo w sytuacji, w której dokonywane przez nas wybory, są wyborami w ciemno. Nie wiem, co należałoby zrobić, aby być w porządku wobec mieszkańców i budżetu miasta, jak również wobec tych, których proponowane cięcia dotyczą bezpośrednio: pracowników miasta, dzieci, szkół – podkreślił M. Dobijański.
Tworzymy kolejną fikcję
– Dzisiaj znów muszę stwierdzić: „a nie mówiłem”. Myślałem, że przynajmniej do końca tego roku te słowa nie padną z moich ust. Niestety… – stwierdził Maciej Nowak. – Panie prezydencie, mówiąc kolokwialnie, zgubił pan 10,5 mln zł. Robimy teraz zmiany ad hoc, aby to wyprostować. Zdejmujemy m.in. kwoty z wynagrodzeń pracowniczych z ARMS, które za chwilę będziemy musieli zapłacić. Chyba że pan nie zamierza zapłacić. A jeśli zamierza, to tworzymy następną fikcję – zwrócił uwagę wiceprzewodniczący rady miasta.
Zdaniem Roberta Gryczki z ust prezydenta powinno paść słowo „przepraszam”. – Bo to pan przedstawił radzie projekt budżetu, jak się okazało, z niespodzianką. Powinno paść też zdanie: „proszę o pomoc w naprawie tej sytuacji”. To byłaby iskierka, która pozwoliłaby na powrót zaufania do prezydenta w oczach wielu z nas – podkreślił radny.
Skarbnik przekonywał, że jeśli radni nie przyjmą uchwały, RIO stwierdzi nieważność budżetu. – Oznacza to, że wszystkie trwające inwestycje w ciągu paru dni zostaną wstrzymane – tłumaczył K. Paryła. Jednocześnie wyjaśniał, że jeśli chodzi o pensje urzędników, to nie dostaną oni podwyżek, a część składek ZUS zostanie zapłaconych w przyszłym roku. W kwestii MPK chodzi o przeniesienie części zaplanowanych wypłat z końca roku na styczeń. Nie są też zagrożone zajęcia młodzieżowych grup sportowych na obiektach ARMS – po prostu rachunki zostaną odłożone na później.
Po trzygodzinnej dyskusji radni przegłosowali zmiany w budżecie pięcioma głosami „za” i przy 13 wstrzymujących się.
HAH