Region

Na ratunek finansom

Regionalna Izba Obrachunkowa zakwestionowała znowelizowany pod koniec marca budżet miasta Siedlce.

Powodem jest niedobór 10,5 mln zł po stronie dochodów. Jednocześnie RIO zwróciła się do rady miasta o szybkie wprowadzenie zmian w budżecie. Skąd wzięła się kwota zakwestionowana przez RIO? - W zeszłym roku dostaliśmy od państwa ponad 19 mln zł wyrównania za utracone dochody z PIT-u. Wykorzystaliśmy tylko część, a 10,5 mln zł odłożyliśmy na 2023 r. i uwzględniliśmy w tworzonym jesienią projekcie budżetu. Niestety, na przełomie roku nastąpił wysyp wydatków i te wolne środki w kwocie 10,5 mln zł musieliśmy wydać - tłumaczył skarbnik miasta Kazimierz Paryła podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta. W samym projekcie budżetu pozostało jednak wspomniane 10,5 mln zł.

W efekcie władze miasta zostały zmuszone przez RIO do zdjęcia tej kwoty po stronie wydatków. Zgodnie z przedstawionym radnym projektem uchwały o zmianach w budżecie ponad 2,5 mln zł dotyczy wynagrodzeń w urzędzie miasta. Zaproponowano też przesunięcie zobowiązań do ZUS. Inne ograniczenia dotyczą rekompensat wypłacanych MPK oraz dotacji do Agencji Rozwoju Miasta Siedlce.

 

Quo vadis samorządzie?

Wyjaśnienia skarbnika nie przekonały niektórych radnych. – Już wcześniej RIO zwracała uwagę na wątpliwie realne plany dochodowe i wskazywała na potrzebę monitorowania stanu zadłużenia. Zwracałem uwagę, że budżet miasta staje się fikcją i mamy nad nim coraz mniejszą kontrolę. Jestem zbulwersowany obecną sytuacją – stwierdził Robert Chojecki, dodając, że stanowisko RIO tylko potwierdziło jego przypuszczenia wyrażone już w grudniu podczas głosowania nad budżetem.

Marta Sosnowska krytycznie odniosła się do tego, czyim kosztem szuka się oszczędności. – Panie prezydencie, czy pan nie lubi, czy nie szanuje swoich pracowników, zabierając im tyle pieniędzy. O dzieciach, młodzieży i nauczycielach już nie wspomnę. Będziemy mieć chocholi taniec już do końca kadencji – zaznaczyła radna.

W podobnym tonie wypowiedział się Mariusz Dobijański. – Zastanawiam się, jak musi być źle w finansach miasta, skoro prezydent zdecydował się na tak bardzo niepopularny ruch, jak obcięcie środków finansowych kosztem własnych pracowników. Nie przypominam sobie, żeby w ciągu ostatnich 20 lat, od kiedy jestem w samorządzie, kiedykolwiek padła podobna propozycja – zwrócił uwagę radny. – Mam wrażenie, że próbujemy perfumować szczura, który już mocno cuchnie. W jakim kierunku, panie prezydencie, zmierzamy? Co państwo już wiedzą, czego my jeszcze nie wiemy? Co się takiego dzieje, że dziś podejmujecie tak dramatyczne próby ratowania finansów miasta? Quo vadis samorządzie w Siedlcach? – dopytywał radny, dodając, że nie ma już „ani krzty zaufania do prezydenta”. – Stawiają nas państwo w sytuacji, w której dokonywane przez nas wybory, są wyborami w ciemno. Nie wiem, co należałoby zrobić, aby być w porządku wobec mieszkańców i budżetu miasta, jak również wobec tych, których proponowane cięcia dotyczą bezpośrednio: pracowników miasta, dzieci, szkół – podkreślił M. Dobijański.

 

Tworzymy kolejną fikcję

– Dzisiaj znów muszę stwierdzić: „a nie mówiłem”. Myślałem, że przynajmniej do końca tego roku te słowa nie padną z moich ust. Niestety… – stwierdził Maciej Nowak. – Panie prezydencie, mówiąc kolokwialnie, zgubił pan 10,5 mln zł. Robimy teraz zmiany ad hoc, aby to wyprostować. Zdejmujemy m.in. kwoty z wynagrodzeń pracowniczych z ARMS, które za chwilę będziemy musieli zapłacić. Chyba że pan nie zamierza zapłacić. A jeśli zamierza, to tworzymy następną fikcję – zwrócił uwagę wiceprzewodniczący rady miasta.

Zdaniem Roberta Gryczki z ust prezydenta powinno paść słowo „przepraszam”. – Bo to pan przedstawił radzie projekt budżetu, jak się okazało, z niespodzianką. Powinno paść też zdanie: „proszę o pomoc w naprawie tej sytuacji”. To byłaby iskierka, która pozwoliłaby na powrót zaufania do prezydenta w oczach wielu z nas – podkreślił radny.

Skarbnik przekonywał, że jeśli radni nie przyjmą uchwały, RIO stwierdzi nieważność budżetu. – Oznacza to, że wszystkie trwające inwestycje w ciągu paru dni zostaną wstrzymane – tłumaczył K. Paryła. Jednocześnie wyjaśniał, że jeśli chodzi o pensje urzędników, to nie dostaną oni podwyżek, a część składek ZUS zostanie zapłaconych w przyszłym roku. W kwestii MPK chodzi o przeniesienie części zaplanowanych wypłat z końca roku na styczeń. Nie są też zagrożone zajęcia młodzieżowych grup sportowych na obiektach ARMS – po prostu rachunki zostaną odłożone na później.

Po trzygodzinnej dyskusji radni przegłosowali zmiany w budżecie pięcioma głosami „za” i przy 13 wstrzymujących się.

HAH