Komentarze
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Na starość torba i kij?

„Kto nie pije, ten kapuje - hop, hop, hop!” - szantażował na jednym z wesel pewien radosny pan. Znalazło się kilku innych, którzy ochoczo ten śpiew podchwycili. Nie dali się jednak sprowokować do współzawodnictwa z miłośnikiem trunków. I chwała im za to.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że w porównaniu do sytuacji sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat pijemy zdecydowanie mniej. Na weselach nie uwidzisz już obrazka z leżącym pod stołem delikwentem, który stracił kontakt z rzeczywistością. Jest też sporo ludzi, którzy na przyjęciach spożywają alkohol symbolicznie albo wcale nie piją. Nieubłagana statystyka pokazuje jednak, że przeciętny Polak wypija dziś ok. 11 litrów alkoholu rocznie. W czasach komunizmu przypadało odpowiednio ok. 8,5 l. Jak to wytłumaczyć? Raport Instytutu Jagiellońskiego „Polska zalana piwem” winą za dramatyczny wzrost spożycia alkoholu w ostatnich 30 latach obarcza branżę piwowarską. Wskazuje, że o ile kontynentem o największej konsumpcji piwa jest Europa, to liderami w tej dziedzinie w Europie są właśnie Polacy.

Przy czym piją piwa niskiej jakości, tanie i mocne. Piją mężczyźni, piją kobiety, i – niestety – młodzież. Z raportu wynika, że w kontakt z alkoholem Polacy wchodzą w wieku 12-13 lat. Do regularnych epizodów silnego upicia przyznaje się wielu 15-18-latków. Napojem inicjacji alkoholowej jest najczęściej piwo.

Zdecydowanie – przekonują autorzy raportu – wpływ na taki stan rzeczy ma wyłączenie piwa z zakazu reklamy publicznej. Pewnie wielu trudno się oprzeć butelce chmielowego trunku, skoro w nachalnych reklamach na okrągło są przekonywani o pozytywach jego picia, o tym, że w piwie właśnie krzepa i międzyludzka więź. Swoje zrobiło też – paradoksalne przecież, ale skuteczne w rozpijaniu – połączenie alkoholu ze sportem, czyli sponsorowanie imprez sportowych przez browary. Miękkim sposobem wprowadzania młodych na drogę alkoholizmu jest reklama – a oddają jej swoje twarze celebryci – piwa bezalkoholowego. No a skoro ma to być nieszkodliwa rozrywka, konieczny element oglądania wydarzeń sportowych czy – w najszerszym rozumieniu – wspólnego spędzania czasu… To czy może dziwić, że w 2019 r. ilość wypijanego piwa na osobę wynosiła w Polsce ponad 97 l, podczas gdy w 1992 r. było to niespełna 37 l? (Za to wody statystycznie pijemy tylko 100 l rocznie.) A to właśnie piwo odpowiada za dostarczenie do organizmu statystycznego Polaka ponad 5 l czystego alkoholu. Dodać należy, że na polski rynek większość piwa wprowadzają produkujące w Polsce zagraniczne koncerny.

„Naród, który rozpija własne dzieci, jest pozbawiony przyszłości” – komentuje raport bp Tadeusz Bronakowski. I niech to wystarczy za puentę. A w ramach bonusu życzę wszystkim wytrwania w bezalkoholowym postanowieniu. Na razie – choćby tylko w sierpniu.

Anna Wolańska