Rozmaitości
org.wikipedia.pl
org.wikipedia.pl

Na tropie jaskry

Rozmowa z prof. n. med. Tomaszem Żarnowskim, kierownikiem Kliniki Diagnostyki i Mikrochirurgii Jaskry w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie.

Jeśli podczas rutynowego badania okulistycznego słyszymy, że powinniśmy się przebadać pod kątem jaskry, powinno nas to mocno zaniepokoić?

Tak - z tym, że jest kilka „ale”. Po pierwsze: mówi to okulista pierwszego kontaktu przy okazji rutynowych badań wymaganych np. przez pracodawcę. Po drugie: od podejrzenia jaskry do jaskry droga jeszcze daleka. Lekarz podejrzewający chorobę wysyła zwykle pacjenta do specjalisty, który zajmuje się tylko jaskrą, i tylko on może stwierdzić, czy jaskra jest, czy jej nie ma.

Tak więc do podejrzenia choroby trzeba podejść poważnie, bo mówi to okulista, z drugiej strony – jeśli jest to osoba niespecjalizująca się w jaskrze, można założyć, że diagnoza nie jest do końca pewna. Zawsze trzeba też uwzględnić wagę różnych przesłanek. Pierwszym kryterium jest wiek pacjenta. Jaskrę rzadko stwierdzamy u osób przed 60 rokiem życia, więc waga podejrzenia w przypadku osoby liczącej 40-50 lat życia jest mniejsza niż u 65-latka. Drugie kryterium związane jest z genetyką, która w przypadku jaskry ma ogromne znaczenie. Jeżeli lekarz mówi pacjentowi, że być może ma początki jaskry, a pacjent orientuje się, że w jego rodzinie są osoby zmagające się z nią, waga takiego podejrzenia jest również dużo większa.

 

Kłóci mi się to trochę z tym, że Światowa Organizacja Zdrowia umieściła jaskrę na liście chorób cywilizacyjnych, które kojarzą nam się ze schorzeniami, jakim sprzyja postęp, wysoko przetworzona żywność, mało aktywny tryb życia…

Sama cywilizacja rzeczywiście nie wpływa bezpośrednio na zachorowanie. Nie przyspiesza też rozwoju jaskry. Sprzyja natomiast temu, że żyjemy dłużej. Społeczeństwo się starzeje, a jaskra jest chorobą osób starszych. W tym kontekście wiele chorób można nazwać cywilizacyjnymi – ponieważ kiedyś ludzie żyli krócej, przeciętnie 60 lat – dzisiaj około 80 i w sposób zasadniczy zmienia to sytuację opieki nad pacjentem. W ciągu tych „zyskanych” 20 lat zaczynają pojawiać się różne choroby, które nie dotyczą osób przed sześćdziesiątką, jak jaskra będąca chorobą wieku zaawansowanego. Statystycznie życie ludzkie się wydłuża, a w związku z tym przybywa przypadków jaskry. Nie ma na nią natomiast wpływu zmiana klimatu, zanieczyszczenie powietrza, komputeryzacja itd. Wzrost zachorowalności jest pochodną tylko i wyłącznie wieku.

 

Znaczenia nie ma styl żywienia?

Mówi się, że chorym na jaskrę nie służy tzw. dieta zachodnia (węglowodanowa), i że lepsza jest dieta śródziemnomorska, w której produkty węglowodanowe, czyli szeroko pojęty cukier, nie zajmują tak dużo miejsca, ale twardych dowodów na to nie mamy.

 

Jaskra nie boli, a powoli kradnie wzrok. Co to znaczy?

Współczesny człowiek ma to do siebie, że lubi tropić u siebie jakieś choroby, zaczytując się w internetowych opisach i komentarzach. Ale jaskra stanowi tutaj wyjątek, ponieważ jest trudna do samodzielnego wytropienia. Jej podstępność polega na tym, że nie boli, nie daje wyraźnych symptomów, a poza tym rozwija się tak powoli, że nie mamy świadomości, iż dzieje się coś złego. Jak się już zorientujemy, że dotyczy nas, jest za późno, nie ma szans na odzyskanie zdrowia. To zasadnicze sprawy odróżniające jaskrę od innych schorzeń oczu. Np. usuwając zaćmę, niezależnie od jej stadium, mamy gwarancje, że wzrok nam się poprawi. Zdiagnozowanie jaskry nie daje nadziei, że nad nią zapanujemy. To kolejny powód, dla którego wpisuje się ją w poczet chorób cywilizacyjnych. W Polsce przybywa chorych na jaskrę. Przy ok. 38 mln mieszkańców choruje 2% – wychodzi na to, że jaskra dotyka 700-800 tys. ludzi, z czego ponad połowa nie wie, że ma to schorzenie. Na tym polega dramat  chorych.

 

Na etapie diagnostyki lepiej szukać lekarzy specjalizujących się w leczeniu jaskry czy wystarczy udać się np. do okulisty z większym doświadczeniem albo tytułem naukowym?

Zdecydowanie trzeba szukać specjalistów. Problem w tym, że takich lekarzy nie ma w Polsce za wielu. Lekarz w poradni okulistycznej bada wszystkie choroby oczu, ale nie da rady zająć się tymi najtrudniejszymi przypadkami. Musi takich pacjentów odsyłać do nas. W Lublinie mamy całą klinikę i wyszkolonych specjalistów, co jest ewenementem w skali kraju.

 

Na czym koncentruje się leczenie jaskry?

Ponieważ nie mamy wpływu ani na wiek, ani na geny, jedyne, co można zrobić, to wpłynąć na ciśnienie wewnątrzgałkowe. W przypadku już rozpoznanej jaskry ciśnienie wewnątrzgałkowe – czy to prawidłowe, czy za wysokie – należy obniżać. Dzięki temu uzyskujemy stabilizację funkcji nerwu wzrokowego, czyli stabilizację pola widzenia. Ale jeśli doszło do uszkodzenia nerwu wzrokowego, nawet obniżanie ciśnienia nie pozwala na jego regenerację. Dlatego tak ważne są czas i szybkie działania. Chorobę można próbować przyhamować, ale nie da się jej pozbyć, bo nieusuwalna i niezmienialna pozostaje istota schorzenia.

 

Czy zmieniają się trendy w leczeniu jaskry?

Same trendy nie, ale na pewno następuje doskonalenie leczenia. Nadal oferujemy leczenie farmakologiczne, laserowe i operacyjne. W każdym z nich następuje znacząca poprawa wyników leczenia, natomiast sama choroba jest trudna. Co więcej – nie ma zbyt wielu lekarzy, którzy chcieliby się w jej leczeniu specjalizować. Stąd problem – przybywa pacjentów, a fachowców niekoniecznie. Dlatego mówimy o suboptymalnej opiece nad tym schorzeniem. Na pewno nie można jej porównać do opieki nad pacjentami z zaćmą czy chorobami siatkówki. Śp. prof. Marian Zembala mówił kiedyś, że w Polsce dobrze jest mieć zawał, bo leczenie zawału mamy dobre. Podobnie mówi się o leczeniu i operowaniu schorzeń kręgosłupa. Dlaczego? Bo dobra jest wycena tych świadczeń. Każdy chce to robić i w tym specjalizować. Prawda jest taka, że wycena leczenia jaskry nie jest najlepsza i nikt nie chce się tym zajmować. Leczenie jaskry nie poprawia wzroku oraz generuje sporo powikłań, które należy umieć leczyć.

 

Bliżej 60 z reguły zwalniamy tempo życia. Na co jednak warto zwrócić uwagę w profilaktyce jaskry?

Mając więcej czasu, wejść do okulisty i zbadać się. Okazją do tego może też być moment, gdy poczujemy, że potrzebujemy już okularów do czytania. Poprośmy wtedy lekarza o badanie w kierunku jaskry. Zmobilizować nas dużo wcześniej do wizyty powinna świadomość tego, że na jaskrę chorowało jedno z rodziców albo że wykryta została u naszego rodzeństwa. Co ważne – do tego, by podejrzewać jaskrę, nie wystarczy nawet rutynowe badanie przy okazji wyrabiania okularów, tym bardziej że często dobiera nam je optyk albo optometrysta. Tu trzeba pogłębionych badań, a przesłanką do ich przeprowadzenia jest wstępna wizyta u okulisty i jego sugestia.

 

Na podstawie jakich objawów sami możemy wyłapać, że dzieje się coś złego, co może świadczyć o jaskrze?

Sporadycznie mogą pojawiać się jakieś sygnały: bóle oka promieniujące w kierunku skroni, widzenie tęczowych kół wokół źródeł światła albo poczucie, że zawęża nam się pole widzenia. Ale nie można tutaj polegać tylko na swoich odczuciach.

 

Kto trafia do kierowanej przez Pana kliniki?

Najczęściej są to pacjenci kwalifikujący się do leczenia laserowego albo operacyjnego po to, by zachować resztę widzenia. Poradnia rejonowa może leczyć kroplami albo laserem, a jeżeli to nie pomaga, pozostaje operacja. Trafiają do nas osoby w bardzo różnym stanie, z tym że kiedy zaczynałem pracę, przypadki były bardziej zaawansowane, a teraz przychodzą pacjenci z wcześniejszym stadium choroby, co jest zasługą lepszej opieki. Zmienił się więc lekko profil pacjentów, co nie zmienia faktu, że w naszej klinice leczymy całe spektrum tych schorzeń.

 

Dziękuję za rozmowę.

LI