Rozmaitości

Na zdrowie i witalność

Kolendra, aloes, szałwia, pokrzywa... służą naszemu zdrowiu. Dlaczego warto sięgać po zioła? Co wiemy o ich skuteczności i metodach stosowania?

29 marca w Miejskiej Bibliotece Publicznej we Włodawie odbył się wykład dr. inż. Arkadiusza Iwaniuka pt. „Zioła i ziołolecznictwo”. Przedstawieniu historii zielarstwa i ziołolecznictwa, towarzyszyły praktyczne wskazówki dotyczące sposobów uprawy lub zbioru ziół i wybranych gatunków roślin o znaczeniu leczniczym. Uzupełnieniem prelekcji był pokaz multimedialny z prezentacją zdjęć poszczególnych roślin oraz terenów ich występowania. Jak zaznaczył na wstępie A. Iwaniuk, zioła są odpowiedzią na bolączkę czasów współczesnych, w których człowiek stał się niejako podmiotem leczenia.

– Obserwuje się zaangażowanie w badanie procesów fizjologicznych organizmu, leczenie samej choroby i ukierunkowanie na medycynę syntetyczną – to wspaniałe osiągnięcia, ale przy tym pacjent zszedł na drugi plan – wskazał, dodając, iż zainteresowanie ziołami i ziołolecznictwem to odpowiedź na zapotrzebowanie społeczne.

Poszukiwanie właściwego leku na dolegliwości pozostaje wciąż naturalną potrzebą człowieka. Jak zauważył w wykładzie, zioła uprawiali już zakonnicy, a wiele roślin leczniczych przywędrowało wraz z zielarzami klasztornymi z południa. – Mnisi, często mieszkający w odosobnieniu i trudnych warunkach, dla własnego użytku uprawiali zioła, wykorzystując je w leczeniu, jednocześnie przekazując sporządzane z nich specyfiki okolicznej ludności. Przełomem w historii zielarstwa było wprowadzenie zwyczajów arabskich – destylacji. Dzięki temu uzyskiwano większe stężenie środka czynnego, m.in. olejku – wyjaśniał.

Z czasów starożytnych znana jest np. kolendra. Była staroegipskim panaceum, czyli ziołem na wszystkie dolegliwości, zarówno na układ pokarmowy, jak i o działaniu wzmacniającym i odkażającym. Uprawiana była również w Chinach i Indiach. W starożytności znano także aloes. – Jest to roślina, która radzi sobie dobrze w warunkach nawet długiej suszy – przypomniał A. Iwaniuk. – To tzw. sukulent, czyli roślina potrafiąca gromadzić wodę w specjalnie do tego celu przeznaczonych organach, w liściach czy np. łodygach. Aloes był ważnym składnikiem mirry – lekarstwa na dolegliwości skórne, a jednocześnie środkiem wykorzystywanym w balsamowaniu zwłok. Hamował rozwój bakterii, co było istotne w gorącym klimacie, gdzie rany i nawet drobne skaleczenia mogą doprowadzić do zakażeń i powikłań. Aloes działa ściągająco, przeciwzapalnie i ułatwia gojenie – tłumaczył.

Dr Iwaniuk podzielił się też „receptą” na użycie świeżego aloesu w przypadku zranień. Wystarczy rozciąć liście, usunąć kolce i nałożyć na bolące miejsca. Gojenie zachodzi zwykle bardzo szybko. – Moja mama robiła mieszaninę z użyciem miodu, propolisu, wina i oczywiście aloesu. Napój był gorzki w smaku, ale można się było przyzwyczaić. Spożywaliśmy jako dzieci przez pewien czas dwie łyżki dziennie takiego napoju na wzmocnienie organizmu i pobudzenie apetytu – opowiadał. Podał również wskazówki dotyczące hodowli tej rośliny, która obecna jest w wielu domach. – Mimo że to kaktus, nie powinien stać na oknie południowym, a raczej w cieniu. Wówczas liście aloesu będą bardziej mięsiste – podpowiedział.

 

Z olejkami eterycznymi

Do klasyki ziół bardzo dziś rozpowszechnionych należy szałwia. Jej nazwa pochodzi od łacińskiego słowa „salveo” i oznacza „być zdrowym”. – Utożsamiana ze zdrowiem, znana jest z właściwości aseptycznych. Można wykonać z niej napar do przemywania rany, zapobiega skórnym dolegliwościom. Z drugiej strony sprawdza się jako herbatka z dobroczynnym wpływem na pracę jelit i żołądka – wyjaśniał prelegent. Stosowanie tej rośliny – o czym przypomniał – odnotowano już w czasach średniowiecza, kiedy dostęp do czystej wody był problematyczny oraz nie znano i nie zachowywano zasad higieny.

W swoim wykładzie A. Iwaniuk zwrócił też uwagę na fakt, że zdecydowana większość ziół, które posiadają olejki eteryczne, przyczynia się do lepszego trawienia, łagodzenia i leczenia dolegliwości żołądkowych.

Ziołem stosowanym przeciwko owadom, obecnie znajdującym zastosowanie w aromatoterapii, jest lawenda. Uprawiana głównie we Włoszech, Francji, Belgii czy Niemczech zachodnich, wymaga gleb przewiewnych, wapiennych, a jednocześnie żyznych, stanowisk ciepłych, ale bez przeciągu. – Odpowiednikiem lawendy u Słowian było bagno zwyczajne – zauważył Iwaniuk. – Sporo olejków eterycznych, zabijających bakterie, ma hyzop. Z rośliny sporządzano kropidła, była symbolem oczyszczenia, o znaczeniu rytualnym. Znajdzie ona swoje miejsce także w naszych ogródkach. Znaczną część ziół można bowiem wysiewać i hodować w ogródkach przydomowych – ładnie się prezentują, pachną i jednocześnie są pod ręką.

 

W przydomowych ogródkach

Ciekawostką botaniczną – z uwagi na wykorzystywane łodygi – jest rabarbar, czyli rzewień. – W Polsce istnieje kilka odmian tej rośliny, z której łodyg korzysta się, przygotowując kompot lub piekąc ciasto. Z kolei w Azji Wschodniej uprawiane są przeróżne gatunki i używane w ludowej medycynie – do oczyszczenia organizmu, a także ze względu na działanie moczopędne, a nawet antyrakowe – mówił doktor.

W Polsce do wytwarzania leku stosuje się nagietki. Wykorzystuje się w tym celu całe koszyczki kwiatowe i to tylko te w kolorze pomarańczowym, a nie żółtym. Posiadają one substancje aktywne rozpuszczalne w tłuszczach, stąd wyrób maści, kremów i smarowideł.

Bardzo popularną rośliną jest również pokrzywa. To zioło, które wzmacnia organizm, a jego właściwości lecznicze uzależnione są w pewnym stopniu od odpowiedniego procesu suszenia. – Najlepiej w takich warunkach, gdzie nie jest zbyt przewiewnie ani zbyt gorąco i gdzie nie ma słońca – mówi dr Iwaniuk. – Świeże zioła – w przypadku pokrzywy zbierane w maju – oczywiście mają zdecydowanie więcej zalet, ale nie jest to możliwe przez cały rok. Sposobem na zachowanie cennych dla naszego zdrowia roślin leczniczych i ziół jest ich suszenie, które jednak powinno przebiegać w odpowiednich warunkach. Rośliny uprawiane w domach, na parapetach, nie są aż tak bogate w zdrowe substancje, podobnie jak hodowane bez dostępu słońca, w szklarniach – podsumował.

Dr inż. Arkadiusz Iwaniuk – regionalny dyrektor ochrony środowiska w Lublinie, włodawianin, jest autorem i współautorem wydawnictw książkowych, filmowych i multimedialnych na temat turystyki regionu lubelskiego, ochrony przyrody i ogrodnictwa. Jego książka „Zioła pól, lasów i ogrodów” wydana w 2017 r. cieszy się dużym zainteresowaniem i jest dostępna także we włodawskiej książnicy.

Joanna Szubstarska