Diecezja
Źródło: M
Źródło: M

Najlepsze kolonie

W Diecezjalnym Ośrodku Trzeźwości w Krzesku organizowane są kolonie profilaktyczne. Skierowane są one głównie do dzieci z rodzin dotkniętych problemem alkoholowym, ale nie tylko.

Ponad 250 dzieci z powiatów siedleckiego łukowskiego i bialskopodlaskiego bierze udział w pięciu turnusach kolonii profilaktycznych, organizowanych w Krzesku. Profilaktyka, ale przez zabawę i pokazywanie możliwości twórczego spędzania wolnego czasu, to główne zadanie kolonii. Program jest na tyle atrakcyjny, że dzieci przyjeżdżają tu wielokrotnie.

– Wstajemy o 6.00 rano. Szkoda czasu, żeby spać – mówi jeden z kolonistów. Dzień zaczyna się wspólną modlitwą. Potem śniadanie i tzw. społeczność, czyli spotkanie wszystkich i omówienie programu dnia. – Dzień kolonisty jest bardzo ciekawy, gramy w piłkę i siatkę, organizowane są wycieczki, np. do Kazimierza Dolnego – opowiadają dzieciaki. – Ja w Krzesku jestem już trzeci raz i tych kolonii nie zamieniłbym na żadne inne – opowiada jeden ze starszych uczestników.

Profilaktyka przez zabawę

Organizator kolonii, ks. Andrzej Kieliszek, twierdzi, że nie chodzi tu tylko o profilaktykę. – Nazywamy je profilaktycznymi, bo chcemy dzieci i młodzież powstrzymać od zachowań, które byłyby dla nich ryzykowne, brzemienne w złe skutki – mówi.

Kadra dba, żeby ten cel osiągnąć przy zastosowaniu atrakcyjnych metod. Jest to więc nie tylko edukacja, ale też zajęcia integracyjne, w czasie których dzieci przyswajają relacje interpersonalne. Zajęcia sportowe i kulturalno-rozrywkowe uczą spędzania czasu w sposób konkurencyjny wobec sięgania po środki uzależniające. Wśród kadry opiekującej się dziećmi są osoby zawodowo zajmujące się uzależnieniami oraz z przygotowaniem pedagogicznym, a także klerycy Wyższego Seminarium Duchownego. – Ze starszymi uczestnikami daje się pracować bardzo poważnie – zauważa ks. Andrzej. – Są rozmowy o problemach młodzieżowych, dorastania, tego, co dzieje się w rodzinach, i wtedy te kolonie zaczynają przybierać formę kolonii terapeutycznych – dodaje. Często udaje się wiele rzeczy przepracować, gdy młodzież otwiera się i mówi o trudnych momentach swego życia. Przy zachowaniu bezpiecznych warunków rozmowy, uczucia się otwierają i łzy popłyną…

Dzieci chwalą

Pod koniec kolonii wśród uczestników przeprowadzana jest anonimowa ankieta. Dzieci piszą, czego dowiedziały się na koloniach, czego się nauczyły, co są gotowe zmienić w swoim życiu. Same poddają ocenie przeżyte kolonie. Jak zauważa ks. Andrzej Kieliszek, te ankiety pokazują, że kolonie w Krzesku są oceniane bardzo wysoko. – Co jednak wcale nie znaczy, że za tymi deklaracjami pójdą czyny, bo młody człowiek jest bardzo zmienny – dodaje. Ale fakt, że dzieci chcą tu wracać, o czymś świadczy.

Dla wielu jest to okazja, żeby rzeczywiście pozbyć się skłonności do pokonywania problemów przez alkohol, papierosy czy nawet narkotyki. To też sposobność, by wyrwać się z otoczenia. Kolonie stają się chwilą wytchnienia, radosnym okresem wakacji. – Jestem przekonany, że sporo z tego, co tu mówimy, zostaje w dzieciach i wiele pomysłów na życie jest przez nie wprowadzanych – zauważa ks. Andrzej. Na jak długo, trudno powiedzieć. Dzieciaki wracają przecież do tego samego środowiska, z którego przyjechały. Mimo że pełne zapału, są poddane siłom, które wcześniej na nie oddziaływały, które popychają do sięgnięcia po alkohol czy inne używki. Jeżeli w domu jest dużo stresu, a młody człowiek odkryje, że alkohol pomaga mu na chwilę zapomnienia, to będzie pokusa, żeby po niego sięgnąć. W środowisku rówieśników jest moda na picie i palenie. Dorośli nieodpowiedzialnie sprzedają nieletnim alkohol. Gdy zmieni się ich myślenie, być może wiele dzieci uniknie problemów, z którymi dziś borykają się ich rówieśnicy.

Marcin Mazurek