Najpierw porażka, potem zwycięstwo
Mecz z GKS Tychy od samego początku utrzymywał dobre tempo, postronny kibic z pewnością mógł być zadowolony. W 10 min, po rzucie rożnym Daniel Pik, chcąc wybić piłkę głową, zagrał ręką. Sędzia wskazał na rzut karny, do którego podszedł Bartosz Śpiączka, ale świetnie obronił go Mateusz Pruchniewski.
Chwilę później pod drugim polem karnym Ołeksij Znikewycz dobrze ominął obrońców na przedpolu i uderzył, lecz nad poprzeczką. Później główkował Cassio, ale obok bramki. Pogoń coraz śmielej poczynała sobie na boisku, aż wtedy przy próbie złapania piłki przez Pruchniewskiego ta wypadła mu z rąk. Wykorzystał to Jakub Budnicki, który wślizgiem zdobył gola na 1:0. Po tej bramce gra zwolniła, ale przed przerwą Pogoń miała jedną dobrą okazję na wyrównanie, lecz strzał Cezarego Demianiuka okazał się zbyt słaby.
Po zmianie stron obraz gry znacząco się nie zmienił. Pogoń atakowała, ale bez konkretnych okazji. ...