Kultura
Źródło: MS
Źródło: MS

Najważniejsza jest pasja

W małych miasteczkach, tak jak we wszystkich innych miejscach w kraju, rodzą się talenty wokalne, taneczne i teatralne. Czasami tylko mają trudniejszą drogę do zaprezentowania swoich umiejętności.

Wtorkowe i piątkowe popołudnia w sali Łosickiego Domu Kultury i Sportu wyglądają bardzo podobnie – w holu pojawia się młodzież, która przychodzi na zajęcia prowadzone przez Martę i Marcina Koziołów. Taniec, śpiew, zabawa w teatr – to wszystko czeka na uczniów, którzy zamiast nudy lub wielogodzinnego ślęczenia przed komputerem wybrali aktywne spędzanie czasu po lekcjach.

Zajęcia z młodzieżą odbywają się w trzech grupach. Tańca w ŁDKiS uczy się blisko 70 osób.

Tańczyć każdy może

Jako pierwsza trening rozpoczyna najmłodsza grupa. Na drewnianej scenie, która widziała już niejedną próbę i występ, uwijają się młodzi adepci tańca. Jedni, ćwiczący już chyba dłużej, sprawnie stawiają taneczne kroki; inni, prawdopodobnie dopiero zaczynający swoją przygodę, są jeszcze trochę nieporadni, ale bynajmniej im to nie przeszkadza, wydaje się wręcz, że bawią się doskonale!

Wszyscy z zaangażowaniem wykonują polecenia nauczyciela i ćwiczą wspierani przez bardziej doświadczonych członków grupy. Motywacja do ciężkiej pracy jest tym większa, że na krzesłach przeznaczonych dla publiczności zasiadają rodzice i koledzy trenujących. Ci bacznie obserwują poczynania swoich najbliższych. Z półmroku co chwilę wyłaniają się czyjeś lśniące iskierkami oczy, które zdają się wyrażać podziw dla umiejętności i determinacji tancerzy. Słychać też wyszeptane gdzieś z końca sali słowa: „Ta w niebieskiej bluzeczce, to moja córka. Widzi pani, jak pięknie tańczy, a od niedawna przychodzi na te zajęcia”.

To nie tylko próba

Młodzież, która uczęszcza na lekcje do państwa Koziołów, chce oczywiście uczyć się tańca, śpiewu, ale to nie jedyny powód… Obserwując tych młodych ludzi, od razu widać, że oni się po prostu lubią i chcą wspólnie spędzać czas. Spotykają się przed zajęciami i rozmawiają o swoich radościach i problemach w szkole, dzielą się spostrzeżeniami na temat tego, co dzieje się wokół nich. Zanim jeszcze wejdą do sali, gdzie kończą zajęcia ich młodsi koledzy, powoli zaczynają rozgrzewkę. Ćwiczenia rozciągające to podstawa dla tancerzy, nic więc dziwnego, że większość czekających jeszcze na korytarzu przygotowuje się do zajęć tanecznych.

Uczęszczają do różnych szkół. Część młodzieży jest z Łosic, ale są też osoby z Mordów, Świniarowa, Biernat, a nawet z Siedlec. Tancerzy nie zniechęca konieczność dojeżdżania na próby, a co chyba istotniejsze – nie zniechęca też rodziców, którzy często osobiście przywożą swoje pociechy do ŁDK-u, pozwalając im realizować pasje.

Sukces przyszedł szybko

Pracę z młodzieżą w Łosicach państwo Koziołowie rozpoczęli półtora roku temu. Aż trudno uwierzyć, że zaledwie po sześciu miesiącach prób tancerze z ŁDK-u zaprezentowali się całej Polsce w programie „Mam talent” emitowanym przez stację TVN. Kilkumilionowa publiczność, która śledziła poczynania bohaterów programu, zachwyciła się występem grupy, a i jury nie szczędziło komplementów pod ich adresem. Był to niewątpliwy sukces i wielkie przeżycie dla niedoświadczonych tancerzy. – Przygotowania do występu to była bardzo ciężka praca – przyznają uczestnicy TVN-owskiego show. – Pierwszy raz byliśmy po drugiej stronie ekranu – tłumaczą.

Dzięki występowi mogli zobaczyć na własne oczy, jak powstaje program i przekonać się, jak naprawdę wyglądają telewizyjne gwiazdy. A kto wie, może to doświadczenie przyda się im jeszcze nie raz i nawet nie dwa…

Mogą osiągnąć więcej

Występ w telewizji nie jest bynajmniej szczytem marzeń młodych zdolnych. – Chcemy tańczyć coraz lepiej, wciąż się rozwijać – mówią zgodnie. – Startowaliśmy już w mistrzostwach Polski, miniformacja w grupie seniorów dostała dwie noty z pierwszym miejscem, a to naprawdę duże wyróżnienie. Występowaliśmy w Aleksandrowie, gdzie odbywał się pokaz horrorów. Swoje umiejętności prezentowaliśmy również podczas mistrzostw Europy w tenisie stołowym – wyjaśniają. Wśród wymienianych sukcesów jest też zdobycie pucharu burmistrza Łosic.

Młodzi podkreślają, że chcą zdobywać wciąż nowe umiejętności i osiągać sukcesy również na arenie międzynarodowej. – Bardzo chciałabym, żebyśmy w przyszłym roku wystartowali w mistrzostwach świata, a nawet zdobyli tam medal – zdradza jedna z dziewcząt. I widać, że nie są to tylko czcze słowa.

Dodatkową motywacją dla wielu spośród nich jest chęć pokazania, że pochodzący z niewielkich miejscowości ludzie również potrafią wiele osiągnąć. Zresztą, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości i mogę im jedynie życzyć powodzenia i wytrwałości.

Sponsorzy mile widziani

Mimo że łosiccy tancerze mają już na swoim koncie dość znaczące sukcesy, to ich codzienność wcale nie jest tak różowa, jak mogłoby się wydawać. Sala, w której odbywają się próby i występy, jest dość mała i nieprzystosowana do potrzeb grup trenujących taneczne figury. – Nie możemy ćwiczyć na bosaka, bo moglibyśmy np. skaleczyć się o wystający z podłogi gwóźdź – mówią o ŁDK-owskiej drewnianej scenie. – W sali, w której ćwiczymy, nie ma też luster i drążków, które są nam bardzo przydatne – dodają. Być może uda się rozwiązać już wkrótce ten problem i młodzi zaczną trenować w sali gimnastycznej jednej z łosickich szkół – podobno rozmowy na ten temat są w toku. I oby jak najszybciej udało się znaleźć godne miejsce do ćwiczeń, wszak tancerze są jedną z wizytówek miasta.

Niestety, to nie jedyny kłopot, z jakim borykają się tańczący w Łosicach. Grupa nie ma sponsora, nie może również liczyć na znaczące wsparcie ze strony domu kultury, który musi przeznaczyć środki również na szereg innych przedsięwzięć. Do tej pory sytuację tancerzy ratowali rodzice oraz pomysłowość młodzieży, która np. we własnym zakresie przygotowywała stroje. – Nasze sceniczne kreacje powstają najczęściej z tkanin i ubrań kupionych w sklepie z tanią odzieżą – mówią dziewczęta. – Bywa, że strój na scenę powstaje dzięki połączeniu ubrań przy pomocy kilku agrafek – wyjaśniają. I mimo że opowiadają o całej sytuacji z uśmiechem, widać, że bardzo chciałyby, aby zespół miał stroje przygotowane przez profesjonalistów.

– Wszyscy marzymy o tym, aby znalazła się firma lub osoba, która w jakiś sposób wesprze naszą grupę – przyznają. – Nie chodzi tylko o przekazywanie funduszy na działalność. Będziemy wdzięczni, jeśli ktoś np. przekaże materiały, z których powstaną stroje – kontynuują.

Osoby, które zdecydują się pomóc młodym tancerzom, z pewnością nie będą tego żałowały. Wszak młodzież ćwicząca w ŁDK-u udowodniła już, że stać ją na wiele, a sądząc po zapale, nie jest to bynajmniej szczyt ich możliwości.

Magdalena Szewczuk