Największa jest miłość
Od 11 lat wydarzeniem stycznia jest w Drelowie spektakl poświęcony unitom. Tak będzie i w tym roku?
Przed nami spektakl zatytułowany „Największa jest miłość”, a jego temat pozostaje niezmienny od 11 lat – dramatyczne przeżycia drelowian w związku z represjami za odrzucenie prawosławia oraz jedność z Kościołem katolickim i papieżem. Tym razem czas akcji to rok 1874, czyli bezpośrednio po śmierci unitów przed kościołem, zaś jej miejsce stanowi las niedaleko Drelowa. W głuszy mieszka młoda zielarka, która skryła się przed nieszczęśliwą miłością do… rosyjskiego żołnierza. Przesłanie to oczywiście myśl ze św. Pawła – największa jest miłość – co sygnalizuje tytuł.
Kiedy i gdzie to przedstawienie będzie można obejrzeć?
Wystawimy je jak zwykle w święto patronów naszego gimnazjum, w piątek, 17 stycznia, a potem w niedzielę, po głównej Mszy św., czyli o 12.00. Następnie dla uczniów szkół podstawowych z Drelowa i Szóstki – już po feriach zimowych. Oczywiście jak zawsze wystąpimy z naszą sztuką w Gminnym Centrum Kultury w Drelowie. Właśnie wysyłamy zaproszenia do zacnych gości, a są wśród nich m.in.: ksiądz biskup, księża z „Martyrium”, kapłani zaprzyjaźnieni z naszą szkołą, np. proboszcz roku – ks. prałat Mieczysław Stefaniuk, aktorzy z Lublina, którzy prowadzili dla nas warsztaty teatralne, potomkowie unitów z Parczewa, dr Andrzej Szabaciuk z KUL, malarka Małgorzata Ewa Czernik, radio, prasa, rodzice naszych szkolnych aktorów.
Społeczność Publicznego Gimnazjum im. Unitów Drelowskich przygotowuje się specjalny sposób do święta patronów?
Oczywiście, i to bardzo aktywnie. Przypominamy problem unitów wielostronnie – na lekcjach religii, historii, informatyki. Na języku polskim planuję opracować fragmenty Reymonta „Z ziemi chełmskiej”. Ponadto ogłoszony został konkurs wiedzy o unitach, którego rozstrzygnięcie nastąpi właśnie 17 stycznia. Nauczyciel informatyki przygotował też na święto patronów prezentację nt. „Historia imienia szkoły”. Zaprosiliśmy także kustosza Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach Dorotę Pikulę, żeby przybliżyła nam sztukę związaną z unitami.
Jak ocenia Pani pracę uczniów, którzy odgrywają rolę unitów – trzeba ich mobilizować?
Zaangażowanie moich aktorów – ogromne! Właśnie jestem po trzygodzinnej próbie po lekcjach. Uczniowie pochodzą nie tylko z Drelowa, ale z okolicznych miejscowości, dlatego ważna jest także pomoc rodziców, którzy muszą po nich przyjechać. Ponadto to rodzice zajmują się kostiumami. Aktorzy wybrani w castingu – jako najlepsi spośród wielu chętnych – mają świadomość, że tworzą rzeczy piękne i ważne. A pracują już od października. Dodam jeszcze, że obsadę sztuki tworzy 13 osób, w tym ksiądz wikary – tyle, ilu unitów, którzy zginęli przed kościołem.
W jaki sposób tworzy Pani kolejne scenariusze opowieści o unitach?
Przysłowie mówi, że kto jedzie na tygrysie, nie może z niego zejść. Tak jest ze mną. Sztuki stały się już tradycją. Trudno wyobrazić sobie 17 stycznia bez nowego spektaklu – czekają na to nie tylko uczniowie, ale cała społeczność Drelowa, gminy, parafii. A więc już po 17 stycznia zaczynam myśleć o nowej sztuce, pomysły rodzą się w głowie, a w wakacje siadam do komputera i piszę.
To dobry sposób na popularyzację lokalnej historii?
Jestem przekonana, że sceniczne obrazy są najlepszą formą. Nauczył mnie tego ks. prałat Roman Wiszniewski i był to strzał w dziesiątkę. Zresztą ks. Roman nadal angażuje się w naszą przygodę z unitami, a razem z nim „Martyrium” z ks. prałatem Bernardem Błońskim.
Widzę wymierne efekty ponaddziesięcioletniej już pracy nad sztukami o unitach. W nasz szalony pomysł rekonstrukcji wydarzeń, która zaplanowana jest na 30 marca, zaangażowało się wielu ludzi, do odegrania roli statystów zgłosiło się prawie 100 parafian, w tym spora grupa naszych absolwentów. Na moje pytanie: „Czy chcesz zginąć pod kościołem?”, odpowiadali: „Jak trzeba, to zginę”. Czyż nie jest to najlepsze potwierdzenie, że warto pracować z młodzieżą w takiej właśnie formie? Pierwsze próby przed rekonstrukcją już za nami. Bardzo dużo pomaga mi wikary naszej parafii ks. Marek Weresa.
Z myślą o kim tworzy Pani i reżyseruje spektakle?
Przede wszystkim z myślą o unitach drelowskich, o których poza Drelowem wciąż za mało się mówi. Poza tym uważam, że to najlepsza metoda na wychowanie młodych, kiedy pokazuje im się niezwykłe, bohaterskie postawy ludzi stąd, właśnie z tej małej ojczyzny. A ponadto spektakle jednoczą ludzi z Drelowa, właśnie 17 stycznia. Można się o tym przekonać każdego roku – sala GCK jest pełna.
KL