Historia
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Najwyższy czas

We Włodawie na nowo rozgorzała dyskusja wokół pomnika, który zdaniem wielu już dawno powinien zniknąć z centrum miasta.

Stojący na głównym placu Włodawy pomnik walk i męczeństwa wojsk polskich i sowieckich dla wielu mieszkańców stanowi symbol czasów komunizmu w naszym kraju i hołd dla oprawców polskiego narodu. Do redakcji „Echa”, a także Instytutu Pamięci Narodowej, wojewody lubelskiego, wojewódzkiego konserwatora zabytków w Lublinie wpłynął list, którego autorem jest kpt. Edmund Brożek, prezes włodawskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Apeluje w nim o rozebranie monumentu, powołując się zarówno na zły stan techniczny, jak i ustawę z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego: „Apel nasz nie może pozostać bez rozpatrzenia, dlatego prosimy o pomoc, zważywszy na fakt, że wszelkie próby remontu tego pomnika będą obrazą dla tych wszystkich, którzy oddali swoje życie za wolną i niepodległą Polskę”.

Dyskusję nad sensem obecności pomnika w centrum miasta na nowo wywołała kwestia odnowienia go, jaka pojawiła się podczas sesji rady miasta 26 marca. Z ust burmistrza Wiesława Muszyńskiego padły słowa: „Pomnik, tutaj na razie skupiamy się na tych działaniach, które są, czyli rewitalizacjach, jesteśmy w stanie finansowo zająć się remontem pomnika. Myślę, że to w przyszłości nas czeka.” Deklaracja włodarza poruszyła wiele osób, w tym środowiska kombatanckie i historyczne. „W imieniu organizacji kombatanckich, jak również mieszkańców Włodawy, zgłaszamy problem rozpadającego się pomnika «walk i męczeństwa wojsk polskich i sowieckich»” – pisze w liście kpt. E. Brożek. „Najlepszym rozwiązaniem jest rozebranie tego «sowieckiego» pomnika lub przeniesie na Cmentarz Armii Czerwonej we Włodawie. Zgodnie z zapisami art. 5a ust. 1 Ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego (…) pomniki nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. Również za podlegające usunięciu ustawodawca uznał pomniki odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944-1989. Niewątpliwie pomnik ten, którego pomysłodawcą budowy był w latach 60 XX w. Powiatowy Komitet Obywatelski Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa, wiąże się z ustrojem komunistycznym. (…) Obecność pomnika «walk i męczeństwa wojsk polskich i sowieckich» do chwili obecnej, postawionego przez władzę ludową w reprezentacyjnym miejscu Włodawy, w którym po agresji armii sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. odbyło sie przekazanie władzy nad miastem przez okupantów sowieckich – okupantom niemieckim, którzy równie bezwzględnie mordowali żołnierzy Wojska Polskiego i ludność cywilną, brzmi jak kuriozum.”

 

Dyskusja bez owoców

Z oceną środowisk kombatanckich zgadza się radny powiatu włodawskiego Mariusz Zańko. – Kiedy zobaczyłem w prasie informację, że pomnik będzie remontowany, obejrzałem sesję rady miasta i ogarnęło mnie przerażenie – przyznaje. – Na pytanie jednego z radnych dotyczące potrzeby remontu sowieckiego pomnika burmistrz odpowiada, że zajmie się tą sprawą w przyszłości. Dla mnie to niedopuszczalne. Wszelkie próby remontu tego pomnika to hańba na honorze żołnierzy walczących o wolną i niepodległą Polskę. Pomnik ten dawno powinien zostać usunięty z centralnego placu we Włodawie – dodaje, podkreślając, że brak działań w tej materii to efekt lat komunistycznej i peerelowskiej propagandy, gdzie nie mówiło się o Katyniu, żołnierzach niezłomnych, zaś świętem był 22 lipca, a bohaterami wyzwoleńcza Armia Czerwona. – Bardzo się cieszę, że zajęto się tematem sowieckiego „koromysła”, bo zgodnie z przepisami nie powinno go już być. Wykorzystując zapisy ustawy, musimy pokazywać prawdę historyczną, kto był bohaterem, a kto oprawcą. Dziwię się, że władze Włodawy w XXI w. chcą nadal utrwalać na pomnikach zbrodnicze czyny armii sowieckiej i wykładać na to publiczne pieniądze – zauważa.

 

Nie spełniał kryteriów

Na pytanie, w jaki sposób pomnik walk i męczeństwa wojsk polskich i sowieckich we Włodawie „uniknął” realizacji ustawy z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, burmistrz Wiesław Muszyński odpowiada: – On był weryfikowany, podobnie jak inne pomniki czy ulice w całej Polsce, jednak zdaniem ustawodawcy nie podlegał jej. Jako miasto otrzymaliśmy listę obiektów i ulic do zmiany i nie było na niej pomnika, o którym mówimy. Na liście znalazł się tylko dawny pomnik ORMO, z którego tablicę usunięto już dawno – tłumaczy.

Burmistrz podkreśla, iż miasto nie zajmuje się tematem pomnika czy jego renowacji, bo obecnie są pilniejsze sprawy, w tym rewitalizacja centrum miasta. – Może ktoś myślał, że przy tej okazji chcemy remontować pomnik, a to nieprawda, bo nie został on ujęty w tym projekcie. Podczas sesji padło pytanie, co w przyszłości i stąd moja odpowiedź, że w przyszłości czeka nas remont – zaznacza. Przyznaje też, że nikt nie zwrócił się z tą kwestią do niego bezpośrednio, zaś o proteście środowisk kombatanckich dowiedział się z mediów. – Otrzymaliśmy pismo od wojewody, by teren pomnika zabezpieczyć taśmą i wstrzymać w tym miejscu wszelkie prace do momentu wydania decyzji, ponieważ sprawa została skierowana do Instytutu Pamięci Narodowej – tłumaczy. – Moim zdaniem całe zamieszanie jest niepotrzebne, podobnie jak ideologiczna wojna, bo obecnie mamy dużo ważniejsze sprawy – podkreśla, dodając, że kiedy składano wniosek o rewitalizację centrum miasta, nikt nie podnosił tego tematu. – Na pewno nie będę się upierał, by pomnik pozostał za wszelką cenę, moim zdaniem powinni zdecydować o tym mieszkańcy, chyba że zapadną decyzje na wyższym szczeblu – puentuje.

 

Wszczęta procedura

Tak też może się stać, bo sprawie przygląda się lubelski oddział IPN. – Wpłynęło pismo dotyczące pomnika we Włodawie i została rozpoczęta procedura administracyjna – mówi Paweł Skrok z Oddziałowego Biura Upamiętnień Walk i Męczeństwa. – W związku z tym wysłano pismo do UM we Włodawie, iż wspomniany pomnik zostanie poddany procesowi opiniowania, na podstawie którego zostanie wydana decyzja, czy obiekt jest zgodny lub niezgodny z ustawą z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki. Wystosowaliśmy również zapytanie do delegatury Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Chełmie, czy pomnik został wpisany wojewódzkiego rejestru zabytków – dodaje.

IPN ustalił, że włodawski pomnik nie figuruje w ewidencji grobów i cmentarzy wojennych. – W świetle tej informacji oraz dokumentów nie można zweryfikować informacji, które się pojawiły, iż w fundamentach pomnika znajdują się prochy żołnierzy polskich i sowieckich. Najprawdopodobniej gdyby szczątki znajdowały się w tym miejscu, wspomniany pomnik wpisany byłby już dawno do ewidencji grobów wojennych – dodaje P. Skrok, dodając, iż procedura w tym temacie będzie kontynuowana.


MOIM ZDANIEM

ks. kan. Józef Brzozowski – dziekan dekanatu międzyrzeckiego, honorowy obywatel Włodawy

Kwestię usunięcia pomnika z centrum Włodawy poruszałem już kilkanaście lat temu. Przemawiają za tym trzy argumenty. Pierwszy – estetyczny. Włodawa to miasto trzech kultur, odwiedzają go tysiące turystów i oglądają to „koromysło”, które wcale nie jest dekoracją tego placu. Drugi – to aspekt patriotyczno-historyczny. Uważam, że czas najwyższy zlikwidować pomnik armii radzieckiej, bo wiemy, co ona nam przyniosła. Przeraża mnie, gdy pokolenie młodych komunistów wzdycha do tamtych czasów i mówi, że wtedy było lepiej… Tylko zapomnieli o strajkach robotników, pustych półkach w sklepach, wychodzeniu ludzi na ulice. Warto pomyśleć też o stronie ekonomicznej, bo odnowienie tego reliktu minionej epoki pochłonie ogrom środków.

Szansa na usunięcie pomnika jest, bo we Włodawie mieszka wielu wspaniałych ludzi. Wierzę, że radni mogą być w tej kwestii jednomyślni, a burmistrz przychyli się do pomysłu usunięcia pomnika. Czas się otrząsnąć i podjąć wreszcie mądrą decyzję, o co apeluję do radnych i burmistrza – nie bójcie się!

JAG