Opinie
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Nałóg, gniew i wstyd

Nasza sytuacja jest podobna do sytuacji alkoholika, który nie może już znieść alkoholu, musi więc definitywnie przestać pić, a jednak nie jest w stanie zerwać z nałogiem.

Tak samo jest z seksoholikiem, czyli „seksualnym pijakiem”, który z jednej strony nie może już znieść żądzy, ale z drugiej - nie może z nią zerwać - mówi Andrzej ze wspólnoty anonimowych seksoholików. Seks jest coraz częściej postrzegany jako jeszcze jeden z wydłużającej się listy środków uzależniających. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że na seksoholizm cierpi kilka procent populacji. Dotyczy to przede wszystkim mężczyzn, kobiety stanowią 20% chorych. Badacze problemu twierdzą, że źródło seksoholizmu tkwi w nieumiejętności radzenia sobie z emocjami. Sprzyja mu także powszechne poczucie zagrożenia i osamotnienia. Wielu seksoholików wierzy, że w seksie znajdą aprobatę, miłość i uczucie. Seks jest dla nich najprostszym sposobem na szybkie odreagowanie frustracji i stresu. Nie bez znaczenia jest powszechny dostęp do pornografii, zwłaszcza tej internetowej, anonimowość oraz łatwość nawiązywania wirtualnych kontaktów.

Problem u Andrzeja zaczął się, kiedy miał 17 lat. To wtedy w jego ręce trafiły książki, z których dowiedział się, że najlepsze metody uczenia się seksualności to masturbacja i eksperymentowanie. – Dla mojego, wtedy nastoletniego mózgu, to było jak zapalenie lontu bomby – wspomina. – Moje zachowanie stało się formą buntu przeciwko matce, która marginalizowała moje pragnienie poznawania dziewczyn. Usłyszałem od niej, że jestem taki sam jak ojciec. Wtedy nie rozumiałem, że on miał ten sam problem, który dotknął później mnie.

W życiu Andrzeja pojawiły się fantazje, flirty, zauroczenia, uwiedzenia, jednorazowe znajomości z kobietami nastawione tylko na jeden cel. – To trwało przez kilka lat. W pewnym momencie moja choroba weszła w obszar obsesji na punkcie jednej osoby, mojej małżonki. Co prawda ograniczyłem się do relacji intymnej z żoną, ale nadal miałem silną potrzebę bycia pożądanym przez inne kobiety.

Źródłem choroby u Mirosława było odrzucenie przez otoczenie. – W wieku sześciu lat zachorowałem na zapalenie stawów. Choroba doprowadziła mnie do niepełnosprawności – opowiada. W domu został otoczony wielką miłością i troską, gorzej było w kontaktach z rówieśnikami. – Czułem się stygmatyzowany. Wpajano mi poczucie, że jestem gorszy, nie poradzę sobie. ...

HAH

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł