Naśladujmy ich przykład!
Instalacja była połączona z rekolekcjami adwentowymi, które poprowadził ks. kan. Jack Guz, kustosz pratulińskiego sanktuarium. Rekolekcjonista już na początku przypominał, że otrzymanie relikwii jest wielkim wyróżnieniem dla parafii. W swoich naukach nieustannie powracał do tematu wiary i do przykładu, jaki dali nam unici z Podlasia. - Poznanie Boga zyskujemy także przez patrzenie na drugiego człowieka. Każdy z nas jest Jego śladem dla tych, którzy są obok nas. Dziś nie chcę wam robić powtórki z prawd katechizmowych. Nie obchodzi mnie, czy co niedziela chodzisz do kościoła, codziennie mówisz pacierz i często się spowiadasz. Obchodzi mnie tylko jedno - twoja relacja z Jezusem.
Pomyśl dziś, czy Bóg rzeczywiście cieszy się twoimi pobożnymi praktykami, jeśli twoje serce do Niego nie należy? Zobacz, czy przypadkiem nie zrobiłeś ze swojej wiary karykatury. Co rzucasz Mu jako ochłap? Czy w twoich praktykach jest jeszcze pasja i entuzjazm? Jeśli twoje serce będzie należało do Boga, będzie ci się chciało z Nim spotykać, modlić się i spowiadać. Wiem to z doświadczenia, z rozmów z ludźmi, którzy przyjeżdżają do Pratulina – mówił pierwszego dnia rekolekcji ks. J. Guz.
Nie dajmy się!
Drugiego dnia kaznodzieja zwracał uwagę na to, że wieść o męczeństwie 13 pratulińskich unitów obiegła cały ówczesny świat. Ich oprawcom wydawało się, że zwyciężyli opornych i że od tego momentu wszyscy unici przejdą na prawosławie. Mylili się, bo krew przelana przez W. Lewoniuka i jego towarzyszy rozpaliła w innych entuzjazm wiary. Rekolekcjonista pokazywał, że ówczesny system nie różnił się od tego, z czym jako ludzie wierzący mamy do czynienia dzisiaj.
– Obecnie również są tacy, którym zależy na tym, by złamać naszą wiarę, by nas zmanipulować i duchowo osłabić. Przekonuje się nas, że wiara jest niepotrzebna, że nie warto o niej mówić głośno. Unitów najpierw chciano przekupić, potem zaczęto odcinać od sakramentów, a później użyto przemocy. Nie dajmy się wciągnąć w wiry tego świata, bo stracimy naszą tożsamość. Popatrzmy na wierność unitów i zapytajmy siebie: jaką wartość ma życie w hańbie i wstydzie? Porzucając wiarę, zawiedziemy rodziców, którzy nam ją przekazali, zawiedziemy też nasz Kościół. Świat powtarza: Bądź letni! Bądź nowoczesny! Ewangelia to przesada! A przykład Męczenników Podlaskich podpowiada: Wybieraj Boga, ale nie samym intelektem, nie tylko z pobożności, lecz z potrzeby serca – nauczał ksiądz kustosz.
Aby wam pomagali…
Relikwie wprowadzono uroczyście do rossoskiej świątyni w niedzielę na Sumie. Zostały wniesione przez członków Bractwa Strażników Kościoła i przekazane proboszczowi parafii ks. prałatowi Bogdanowi Sewerynikowi.
W homilii wygłoszonej na tej ostatniej rekolekcyjnej Mszy ks. J. Guz przypominał, że w życiu sięgamy po to, co nam smakuje. Ta zasada dotyczy także Boga.
– Do Niego będzie pociągnięty nie ten, kto wszystko o Nim wie, kto spełnia kościelne praktyki, ale kto zna smak Boga, a On jest… miłością. (…) Nikt z nas nie pamięta wczorajszych zwycięzców, brawa szybko cichną, a na nagrodach osiada kurz. Pamiętamy raczej o tych, którzy mają jakieś znaczenie w naszym życiu, i wcale nie są to najmądrzejsi i najbogatsi ludzie świata, a raczej ci, którzy nam pomagają i są przy nas. Zainstalowaliśmy dziś relikwie bł. Męczenników Podlaskich, aby ci prości ludzie nieustannie wam pomagali wracać do tego, co najważniejsze, aby przypominali wam, co jest istotą życia – podkreślał kaznodzieja.
Potem wspominał o 80-letnim Pawle Pikule, który umacniał unitów po męczeństwie w Pratulinie. Wbrew oczekiwaniom caratu odważnie radził swoim współbraciom w wierze: „Dla was wszystkich jest tylko jedna droga – trzymać się wiernie naszej świętej wiary!”. Potem, z krzyżem w dłoniach wyznawał: „Przysięgam na swoje siwe włosy i na zbawienie mojej duszy. Jak pragnę oglądać szczęście moich dzieci i Boga przy swoim skonaniu, że od wiary moich ojców nie odstąpię i wy, sąsiedzi, błagam was, nie róbcie tego. Nasi święci męczennicy pratulińscy dawno za nią krew przelali. Naśladujmy ich przykład. Niech będzie przeklęty ten, kto wiarę swą zmienia”.
Najwyższa wartość
– Kończąc te rekolekcje życzę wam, by zacytowane słowa tego podlaskiego chłopa, który był święcie przekonany, że najwyższą wartością w świecie jest dla niego Pan Bóg, bo od Niego wszystko otrzymał, znajdują realizację w waszej wspólnocie parafialnej i w waszych sercach. (…) Głęboko modlę się, by ci, którzy zostają tu w relikwiach, rozpalali w was na nowo, każdego dnia, to, co jest najświętsze: miłość do Boga i do drugiego człowieka; byśmy razem, zjednoczeni w Kościele, pokazali ówczesnemu światu, co znaczy być prawdziwym chrześcijaninem – puentował ks. Jacek Guz.
Na zakończenie Eucharystii ks. B. Sewerynik zawierzył całą parafię opiece i wstawiennictwu bł. Męczenników Podlaskich. Ostatnim punktem uroczystości było indywidualne uczczenie relikwii bł. W. Lewoniuka i jego towarzyszy.
Relikwie zostały przekazane do Rossosza na prośbę księdza proboszcza. – Na terenie naszej parafii mieszkało wielu unitów. Pamiątką po ich obecności jest dziś tylko tzw. stary cmentarz przy ul. Batalionów Chłopskich, na którym byli grzebani. Czujemy się ich spadkobiercami i chcemy pamiętać o ich losach. Unici są mi osobiści bardzo bliscy, ponieważ należał do nich mój pradziadek Jozafat, który został ochrzczony po kryjomu w lesie. Nasi parafianie co roku uczestniczą w styczniowej nowennie w Pratulinie. Teraz, dzięki obecności relikwii w naszym kościele, będą mogli modlić się przed nimi każdego dnia. Cieszę się z tych rekolekcji i wierzę, że wydadzą Boże owoce – podsumowuje ks. B. Sewerynik.
Agnieszka Wawryniuk