Opinie
Źródło: FOTOLIA
Źródło: FOTOLIA

Nasza inność

Świat zaczyna dziś przypominać bezkształtną papkę, zupkę instant, gdzie skład jest jedynie kompozycją pierwiastków chemicznych i konserwantów. Problem w tym, że postulaty, by wpasować się w konwencję sztuczności i fałszu, przyjmują także chrześcijanie. To ponoć znak postępu i świadectwo rozumienia ducha czasu. Czy jednak na pewno?

W swojej pracy naukowej odkrywam twórczość pisarza wybitnego, aczkolwiek dziś już zupełnie zapomnianego. Antoni Gołubiew, bo to o nim mowa, jest autorem wielu felietonów, powieści publikowanych głównie w „Tygodniku Powszechnym” i „Znaku” od czasu wojny po mniej więcej połowę lat 70 XX wieku. Niewielu pamięta jego monumentalną epopeję „Bolesław Chrobry”. To z niej pochodzi fragment, który cytuję niżej. Nie jest to może myśl odkrywcza, ale ciągle siedzi mi w głowie, dlatego się nią dzielę.

Oto książę Bolesław postanawia wykupić ciało umęczonego w puszczy pruskiej Wojciecha – na wagę. Wszystko odbywa się na placu, z towarzyszeniem dworu, rycerzy, mieszkańców grodu. Dokładane kosztowności nie są jednak w stanie przeważyć szali, na której spoczywa ciało męczennika. Niespodziewanie okazuje się, że skarbów, zgromadzonych w gnieźnieńskim skarbcu, zaczyna brakować. Książę zaś nie chce czekać dłużej. Rzuca na wagę swój drogocenny miecz. Na nic to się jednak zdaje – szala wagi ani drgnie. Zwraca się do zgromadzonego tłumu: „Drużyna! Ludzie wolne! Nie starczyło złota w Gwiezdnie na truchło świętego męża! Chcą go brać! Nie damy! Żyły mu nabrzmiały na czole, głos się rwał. ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł