Opinie
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Nasze domowe historie

Pamiętają o testamencie swojej założycielki, która powtarzała: „Bądźcie dla nich matkami”, dlatego nie szczędzą sił, by kochać, wychowywać i pocieszać tych, którzy trafili pod ich skrzydła.

Znakiem rozpoznawczym sióstr kapucynek NSJ jest brązowy habit z białym kołnierzykiem i sznurem, a misją opieka nad dziećmi, które z różnych powodów nie mogą liczyć na dorastanie w rodzinnym domu. Do Polski przybyły w 1987 r. Głośno zrobiło się o nich na początku 2018 r., kiedy nagrały sympatyczny filmik promujący zbiórkę na remont domu dla dzieci w Siennicy. Na facebookowym profilu „Dom Dziecka im. Matki Weroniki” opowiadają o swojej codzienności. Wpisy okraszają barwnymi fotkami. Robią, co mogą, by ich dzieci czuły się bezpieczne, kochane i ważne. W ostatnim czasie przygotowały pięknego e-booka, dzieląc się w ten sposób tym, co dla nich cenne i drogie. Jedna z sióstr opowiada o ośmioletnim Bartku, którego przez kilka lat utulała do snu. „Nadszedł czas moich przenosin. Pożegnanie z siostrami i dziećmi. Później jeszcze chwila pakowania. Weszłam po coś na górę. Bartek już grał na komputerze. - No to cześć Bartek. Odwiedzaj mnie czasem - rzuciłam na odchodne. «Kocham siostrę...» - Ja ciebie też…. Zamknęłam drzwi. Wzięłam dwa głębsze oddechy. Noszę w sobie te słowa jak największy skarb” - wspomina siostra.

Działo się to w Wigilię. Wszyscy szykowali się do wieczerzy. Kwadrans przed rozpoczęciem, usłyszeli dzwonek. Do drzwi pobiegła jedna z sióstr. W progu zobaczyła dawną wychowankę, przemarzniętą, z maleńkim dzieckiem na ręku. – Siostro, czy mogę spędzić u was święta? – zapytała. Powiedziała, że mąż trafił do aresztu, a ona została bez dachu nad głową i środków do życia. – Gdzie miałam pójść, tutaj jest mój rodzinny dom, tutaj jestem bezpieczna. Nie mam innego miejsca – tłumaczyła. „Wolny talerz nareszcie był zajęty, a my miałyśmy poczucie, że po raz kolejny, tylko teraz w postaci naszej wychowanki i jej maleństwa, narodziła się Mała Miłość” – piszą siostry.

Przytaczając anegdoty o modlitwie, zaznaczają, że wieczorną rekreację spędzają z najmłodszymi. Potem idą na wspólną modlitwę, a maluchy w tym czasie bawią się albo oglądają bajkę. Później jedna z sióstr odprowadza je do spania. Któregoś wieczoru nie było wspólnego spotkania i siostrzanych modlitw. Każda odprawiała je indywidualnie. „Siedziałam z jedną z pięciolatek, oglądałyśmy bajkę. W pewnym momencie mówię: słuchaj, po bajce idziesz już spać. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł