Nic nie zniechęci mnie do misji
Tak też żyła - zawsze na pierwszej linii frontu - jako przełożona polskiej prowincji zgromadzenia w trudnym okresie przemian, na misjach w Afryce i Słowenii, w końcu - w Bośni i Hercegowinie, dokąd pojechała nieść pokój. Przyszła na świat 20 maja 1931 r. jako jedno z ośmiorga dzieci rolników Anny i Stanisława Ignaciuków. Mieszkali w Kopcach w powiecie łosickim, blisko Mostowa, który był - jak napisze wiele lat później we wspomnieniach - małą zagubioną wioską, bez drogi, daleko od miasta. Na jej dzieciństwie cieniem położył się wybuch wojny, przez co do szkoły w Mostowie rozpoczętej 1 września 1939 r. chodziła tylko trzy dni.
Z czasem zaczęła uczęszczać na tajne komplety prowadzone w Mostowie najpierw przez emerytowanego nauczyciela, potem przez kierownika szkoły. To on namówił rodziców dziewczynki, by kształcili ją dalej. Żeby uczyć się, także w konspiracji, zamieszkała u krewnych w Łosicach. Tzw. małą maturę zdała w Grudziądzu – tam po wyjściu za mąż zamieszkała jej starsza siostra Pelagia.
Ze wspomnień s. Lucyny wynika, że o wstąpieniu do zakonu po raz pierwszy pomyślała podczas rekolekcji prowadzonych w Łosicach przez księży oblatów. Jej życie duchowe rozkwitło w okresie nauki w liceum humanistycznym w Grudziądzu za sprawą katechety ks. Aleksandra Perza, marianina, który zachęcał młodzież do formacji religijnej – dziewczęta w ramach Milicji Niepokalanej i Sodalicji Mariańskiej. Na rok przed maturą wpadł jej w ręce kalendarz werbistów o pracy w krajach misyjnych. Myśl o zostaniu misjonarką, która wtedy się zrodziła, była tak silna, że Lucyna poprosiła o. Perza o pomoc w znalezieniu odpowiedniego zgromadzenia.
Konsekwentna droga
Droga od decyzji do realizacji nie była jednak łatwa. O. Perz uznał, że młodziutka Lucyna powinna najpierw skończyć szkołę. ...
Monika Lipińska