Region
Nie ma zgody na sprzedaż działki

Nie ma zgody na sprzedaż działki

Radni cofnęli decyzję o sprzedaży działki przy ul. Borówkowej, którą podjęli zaledwie dwa miesiące temu.

Teren o powierzchni prawie 3,4 tys. km² znajdujący się w południowej części miasta miał zostać przeznaczony na zabudowę mieszkalno- usługową. Działkę wyceniono na 675 tys. zł. Na posiedzeniu komisji gospodarki miejskiej, która odbyła się 21 sierpnia, pojawili się mieszkańcy osiedla, by wyrazić swój sprzeciw dotyczący planów sprzedaży działki pod zabudowę. - W materiałach, które radni dostali przed czerwcowym głosowaniem, tę miejską nieruchomość pokazano jako niezabudowaną. Tymczasem tam jest las, który został posadzony kilkadziesiąt lat temu - zwróciła uwagę Małgorzata Lipińska, mieszkanka ul. Poziomkowej. - Na naszym osiedlu mieszkają osiemdziesięciokilkulatkowie, którzy ten las osobiście sadzili. Kiedy się dowiedzieli o planach sprzedaży, bałam się, że pęknie im serce. W uzasadnieniu projektu uchwały napisano, że teren przeznaczono na cele mieszkaniowo-usługowe, zatem las, stanowiący zielone płuca miasta, zostałby wycięty i zastąpiony betonem - podkreśliła. Powoływała się też na to, że działka znajduje się na obszarze chronionego krajobrazu. - To mnie bardzo ucieszyło. Wycięłam tylko jedno drzewo, które przeszkadzało w budowie domu - zaznaczyła M. Lipińska, apelując, aby zamiast sprzedawać działkę, zagospodarować teren na cele rekreacyjne służące nie tylko mieszkańcom osiedla, ale całego miasta.

Na głosy mieszkańców nie pozostali obojętni radni, którzy do programu sierpniowej sesji rady miasta wprowadzili projekt uchwały cofający zgodę na sprzedaż.

Z kolei naczelnik wydziału geodezji i gospodarki nieruchomościami Wojciech Piesio tłumaczył, że działka nie jest zalesiona tylko zadrzewiona i zakrzaczona, a obszar chronionego krajobrazu nie wyklucza zabudowy i nikt nie zamierza ruszać znajdującego się obok kompleksu leśnego. – Chodzi tylko o jedną działkę otoczoną z trzech stron zabudową jednorodzinną – przekonywał W. Piesio. Prezydent Andrzej Sitnik dodał, że „wszyscy, którzy kupowali tam działki i budowali domy, mieli pełną świadomość, że linia zabudowy kończy się przy samej ulicy”. – Musieli wiedzieć, że na działkach przylegających do ulicy będą budowane kolejne domy – podkreślił. Ostatecznie radni przegłosowali uchwałę stosunkiem głosów: 15 „za”, cztery przeciw i trzy wstrzymujące się.

A. Sitnik zapytany na konferencji prasowej po sesji rady miasta o to, czy brak środków finansowych ze sprzedaży działki zmusi miasto do rezygnacji z jakichś inwestycji, odpowiedział: – Sytuacja, kiedy wpływy do budżetu miasta są mniejsze, powoduje mniejsze możliwości wykonania zadań, które można by sfinansować z tych środków.

HAH