Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Nie oszczędności, a wandalizm

Przyczyną gaśnięcia świateł na ulicach nie były oszczędności wprowadzone przez prezydenta miasta, a akty wandalizmu.

Przed kilkunastoma dniami mieszkańców zaniepokoiły ciemności zapadające w różnych częściach Siedlec. W sieci pojawiły się nawet komentarze, że gasnące po zmierzchu latarnie to skutek oszczędności w wydatkach miasta. Temat gasnącego oświetlenia został wywołany przez radnych podczas lutowej sesji rady miasta. - Pojawiły się głosy, że prowadzimy oszczędności. To nieprawda. Nie ma żadnych oszczędności na oświetleniu - stwierdził Wojciech Cylwik, naczelnik wydziału dróg. Dodał, że od sześciu lat nie było żadnej korekty w systemie oświetlenia. Latarnie zapalają się ok. 20 minut po zachodzie słońca w zimie i parę minut później latem. - W jednym z przypadków dzień był bardzo pochmurny i deszczowy, było więc ciemniej, a zegar astronomiczny w latarniach włącza oświetlenie o określonej godzinie - wyjaśniał naczelnik. Niestety, w innym z przypadków doszło do celowego działania.

– Na ulicach 3 Maja, Sekulskiej, Ściegiennego doszło do uszkodzenia kabla przez dewelopera. Usterka została naprawiona i myśleliśmy, że wszystko będzie w porządku. Okazało się jednak, że światła włączają się, a potem nagle gasną. Poprosiliśmy konserwatora oświetlenia o sprawdzenie, co się dzieje. Poinformował nas, że ktoś chodzi od skrzynki do skrzynki i wykręca bezpieczniki. To o tyle niepokojąca sytuacja, że nie robi tego zwykły Kowalski, bo żeby otworzyć skrzynkę, trzeba mieć specjalny klucz – tłumaczył W. Cylwik. Dodał, że o problemie została poinformowana policja, która rozpoczęła już poszukiwania, oraz zaapelował do mieszkańców o czujność i szybkie zgłaszanie podejrzanych sytuacji oraz zachowań.

Głos w sprawie zabrał także prezydent Andrzej Sitnik, który potwierdził, że nie wydał decyzji dotyczącej oszczędzania na oświetleniu, a tym samym bezpieczeństwie mieszkańców.

 

Poprawa systemu oświetlenia

W trakcie dyskusji radni pytali o możliwość poprawy systemu oświetlenia ulic. – Zamiast zamontowanych czujników czasowych, można rozpatrzyć montaż czujników zmierzchowych. Nie byłoby problemu, kiedy dzień jest pochmurny i zmrok zapada wcześniej. Lampy reagowałyby na zapadające ciemności, uwzględniając warunki pogodowe – zasugerował Mariusz Dobijański. W odpowiedzi od naczelnika wydziału dróg usłyszał, że proponowane rozwiązanie pociągnie za sobą większe rachunki za prąd, a poza tym było testowane kilkanaście lat temu z niezbyt dobrym rezultatem – przejściowe zachmurzenia uruchamiały latarnie w dzień, czujniki psuły się częściej od zegarów i wymagały regularnego czyszczenia.

Maciej Nowak zaapelował o natychmiastową kontrolę lamp i latarni przy przejściach dla pieszych. Radny zwrócił uwagę, że słaba widoczność ogranicza bezpieczeństwo osób przechodzących przez ulicę. Z kolei Robert Chojecki zaproponował, żeby przejścia dla pieszych doposażyć w elementy odblaskowe, które przejmują funkcje ostrzegania w przypadku awarii oświetlenia czy innych zdarzeń.

Natomiast prezydent poinformował, że miasto przymierza się do wymiany świateł na energooszczędne źródła LED.

HAH