Nie po to, by nas widzieli…
Pamiętamy niedawne gwałtowne dyskusje nt. reorganizacji Funduszu Kościelnego, zarzuty o drenaż publicznej kasy, wulgarne oskarżenia o chciwość itp. Po dokładnym zbilansowaniu działalności Kościoła okazuje się jednak, iż rzeczywistość odbiega znacząco do stereotypów. Kościół od lat daje niepomiernie więcej, niż otrzymuje.
Sęk w tym, że – zgodnie ze słowami Jezusa nakazującymi z jałmużny czynić bardziej tajemnicę niż reklamę – o tej formie aktywności Kościoła nie mówi się zbyt wiele. „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli (…). Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu” – przypominał Chrystus w słynnym Kazaniu na Górze. W bardzo niewielkim stopniu do opinii publicznej przenikają dane dotyczące działalności charytatywnej prowadzonej np. przez Caritas Polska czy organizację Kirche in Not (Kościół w Potrzebie). Wielu kłuje Świąteczna Paczka. Fakty są niewygodne dla środowisk, które chciałyby widzieć w Kościele jedynie drapieżnego pasożyta, toczącego zdrową społeczną tkankę. Dzieje się tak również dlatego, że dobro nie jest medialne. Dziennikarze mainstreamu nie są nim zainteresowani – lepiej sprzedaje się sensacja, zło, i głupota. Łatwiej błysnąć podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy niż zejść do noclegowni, hospicjów, razem z wolontariuszami przerzucić tony żywności czy odzieży. ...
Ks. Paweł Siedlanowski