Nie poddamy się
We wtorek 20 lutego na dobę zablokowane zostały główne węzły komunikacyjne w niemal 100 lokalizacjach kraju. Protestujących - nie tylko rolników, ale i przewoźników, transportowców, pszczelarzy, myśliwych oraz przedsiębiorców - nie zabrakło również na drogach naszego regionu. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rolnicy z powiatu bialskiego pojawili się m.in. w Wisznicach - na skrzyżowaniu dróg prowadzących do miejscowości Polubicze Wiejskie I oraz Dubica.
W powiecie garwolińskim ponad 200 maszyn blokowało węzeł w Gończycach i pas ruchu na krajowej S17 prowadzący do Warszawy. Nieprzejezdny w obu kierunkach był również odcinek Radzyń Podlaski – Lubartów, gdzie kilkadziesiąt pojazdów rolniczych zastawiło DK 19 w Borkach. Ciągniki można było też zobaczyć na ulicach Parczewa.
Blokowane było również rondo w Mińsku Mazowieckim oraz Nowych Iganiach na odcinku drogi krajowej nr 2 Siedlce – Warszawa. Tam rolnicy rozpoczęli strajk w południe, a zgromadzenie poprzedzone było przejazdem kolumny ciągników przez centrum miasta.
– Mówimy stop: Europejskiemu Zielonemu Ładowi, importowi produktów rolnych z Ukrainy oraz ograniczaniu hodowli w Polsce – przypomina Sławomir Izdebski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych. – Nadal nie zostały wysłuchane nasze postulaty, rolnicy są wodzeni za nos przez rządzących. A skoro tak – będziemy składać zawiadomienia i strajkować dalej. Nie poddamy się i nie cofniemy z tej drogi, inaczej polskie rolnictwo zostanie zniszczone. Na szczęście społeczeństwo polskie coraz bardziej nas rozumie i popiera, ludzie wiedzą o co ta gra tak naprawdę się toczy – przekonywał Dominik Sobolewski, przewodniczący zgromadzenia w Nowych Iganiach.
Iwona Zduniak-Urban