Rozmowy
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Nie pozwalam wierze wystygnąć

Nie ma pojęcia „ostatnie namaszczenie”. Dziś mówi się o „namaszczeniu chorych”. Dawna nazwa miała wydźwięk negatywny i ludzie bali się tego sakramentu. W związku z tym odkładali go na ostatnią chwilę i często już nie było czasu na jego przyjęcie.

Wciąż pokutuje stereotyp, że ksiądz przy łóżku chorego zwiastuje jego szybką śmierć…

W naszym Domu nie ma takiego odczucia. Niektórzy z pensjonariuszy są tu od kilku lat i przyzwyczaili się do obecności księdza. Od zawsze jest tu kapelan. Codziennie odprawia Mszę św., udziela Komunii św., roznosi ją osobom leżącym w pokojach. Widok księdza nikogo zatem nie dziwi. Tym bardziej nie ma związku z tym, że ktoś musi być bliski śmierci.

Czy ten negatywny wizerunek księdza wiąże się z udzielanym w przypadku chorych ostatnim namaszczeniem?

Nie ma pojęcia „ostatnie namaszczenie”. Dziś mówi się o „namaszczeniu chorych”. Dawna nazwa miała wydźwięk negatywny i ludzie bali się tego sakramentu. W związku z tym odkładali go na ostatnią chwilę i często już nie było czasu na jego przyjęcie. Jeśli gdzieś na wsi wzywali księdza do chorego, mówiono, że jest już bliski śmierci.

W jakich przypadkach udzielany jest sakrament namaszczenia chorych?

O tym sakramencie czytamy w Liście św. ...

Kinga Ochnio

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł