Sport
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Nie składamy broni

Koszykarki MKK zakończyły rywalizację w I lidze na piątym miejscu, tym samym nie udało się awansować zespołowi do play-offów i zagrać o awans do PLKK.

Postawiliśmy sobie ambitne cele. Naszym zadaniem było wejście do pierwszej ósemki ligi i to się udało. Apetyty rosną jednak w miarę jedzenia i okazało się, że możemy w tej lidze powalczyć o coś więcej. Osiągnęliśmy największy sukces w historii żeńskiego basketu w Siedlcach. Niewiele brakowało, abyśmy zagrali w pierwszej czwórce. Sport ma jednak to do siebie, że trzeba wygrywać mecze, które są do wygrania a nie czekać na ostatni moment.

Na koniec rywalizacji zasadniczej w grupie awansowej zaprezentowaliście świetną formę pokonując zdecydowanie lidera – zespół z Konina, a potem wicelidera – Wilki Morskie w Szczecinie. Może rywalki mając już zapewnione miejsca w play-offach nie zagrały na maksymalnym zaangażowaniu, ale mimo wszystko te wasze wygrane pokazały możliwości siedlczanek.

Na dwie kolejki przed zakończeniem rywalizacji zasadniczej kolejność pierwszej czwórki mogła być inna. Trenerzy zespołów, z którymi się mierzyliśmy mówili przed meczami z nami, że grają najsilniejszymi składami i potyczki z MKK to tylko formalność dla nich. Po spotkaniach twierdzili, że nie do końca mieli o co walczyć. Moim zdaniem te dwa zespoły MKS Konin i Wilki Morskie znajdą się w ekstraklasie. Czas pokaże, czy się pomyliłem.

Teraz zachodzi pytanie co dalej z zespołem? Jakie są plany na przyszły sezon?

Postawiliśmy sobie ambitne plany. Chcemy dopiąć wszystkie sprawy kadrowe na przyszły sezon do końca kwietnia, pozostawiając na maj tylko kosmetykę w składzie. Naszym celem jest zatrzymanie trzonu zespołu. Nie wszystkie dziewczyny się sprawdziły, może też i kadra trenerska nie spisała się najlepiej, ale tu nie do mnie należy ocena. Co do zawodniczek, interesuje nas z kadry minionego sezonu cztery, pięć dziewczyn, które mogą zostać na przyszły sezon. Wstępne rozmowy już z nimi przeprowadziliśmy. Muszę powiedzieć, że niektóre z nich mają propozycje z PLKK. Czeka nas także ważne wyzwanie organizacyjne. Bo jeżeli się nie udało, to nie można zwalać winy tylko na dziewczyny, muszę spojrzeć też na siebie i na zarząd klubu. Chcę spotkać się twarzą w twarz z trenerem zespołu Todorem Mołłowem i powiedzieć sobie wzajemnie, co nam się nie podobało.

Strona sportowa zespołu to jedno, a wspomniana przez pana organizacja oraz finanse klubu to drugie, to też trzeba podsumować i dokonać bilansu na przyszłość.

Oczywiście wszystko musimy spiąć organizacyjnie i finansowo. Tu wracamy do punktu wyjścia, by zatrzymać te dziewczyny, które mają oferty z ekstraklasy to musimy im zaproponować lepsze warunki finansowe. Chcemy bowiem mieć jeszcze lepszy zespół niż teraz, a konkurencja w I lidze kto wie, czy nie będzie jeszcze większa. Nie składamy zatem broni, pragniemy doprowadzić do okrągłego stołu z udziałem zarządu, szkoleniowców, działaczy, sponsorów, przedstawicieli urzędu miasta oraz być może też wiernych kibiców. W tej grupie zastanowimy się nad dalszym funkcjonowaniem klubu.

Dziękuję za rozmowę.

Andrzej Materski