Nie uciekaj od słabości!
Pielgrzymi przybywali do Kodnia już od samego rana. Świętowanie rozpoczęło się od śpiewu Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP. Przed południem odprawiono w bazylice dwie Msze św. O 11.00 wierni modlili się Koronką do Miłosierdzia Bożego. Pół godziny przed południem z parafialnej świątyni wyruszyła na kalwarię procesja maryjna, podczas której uroczyście niesiono wizerunek Królowej Podlasia. Sumie odpustowej przewodniczył i słowo Boże wygłosił biskup pomocniczy naszej diecezji Piotr Sawczuk.
Przed Eucharystią oo. oblaci powitali przybyłych pielgrzymów – zarówno grupy zorganizowane, jak i tych, którzy przyjechali indywidualnie. W gronie pątników znaleźli się m.in. mieszkańcy Białej Podlaskiej, Garwolina, Siedlec, Terespola, Zbuczyna, Międzyrzeca Podlaskiego, Włodawy, Konstantynowa i Łomaz. Na odpust przybyli też przedstawiciele diecezji drohiczyńskiej – z Sokołowa Podlaskiego i Chłopkowa.
Dar z trudów i cierpień
Hasłem tegorocznego Diecezjalnego Dnia Chorego były słowa: „W cierpieniu, z Maryją, zaufać miłosiernemu Bogu”. W homilii bp P. Sawczuk najpierw nawiązał do czytań mszalnych. Analizując fragment z Księgi Sofoniasza, przypominał, że niezależnie jakich problemów byśmy w swoim życiu nie przeżywali, Bóg zawsze jest blisko nas ze swoją miłością. Odwołując się do fragmentu z drugiego Listu św. Pawła do Koryntian, zwrócił uwagę na pewien paradoks chrześcijaństwa. – Chcesz być mocny? Nie uciekaj od słabości. Św. Paweł mówi, że ma upodobanie w swoich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach i w uciskach w z powodu Chrystusa. Te słowa pisze ktoś, kto bez reszty oddał się Chrystusowi, ktoś, kto wie, że Jezus nie zadowala się pustymi słowami, że On patrzy na serce, szuka miłości i chce daru z naszych trudów i cierpień. (…) Pamiętajmy, że najwyższym pragnieniem Boga jest zbawienie człowieka – nauczał biskup.
Boże zaproszenie
Przywołując słowa Ewangelii o cudzie w Kanie Galilejskiej, bp P. Sawczuk podkreślał, że Maryja zawsze ma oczy otwarte na ludzkie problemy i pochyla się nad nimi z troską. – Nie możemy jednak tego tekstu rozumieć powierzchownie, tu nie chodzi o jakiś cudowny, darmowy catering i wybawienie z kłopotu gospodarzy weselnego przyjęcia. Stągwie przeznaczone do żydowskich oczyszczeń stały się naczyniami wypełnionymi przemienionym winem, co jest przecież wyraźną zapowiedzią Eucharystii. Chrystus jest nadzieją człowieka grzesznego i potrzebującego oczyszczenia. W tej sytuacji nie pomoże rytualne obmycie, konieczne jest otwarcie na moc zawartą w sakramentach – głosił bp Piotr.
W drugiej części homilii tłumaczył, że cierpienie, mimo iż jest trudnym darem, trzeba traktować jako zaszczytne Boże zaproszenie do współpracy w zbawczym dziele, współpracy polegającej na dopełnianiu cierpień Chrystusa.
Potrzeba anielskiej posługi
Hierarcha zaznaczył, że Jezus także i dziś chce być mocą człowieka dźwigającego krzyż, że pokrzepia go podczas modlitwy i w sakramentach świętych. Mówił, iż Chrystus posyła cierpiącym swoich posłańców, którzy niosą im anielską posługę. – Bogu bardzo potrzeba takich współpracowników, którzy będą pochylać się nad niemocą i chorobą bliźnich. On ich potrzebuje, aby przełamywać znieczulicę dzisiejszego świata. Jest ona wielka. Ta znieczulica każe interesować się w pierwszym rzędzie sobą, swoją wygodą, karierą, dobrami, gromadzeniem ich w jak największej ilości. W wyschniętym sercu wielu ludzi nie ma już miejsca na zainteresowanie i pomoc bliźnim, szczególnie takim, którzy wymagają opieki i absorbują sobą – mówił bp P. Sawczuk.
Potem przywołał postać św. Jana Pawła II. Wspominał o ostatnich dniach Papieża Polaka. – To poruszające doświadczenie cierpienia dokonującego się na oczach milionów ludzi było niewątpliwie niemym krzykiem w obronie godności każdego życia aż do naturalnej śmierci, w obronie wartości cierpienia. Benedykt XVI powiedział o Janie Pawle II: „Czas jego cierpienia nie był czasem straconym, myślę, że było ono ważne dla samego Kościoła, aby po okresie wielkiej aktywności, otrzymać lekcję cierpienia i widzieć, że Kościół może być kierowany także przez cierpienie i że właśnie przez cierpienie Kościół dojrzewa i żyje” – cytował biskup. Po Eucharystii nastąpiło wystawienie Najświętszego Sakramentu. Potem bp Piotr udzielił pielgrzymom błogosławieństwa lourdzkiego. Suma zakończyła się procesją do bazyliki.
MOIM ZDANIEM
o. Mirosław Skrzydło, rzecznik prasowy sanktuarium w Kodniu:
Na lipcowe uroczystości odpustowe do Kodnia przybywają zazwyczaj ludzie starsi, chorzy i niedołężni. Najczęściej przywożą ich rodziny lub duszpasterze. Wszystko po to, by mogli u Maryi szukać natchnienia i umocnienia. Pielgrzymi tradycyjnie na kolanach obchodzili ołtarz z cudownym obrazem, oddając hołd Matce Bożej. Wielu z nich uczestniczyło w Mszach św. przedpołudniowych. Mieli wtedy okazję wysłuchać kazania głoszonego przez o. Wiesława Nowotnika OMI z Kędzierzyna-Koźla. W tym roku towarzyszyło nam także Katolickie Radio Podlasie. Rozgłośnia zaczęła nadawać z Kodnia już od 11.00. Na antenie wypowiadało się kilku pielgrzymów, którzy mówili o doświadczeniu choroby i dzielili się świadectwem zawierzenia Maryi w cierpieniu. Wystąpiła też kodeńska parafianka pani Alina Hordyjewicz, członkini Towarzystwa Przyjaciół Kodnia. Opowiedziała o tym, co nowego słychać w sanktuarium oraz o ruchu i duszpasterstwie pielgrzymkowym. Po sumie odpustowej, w czasie końcowych podziękowań, złożyliśmy spóźnione życzenia imieninowe bp. Piotrowi. Połączone były z gromkim śpiewem i serdecznymi owacjami. Warto zaznaczyć, co dostrzegł ksiądz biskup, że Pan Bóg łaskawie obszedł się ze zgromadzonymi na odpuście. Zapowiadał się przerażająco upalny dzień, co niektórych być może zniechęciło do przyjazdu do Kodnia. Zdziwiliśmy się, gdy po procesji na niebie pojawiły się chmurki, zawiał delikatny zefirek i spadł drobny deszcz. Niektórzy zapobiegliwie otwierali parasole, ale z rumieńcami na lękliwych licach szybko je złożyli… Takie niespodzianki tylko u Matki Bożej!
AWAW