Kultura
Źródło: B
Źródło: B

Nie wiesz, co to teatr?

Odpowiedź na pytanie, które pada w adaptacji sztuki „Trzy wiedźmy”, jak na tacy podali aktorzy Teatru „Dlaczego nie?” w premierowym spektaklu, 11 czerwca.

To już ósma sztuka, którą opracowała i zaprezentowała siedlczanom grupa teatralna od pięciu lat działająca pod szyldem Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Adaptacji dzieła Terry’ego Pratchetta podjął się Daniel Pugacz, a widowisko wyreżyserował Mirosław Łukasiewicz.

Premierowe przedstawienie „Trzy wiedźmy” w zaciszu sali widowiskowej „Podlasie” bez wątpienia rozpaliło apetyty tych widzów, którzy planowali wybrać się na rozpoczynający się 12 czerwca VIII Festiwal Teatrów Ulicznych „Pod Niebem”. I stanowiło bardzo udane podsumowanie działalności Teatru „Dlaczego nie?”.

Trzy czarujące damy

W historii opowiedzianej przez artystów Teatru „Dlaczego nie?” świat realny współistnieje z tym fantastycznym, znanym z ludowych bajań. Władca Lancre ginie strącony ze schodów i jako duch snuje się po zamku. Jego syna ocalają czarownice, postanawiając jednak przywrócić do władzy prawowitego następcę tronu. Zamiar – udaje się: dobro zwycięża, a zło zostaje ukarane. Wydarzenia rozgrywają się w różnych miejscach: środowisku możnowładców, aktorów oraz tam, gdzie prym wiodą trzy czarujące – a raczej czarownicujące – damy. To właśnie wiedźmy są głównymi bohaterkami sztuki: kierują biegiem wydarzeń i rozkręcają emocje. I bez wątpienia odtwórczyniom ich ról należą się największe brawa za doskonałe aktorstwo oraz udane połączenie gracji i nonszalancji.

Czy to bajka, czy nie bajka

Na uznanie zasługuje fakt, że na scenie obok aktorów wywodzących się z grona słuchaczy UTW wystąpili reprezentanci młodego pokolenia artystów. Jak zaznaczyła koordynator siedleckiego UTW Krystyna Paczuska przed spektaklem – obydwie grupy pokoleniowe mogą się od siebie wiele nauczyć, a przede wszystkim potrafią współpracować. Aktorzy dowiedli tego na oczach widzów, wkładając w grę całe serce, dzieląc się poczuciem humoru, pouczając przy okazji, że dążenie do władzy to nierzadko droga po trupach, raz popełniona zbrodnia staje się „przepustką” do kolejnych, ale pozostawia w sumieniu złoczyńcy ślad nie do zatarcia.

Warto zauważyć, że w parze z troską o kostiumy i scenograficzne detale, które nie tylko współtworzą nastrój i dużo mówią o bohaterach, ale też po prostu przyciągają oko widza, poszły zabiegi specjalistów od oświetlenia i dźwięku.

LI