Sport

Nie wszystko jeszcze stracone

Rozmowa z Jackiem Matysiewiczem, prezesem Gromu Kąkolewnica.

Piłkarze Gromu Kąkolewnica po rundzie jesiennej w IV lidze lubelskiej plasują się na ostatnim, 18 miejscu z dorobkiem zaledwie 7 punktów. Czy jesteście mocno zawiedzeni dotychczasowym wynikiem zespołu?

Raczej nie. Przed rozpoczęciem rozgrywek IV ligi lubelskiej rozpadła się nam drużyna. Powiem więcej: dobrze, że wystartowaliśmy.

Sytuacja, o której Pan mówi, to główna przyczyna niepowodzeń?

Myślę, że tak. Odszedł trener, zostało nam też tylko dwóch piłkarzy. W tej sytuacji ciężko było zebrać drużynę.

 

Dlaczego tak dużo piłkarzy odeszło z zespołu przed rozgrywkami?

Wraz z trenerem do Radzynia przeszło kilku niezłych piłkarzy, a część zawodników, na co dzień egzystujących w Warszawie, nie była w stanie pogodzić tego z udziałem w treningach. Zespół po prostu się rozsypał.

 

Wymogi, jakie stawia IV liga, pod każdym względem są zdecydowanie wyższe niż w klasie okręgowej. To zapewne miało również wpływ na decyzje piłkarzy dotyczące pozostania w Gromie.

IV liga to jest inny świat. Piłka jest szybsza, trzeba więc więcej biegać i trenować. Gdyby jednak pozostał trzon zespołu plus dodatkowi piłkarze, których byśmy dobrali, to byłaby w miarę niezła drużyna. Myślę, że na ten zespół, który jakoś udało się nam stworzyć, i zdobyte 7 pkt, to nie jest źle.

 

Skład tworzyliście, dokąd było możliwe przeprowadzanie transferów…

Był on wprawdzie, jaki był, ale niektóre mecze w naszym wykonaniu były niezłe.

 

Tracicie 7 pkt do strefy bezpiecznej, zatem gdy uda wam się wzmocnić skład i odpowiednio przygotować zespół do rundy wiosennej, jest szansa, by uchronić się przed spadkiem.

Gramy, oczywiście, o utrzymanie. Zobaczymy… Część piłkarzy zostaje. Chcielibyśmy, by byli to zawodnicy z pierwszego składu. Szukamy też wzmocnień.

 

Czyli zapowiadają się kolejne zmiany kadrowe?

Chcielibyśmy, by zostali zawodnicy z podstawowego składu. Czy to się uda? Zobaczymy. Kilku już odeszło, dwóch powróciło do Radzynia po wypożyczeniu, ale nie jest to jeszcze do końca przesądzona sprawa.

 

Kogo będziecie starali się pozyskać?

Jesteśmy zainteresowani kilkoma chłopakami, w tym jednym zawodnikiem z Podlasia Biała Podlaska. Na razie nie będę mówił o nazwiskach. Szukamy też następnych.

 

To wszystko wiąże się z finansami. Dacie radę, nie będzie problemu?

Wszyscy piłkarze mają wypłacone pieniądze za rundę jesienną. Co do przyszłości, to myślę, że damy radę. Mamy obiecane środki z urzędu gminy i to powinno wystarczyć.

 

W poprzednim sezonie zajęliście pierwsze miejsce w klasie okręgowej, ale nie wystartowaliście w IV lidze ze względów finansowych, chociaż bardzo chcieliście. Teraz, z drugiego miejsca, po rezygnacji Lutni Piszczac z awansu, jesteście w IV lidze na końcu tabeli. Sceptycy zapewne mówią: po co to wam było?

Wszystkie drużyny wchodzące z klasy okręgowej zazwyczaj spadają. Jest jeszcze jedna runda. Zobaczymy, jak będzie. Nie można nas skreślać przed zakończeniem rozgrywek.

 

Nie składacie broni i będziecie walczyć.

Mamy teraz lepszą sytuację niż ta, która była przed rozpoczęciem rozgrywek. Jest kadra, szukamy wzmocnień, do tego dogadujemy się z chłopakami.

 

Jak wyglądają przygotowania do rundy wiosennej?

Zaczęliśmy po 7 stycznia. Będziemy trenować na miejscu, w Kąkolewnicy. Do tego zagramy sparingi na sztucznych boiskach w Siedlcach i Lubartowie.

 

Życzę powodzenia. Niech Grom walczy, może się uda utrzymać.

Dziękuję bardzo.

Andrzej Materski