Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Nie zabraknie ciepła?

Mamy zabezpieczone paliwa - zapewnia prezydent Siedlec Andrzej Sitnik. To reakcja na pismo pracowników Przedsiębiorstwa Energetycznego, w którym sugerują, że mieszkańcom tej zimy mogą grozić zimne kaloryfery.

Ponad 50 osób zatrudnionych w PE podpisało się pod pismem skierowanym do radnych miasta. Informują w nim o dramatycznej sytuacji spółki, wskazując na poważne błędy w jej zarządzaniu. W liście wyrażają obawę, że prowadzone remonty mogą doprowadzić do nałożenia kar na firmę, a przede wszystkim uniemożliwią zapewnienie ciepła mieszkańcom w sezonie grzewczym. Pracownicy odnoszą się także do polityki kadrowej prowadzonej przez prezes spółki sprowadzającej się do częstej wymiany osób na kierowniczych stanowiskach. Sygnatariusze listu zwracają się do radnych z prośbą o interwencję w ratowaniu spółki, nie wykluczając akcji protestacyjnej.

W reakcji na list prezydent A. Sitnik spotkał się 5 września z pracownikami PE. Dwa dni później zorganizował konferencję prasową. Na początku odniósł się do zarzutów dotyczących rzekomych problemów z ogrzewaniem mieszkań.

– Mogę powiedzieć tyle, że na dziś do końca marca mamy zabezpieczone paliwa potrzebne na ogrzewanie i ciepłą wodę – stwierdził A. Sitnik. – Posiadamy zapas miału węglowego i podpisane umowy na sukcesywne dostarczenie tego surowca do ogrzewania miasta. Na pierwszy kwartał przyszłego roku mamy zabezpieczony gaz. Do końca marca jesteśmy przygotowani, jeśli chodzi o paliwo wykorzystywane przez przedsiębiorstwo – podkreślił prezydent. – Komuś zależy na tym, aby siać niepokój w mieście – dodał. A. Sitnik przypomniał o wzroście cen za miał węglowy, gaz oraz opłat za emisję CO2. – Dla porównania w 2019 r. wydawaliśmy na uprawnienia do emisji dwutlenku węgla 15 mln zł, w poprzednim roku było to 30 mln zł, a w tym będzie to kwota rzędu 50-60 mln zł. I to nie dlatego, że pogorszyły się filtry na kominach, ale takie są przepisy przyjęte przez nasz rząd – podkreślił prezydent. – Prosiłbym mieszkańców o to, żeby nie ulegali niepotrzebnym i w złej intencji przekazywanym informacjom. Przedsiębiorstwo panuje nad sytuacją i w tych trudnych warunkach jest przygotowane do tego, aby była ciepła woda i ciepłe kaloryfery – zaznaczył A. Sitnik. Prezes PE dodała, że nawet jak na rynku zabraknie węgla, to momentalnie zostaną uruchomione kotły gazowe. – Taka zmiana jest niemal natychmiastowa. Nie ma możliwości, aby siedlczanie marzli – podkreśliła M. Komar.

 

Relacje z pracownikami

Prezydent odpowiedział również na zarzuty dotyczące złej polityki kadrowej w spółce. Przyznał, że pracownicy mogli się czuć niewystarczająco informowani o podejmowanych przez zarząd działaniach. Zasadniczo jednak poparł posunięcia M. Komar. – Prezes wprowadziła zasady, które obowiązują w każdej firmie. Zakończyła to, że można było się do pracy spóźniać lub wychodzić w ciągu dnia i potem tego nie odpracowywać. Nikt tego nie kontrolował. Prezes wprowadziła karty rejestrujące każde wyjście. Możliwe, że części pracowników to nie odpowiada, ale ja to w pełni popieram – zaznaczył A. Sitnik.

Prezes spółki potwierdziła kilkukrotną zmianę na stanowisku dyrektora do spraw technicznych, uzasadniając to tym, że kadra dyrektorska przywykła do stabilizacji, kiedy przez kilka lat spółka miała tani gaz i spokojnie zarabiała na produkcji prądu. – W momencie, kiedy zostałam prezesem, pojawiła się konieczność modernizacji kotłowni węglowej. Miałam świadomość, że trzeba to zrobić w krótkim czasie. W przeciwnym razie od 1 stycznia 2023 r., w związku z niedostosowaniem się do norm środowiskowych, moglibyśmy płacić milionowe kary, mogłaby też zapaść decyzja o zamknięciu przedsiębiorstwa. Postęp prac nie przebiegał w takim zakresie, jakiego bym oczekiwała, dlatego zdecydowałam się na zmiany kadrowe – tłumaczyła M. Komar. – Nawet jeśli zdjęłam kogoś ze stanowiska, to nadal ma porównywalne wynagrodzenie, ale mniejszą odpowiedzialność. Nie uważam więc, że ktoś został skrzywdzony – podkreśliła prezes. Zapewniła, że choć pod decyzjami o kierunkach rozwoju spółki podpisuje się jednoosobowo, to podejmowane są kolegialnie w dyskusjach z kadrą techniczną, rozmowach z bankami i konsultacjach z naukowcami z Politechniki Warszawskiej. – Jeśli chodzi o moje relacje z pracownikami, nie ma grup uprzywilejowanych ani osób, które są przeze mnie gorzej traktowane. Dla mnie tylko i wyłącznie wyznacznikiem jest praca i podejście do niej. Jako prezes mam prawo dobierać sobie pracowników – zaznaczyła M. Komar. Prezydent dodał, że podczas rozmowy z pracownikami PE nie usłyszał o planowanym strajku. Poinformował również, że planuje kolejne spotkania.

HAH