Rozmaitości
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Niepłodność to nie tylko problem ciała

Rozmowa z Joanną Nowak, psychologiem prowadzącym m.in. spotkania szkoleniowo-warsztatowe w ramach programu realizowanego przez siedlecką Fundację Świętych Joachima i Anny pn. „Zdrowie prokreacyjne - ważna sprawa”.

Patrząc z perspektywy psychologa, który rozmawia z małżonkami mającymi problem z zajściem w ciążę, widzę wielowarstwowość tego zjawiska. Kobiety, ale także mężczyźni często borykają się z syndromem stresu pourazowego będącego wynikiem wielu nieudanych prób, także wcześniejszych poronień. To efekt nieprzepracowanej żałoby. Parom często towarzyszą: smutek, rozpacz, żal, złość na siebie i na cały świat, ale także bardzo silny wstyd, który generuje niskie poczucie własnej wartości. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna biorą ten problem za bardzo do siebie, uważają się za gorszych od innych. Jeśli małżonkowie są w takim stanie emocjonalnym trudno uwierzyć, że „będziemy mieli dziecko”.

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że 10% par dotkniętych jest niepłodnością. Coraz częściej zwraca się uwagę na psychologiczny kontekst tego problemu, podkreślając jego rolę w leczeniu niepłodności. Czy rzeczywiście psychika jest tak ważna?

Psychika – tak jak w wielu innych sferach naszego życia – odgrywa tutaj ogromną rolę. Na psychiczne przyczyny niepłodności oraz osłabienie zdolności prokreacyjnych ma wpływ wiele różnorodnych czynników. Są to m.in.: doświadczenia z przeszłości, problemy z akceptacją swojej płciowości oraz seksualnością. Często bywa to niedojrzałość emocjonalna, zaburzenia lękowe, a także tak powszechna dziś depresja, stres długotrwały i krótkotrwały oraz uzależnienia. Nie bez znaczenia pozostają tu komponenty środowiskowe, takie jak: zmiana pozycji kobiet w społeczeństwie, przedkładanie kariery zawodowej nad rodzicielstwo, zwiększająca się liczba rozwodów, konfliktów małżeńskich, rozwój cywilizacyjny i technizacja codziennego życia. Uporanie się z tego typu problemami bywa bardziej istotne, niż pomoc typowo medyczna, o którą zwykle para prosi w pierwszej kolejności.

 

Co jest największą emocjonalną trudnością w niepłodności?

Każdy człowiek przeżywa inaczej swoje emocje, dlatego takich największych trudności mogą być miliony. Poza tym nie jest proste nazwanie tego, co przeżywamy podczas tak traumatycznych doświadczeń. Ludzie niechętnie o tym mówią, często wyrażają uczucia poprzez płacz. Patrząc z perspektywy psychologa, który rozmawia z małżonkami mającymi problem z zajściem w ciążę, widzę wielowarstwowość tego zjawiska. Kobiety, ale także mężczyźni często borykają się z syndromem stresu pourazowego będącego wynikiem wielu nieudanych prób, także wcześniejszych poronień. To efekt nieprzepracowanej żałoby. Parom często towarzyszą: smutek, rozpacz, żal, złość na siebie i na cały świat, ale także bardzo silny wstyd, który generuje niskie poczucie własnej wartości. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna biorą ten problem za bardzo do siebie, uważają się za gorszych od innych. Jeśli małżonkowie są w takim stanie emocjonalnym trudno uwierzyć, że „będziemy mieli dziecko”.

 

Z czym zgłaszają się do psychologa kobiety, które uważają się za niepłodne?

Najczęściej cały ciężar tej trudnej dla związku sytuacji biorą na siebie. Nie mają świadomości, że jest to problem diady – nie jednej osoby. Obwiniają się za wszystkie dotychczasowe niepowodzenia: że nie mogą zajść w ciążę, że wcześniej poroniły, co jest przyczyną długotrwałego stresu mającego niebagatelny wpływ na niepłodność. Do tego dochodzi bardzo niskie poczucie własnej wartości będące konsekwencją takich doświadczeń. Zwłaszcza, że zdarzają sie mężczyźni, którzy w emocjach są w stanie powiedzieć partnerce: „To z tobą jest coś nie tak!” i często tak myślą. Kobiety nierzadko mają świadomość, że problem jest po drugiej stronie i proszą psychologa, aby porozmawiał z mężem, bo one tego nie potrafią. Nie wiedzą nawet, jak zacząć rozmowę z partnerem i kontynuować tak, aby zostały wysłuchane, nie raniąc go przy tym.

 

Z jakimi problemami w kontekście niepłodności borykają się mężczyźni? Czy też szukają pomocy u psychologa?

Szukają wsparcia psychologicznego coraz częściej, co jest dobrym znakiem, ale zwykle robią to sami. Czyli podobnie jak partnerka – nie są świadomi, że przyczyny niepłodności są w diadzie, a nie w jednej osobie, która – jeśli nawet nosi w sobie biologiczny zalążek niepłodności (choroby somatyczne) – to potrzebuje wsparcia współmałżonka w poradzeniu sobie z tą trudną sytuacją. Dla mężczyzn rozmowa na ten temat jest dużo bardziej krępująca. Zdarza się, że opowiadają o kolegach, podają liczne przykłady z mediów, z forów naukowych, a tak naprawdę mówią o sobie. Takie mechanizmy obronne nie ułatwiają psychoterapeucie pracy. Po prostu przyszłych ojców przeraża myśl o tym, że potencjalnie mogą być niepłodni. Hipotezę tę biorą tak mocno do siebie, że nawet zrobienie badań według nich uwłacza ich godności. Zgłaszają także brak zrozumienia ze strony żon, które obwiniają mężów o wycofanie, lenistwo, sceptyczne podejście do terapii. Tymczasem nie wynika to ze złych chęci, a raczej z braku umiejętności emocjonalnych pozwalających na wypowiedzenie, w czym tkwi sedno problemu.

 

Czy niepłodność może zniszczyć małżeństwo?

Wspólne pokonywanie trudności umacnia związek, który jest zbudowany na solidnych fundamentach, w którym jest empatia i dobra komunikacja. Jeśli tego nie ma, to nigdy związku nie było, raczej jakaś mistyfikacja. Najczęściej przyczyną rozpadu jest nieumiejętność wspólnego rozwiązywania konfliktów, brak rozmowy na trudne tematy. Bywa, że brak dziecka to dla małżonków temat tabu. Dlatego niepłodność w małżeństwie, które źle funkcjonuje, nie wspiera się wzajemnie w pokonywaniu życiowych problemów, będzie przysłowiowym gwoździem do trumny. Solidnego związku nie zniszczy, ale dom zbudowany na piasku przewróci. Zdarza się, że małżonkowie rozstają się z tego powodu, ale myślę, że analogicznie przyczyną rozwodu byłoby pojawienie się na świecie niepełnosprawnego dziecka i wiele innych życiowych nieszczęść.

 

Co mogą zrobić bliscy lub znajomi pary, która doświadcza niepłodności? Jak jej pomóc?

Przede wszystkim nie czynić uwag typu: „nie możemy się doczekać wnuczka”, „kiedy wreszcie zostanę babcią?”, „bierzcie się do roboty!”. A już chyba najgorsze to : „sąsiedzi brali ślub w tym samym czasie i mają już troje, a wy tacy leniwi jesteście”. Niestety, takie komentarze czynione w dobrej wierze potrafią parę, która boryka sie z problemem niepłodności, bardzo przygnębić. Bliscy powinni być przykładem akceptacji trudnej sytuacji oraz wsparciem dla przyszłych rodziców. Czasami wystarczy szczera rozmowa, obecność, podzielenie się swoim przeżywaniem tej sytuacji. Niech małżonkowie wiedzą, że mogą na was liczyć i nie będą przez was krytykowani ani oceniani.

 

Dziękuję za rozmowę.

MD