Region
Źródło: BZ
Źródło: BZ

Niepokojący stan miejskich ulic

W zwołanej na 4 czerwca sesji uczestniczyło liczne grono mieszkańców reprezentujących trzy różne strony miasta: ul. Adamki, Kościuszki oraz osiedle przy ul. Kościelnej. Powód? Problemy z nawierzchniami dróg.

Już dawno obrady nie przebiegały z udziałem tak licznej grupy lokalnej społeczności. Spotkanie mieszkańców ul. Adamki z władzami miasta nie było zresztą pierwszym, a reprezentujący ich Zbigniew Gawryluk po raz kolejny wystosował zapytanie dotyczące planów remontowych.

Międzyrzeczanie zamieszkujący przy ul. Kościuszki skarżyli się z kolei na pękające ściany ich domów. Przyczyna? Zbyt szybkie poruszanie się ulicą ciężarówek zmierzających do zlokalizowanego na końcu drogi zakładu produkcji pasz. Tymczasem przedstawiciele osiedla przy ul. Kościelnej narzekali na złą nawierzchnię ulicy i uciążliwe kałuże.

Podtrzymują deklaracje

Zdesperowani właściciele posesji przy ciągnącej się kilometr ul. Adamki od lat narzekają, że czują się gorsi od innych mieszkańców, ponieważ ich ulica jest drogą gruntową. Zainicjowali spotkanie z wiceburmistrzem Tadeuszem Ługowskim oraz naczelnikiem wydziału strategii i rozwoju Krzysztofem Krawcem. Uczestniczyli także w poprzedniej sesji i – jak wówczas obiecali – stawili się na kolejnej…

– Będziemy przychodzić do skutku – odgrażał się, wychodząc, jeden z mieszkańców.

– Podtrzymujemy złożone deklaracje – poinformował w odpowiedzi wiceburmistrz, wyjaśniając, że projekt budowlany, na który zabezpieczono w budżecie 25 tys. zł, będzie w tym roku zrealizowany. – Odbyło się spotkanie z wykonawcą inwestycji i inwestorem – spółką PKP. Jesteśmy na najlepszej drodze, aby uzyskać od nich kruszywo – podbudowę pod dywanik asfaltowy

„Tragedia” na Kościuszki

– Mamy tam tragedię, domy pękają. Powycinali nam drzewa, bo tiry się nie mieściły. Problem jest też z wystającymi studzienkami burzowymi – należałoby je przykryć asfaltem bądź zlikwidować. Najlepiej byłoby także zlikwidować dojazd do zakładu. Dwa lata temu remontowałem dom i mam popękane tynki, a u sąsiadów pękają schody. Rozumiem, że to droga powiatowa, ale leży w naszym mieście – mówił mieszkaniec posesji nr 62 przy ul. Kościuszki. Wtórował mu sąsiad Ryszard Majczyna. – To zaczyna zakrawać na kpiny – stwierdził, po czym zapoznał zebranych z korespondencją, jaką od listopada prowadzi z zarządcą drogi, tj. władzami powiatu. Na piśmie pytał m.in. starostę, dlaczego podczas naprawy dywanika asfaltowego usunięto z chodnika część płytek, uzupełniając ją następnie piaskiem. – Wykrzywieniu ulegają pozostała część, co zagraża bezpieczeństwu przechodniów – czytał.

Starosta Tadeusz Łazowski odpowiedział, że w 2010 r. wyremontowano najgorszą część tej ulicy, łącznie z wymianą krawężnika i budową zatoki postojowej przy szkole muzycznej. – Zakładano kontynuację, którą uniemożliwił brak środków, ale pracownicy na bieżąco wykonują naprawy jezdni i chodników – podkreślił.

– Burmistrz zwróci się do zarządu powiatu z pytaniem, czy w budżecie znajdą się środki na ten cel. Właściwa byłaby także wizyta państwa na sesji rady powiatu – podpowiedział wiceburmistrz.

Stawiki na Kościelnej

Mieszkańcy osiedla przy ul. Kościelnej, znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie urzędu miasta, zwrócili z kolei uwagę na niebezpieczną kamienną nawierzchnię na środku osiedla oraz wielkie, a tym samym uciążliwe kałuże. – Od bloku nr 3 do ul. Warszawskiej trzeba chodzić po wodzie, bo nie ma chodnika. Mieszkam 40 lat na tym osiedlu, mijałam kałuże, będąc dzieckiem, a teraz muszą mijać je moje dzieci – skarżyła się jedna z mieszkanek.

Radny Mirosław Jung zaznaczył, że o potrzebach osiedla wspomina od trzech lat, a i mieszkańcy wystosowali do jego władz pismo w tej sprawie. – Stan nawierzchni jest tragiczny i zagraża bezpieczeństwu dzieci. Brak poziomów spadkowych kanalizacji deszczowej powoduje zalewanie piwnic oraz tworzenie się wielkich kałuż uniemożliwiających poruszanie się. Tereny te znajdują się w centrum miasta. Przechodzący przez osiedle mieszkańcy nazywają je „stawikami” lub „międzyrzeckimi jeziorkami” – powiedział.

– Nikt nie kwestionuje, że należy tworzyć nowe nawierzchnie ulic w granicach administracyjnych miasta. Urząd dysponuje jednak ograniczonymi środkami – podsumował T. Ługowski.

BZ