Komentarze
Niepoważna narracja

Niepoważna narracja

Kiedy tuż przed Światowymi Dniami Młodzieży Beata Kempa na pytanie o bezpieczeństwo tego spotkania stwierdziła m.in., że mamy zawarty pakt z Ojcem Świętym Janem Pawłem II i że jesteśmy ludźmi dużej wiary, nie lękamy się, zawrzało.

Poseł partii Razem domagał się nawet ujawnienia treści paktu, a także trybu jego ratyfikacji. Swoje stanowisko argumentował niepoważną narracją wypowiedzi szefowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

W zasadzie bardziej niż słowa posła Razem zaskoczyła mnie przypadająca na podobny czas rozmowa ze znajomą, która właśnie wybierała się do sanatorium. Jej narzekania, że może nie dojechać, bo wszystkie środki transportu są okupowane przez pielgrzymów, przy czym wiadomo, że na skutek takiej koncentracji ludzi wzrasta zagrożenie wszelkie na czele z terrorystycznym i że ona się przez te Dni zagrożona czuje, spowodowały, że bezwiednie parsknęłam śmiechem. – Czego rżysz? – zapytała wtedy bez ogródek. – Nie widzisz, co się dzieje? Nic nie jest przygotowane, w Brzegach żywe błoto, że się utopić można, miały dwa miliony ludzi przyjechać, a nawet Niemcy się boją.

Zdębiałam. Zdumiały mnie nie tylko słowa (zwłaszcza ostentacyjne „oni”), ale też, a może głównie, sposób ich wypowiadania, zaangażowanie, negatywne emocje, jakie ze sposobu mówienia emanowały. Próbowałam obrócić to w żart, żeby nie wchodzić w konflikt, ale się nie dało. Znajoma powołała się na „opiniotwórcze” media, które dobrze wiedzą. Rzeczywiście, wiedziały. I podawały, że sceptycyzm Niemców ma „z pewnością związek ze strachem przed zamachami, ale przypuszczalnie też z sytuacją polityczną w tym kraju”. Wszak „w Polsce trwa cichy zamach stanu”, głównie za przyczyną Jarosława Kaczyńskiego, który stoi „po ciemnej stronie mocy” i rządzi jak „Franco w Hiszpanii czy Pinochet w Chile”.

Oczywiście papież – jak tylko jego noga stanie na polskiej ziemi – wypowie się w tej kwestii, zruga rząd za antydemokratyczną, antyeuropejską, antyuchodźczą i homofobiczną postawę. Trudne miało być też – troszczyły się opiniotwórcze media – spotkanie papieża z biskupami, bo zderzą się tu ze sobą „dwa odmienne rozumienia wiary”.

Nie tylko papież Franciszek miał popsuć zabawę i rządowi, i biskupom. Nawet pogoda straszyła nieprzychylnością swoją. I wszystko zawiodło. A jeszcze ta wisienka na torcie – półgodzinne spotkanie papieża z Antonim Macierewiczem i rozmowa po hiszpańsku. Macierewicz w rozmowie sam na sam z papieżem! Po hiszpańsku! Nie do uwierzenia. Przecież to zaraz po Kaczyńskim – a kto wie, czy nawet nie przed – ciemna strona mocy!

Ale niech opiniotwórcy nie rezygnują. Pozostało jeszcze przecież na przykład straszenie, że na skutek kosztów poniesionych przez Polskę w związku z ŚDM zbankrutujemy. Albo poumieramy z głodu.

Póki co – dziękować Bogu – półtora miliona ludzi (w tym pół miliona pozytywnie zadziwionych Polską obcokrajowców) ani nie utopiło się w błocie, ani nie zostało napadniętych przez terrorystów. Zwyciężyły świadomość narodowej tożsamości i odwaga, o których podczas spotkania z młodzieżą mówił papież.

No i czyja narracja, dociekliwy panie pośle partii Razem, była niepoważna?

Anna Wolańska