Nieustannie w drodze
Jesteśmy gotowi podjąć przygodę podróży czy też, bojąc się nieznanego, wolimy schronić się w wymówkach typu „nie potrzeba” i „zawsze robiliśmy to w ten sposób”? Pytanie to zdaje się być niezwykle istotne w kontekście pojawiających się głosów podważających zasadność prowadzenia w Kościele konsultacji synodalnej. Jako zagrożenie przywołuje się tutaj praktykę synodalności wspólnot kościelnych Europy Zachodniej, które zdaniem niektórych komentatorów są zaledwie o krok od schizmy, a jako coś pozytywnego ukazuje się Kościół czasów minionych - jako organizację silną i prężną, oddziaływującą na całe społeczności i państwa. Zmagając się z takimi wątpliwościami, musimy najpierw zwrócić uwagę na to, co Kościół mówi sam o sobie, a mianowicie, że jest on Ludem Bożym, który „wśród prześladowań świata i pociech Bożych zdąża naprzód w pielgrzymce” (KK 8).
Kościół jest więc nieustannie w drodze, prowadzony przez Ducha Świętego zdąża do niebieskiego Jeruzalem. Największym dla niego zagrożeniem byłoby zatrzymanie się w miejscu, stagnacja, gdyż zbytnie przywiązywanie się do utartych struktur i schematów zabija ducha, powoduje wypaczenia. Podobnie lęk przed tym, co nieznane, staje na drodze do nowych odkryć i rozwoju, również duchowego.
Papież Benedykt XVI powiedział, że „chrześcijaństwa nie należy uważać za «coś z przeszłości», nie powinno być przeżywane ze wzrokiem nieustannie skierowanym do tyłu, gdyż Jezus Chrystus jest «wczoraj i dziś, ten sam także na wieki» (por. Hbr 13,8). Chrześcijaństwo naznaczone jest obecnością odwiecznego Boga, który wkroczył w czas i jest obecny w każdym czasie, gdyż każdy czas wypływa z Jego mocy stwórczej, z Jego odwiecznego «dziś»”. Chrześcijaństwo jest zawsze czymś nowym, jednak nie oznacza zerwania z tradycją, zredukowania do mody czasów lub miary tego, co się nam podoba, czy też podoba się opinii publicznej. Chrześcijaństwo jest przeżywaniem naszego „dziś” w „dziś” Boga. Świat podlega nieustannej przemianie. Tylko Bóg i Jego Słowo są odwieczne. ...