Niezależność bezobjawow
Pomysłodawcą owego tworu była koalicja 13 grudnia, która sprawowanie pierwszej dwuletniej kadencji na fotelu drugiej osoby w państwie powierzyła liderowi ugrupowania Polska 2050 Szymona Hołowni - czyli niejakiemu Szymonowi Hołowni. O obecnym szefie wysokiej izby napisano już wiele. Zaczynał jako nowoczesny chrześcijanin, dziennikarz, autor książek i wreszcie showman w stacji TVN. Kiedy poszedł w politykę, początkowo z powodzeniem wykorzystywał tam swoje talenty i medialne doświadczenia. W sejmie były prezenter telewizyjny w roli półlaskowego marszałka też prezentował się oryginalnie.
No i co najważniejsze: wykonywał wszystkie polecenia tak, aby interpretacja prawa bądź przepisów była wygodna dla Adama Bodnara czy Donalda Tuska. Od pewnego czasu jego gwiazda jednak jakby przygasła. Nie jest już oklaskiwany na ulicach, szeroko cytowany w mediach społecznościowych czy wyświetlany na ekranach kin. Nie wgniata Putina w ziemię, nie demontuje barierek odgradzających lud od władzy (te podobno stawiane są tylko po to, aby ludzie się nie poprzewracali), nie tryska humorem jak dawniej. Wiele wskazuje na to, że wiszący na włosku mariaż partii jego imienia z PSL-em w ramach politycznej koalicji nazwanej Trzecią Drogą niebawem dokona żywota.
W tej sytuacji lider Polski 2050, po miesiącach uników właśnie, zapowiedział, że wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W niewielkim świętokrzyskim Jędrzejowie ogłosił, że ma zamiar być „niezależnym” kandydatem na prezydenta, a później „niezależnym” prezydentem wszystkich Polaków.
Kampanie przed wyborami prezydenckimi w kraju nad Wisłą chyba od zawsze skupione są wokół oklepanego sloganu: „prezydent wszystkich Polaków”. Tymczasem oczywistym jest, że nie istnieje ktoś taki jak prezydent wszystkich Polaków. Jako pierwszy tę oczywistą oczywistość zauważył obecny prezydent. „Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków, bo nie został przez wszystkich Polaków wybrany” – przyznał już po wygranych wyborach, w trakcie trwania pierwszej kadencji Andrzej Duda.
Ubiegający się po raz drugi o najwyższe stanowisko w państwie obecny szef partii, poseł, koalicjant Tuska oraz marszałek sejmu w jednym wydaje się nie zauważać tego subtelnego detalu i na długo przed oficjalnym startem kampanii składa odważną deklarację o swojej niezależności. Niewykluczone, że będzie to jakiś rodzaj niezależności bezobjawowej. No bo w jaki sposób marszałek i poseł z ramienia Polski 2050 Szymona Hołowni, który z tego tytułu pobiera określone ustawowo apanaże, chce przekonywać elektorat, że jest podzielonym wewnętrznie bytem politycznym. Na sali plenarnej wcieli się w posła partii, zaś w remizie OSP na spotkaniu z wyborcami będzie niezależnym kandydatem? Pozostaje jeszcze wyjaśnić drażliwą kwestię finansowania kampanii. O ile pamięć mnie nie myli z tym sam Hołownia i jego partia mieli w przeszłości spore problemy, włącznie z odrzuceniem przez PKW sprawozdania finansowego. Kto zatem sfinansuje niezależnego kandydata… Czy oby nie partia, której jest ojcem założycielem? „Pozwólcie mi zrobić to, co zrobiłem w sejmie, teraz w pałacu prezydenckim” – powiedział Hołownia tuż po zapowiedzi kandydowania na stanowisko głowy państwa. Myślę, że Polacy tym razem nie pójdą na takie show. Kolejne jego odsłony niedoszły prezydent będzie musiał odgrywać raczej w którejś ze stacji telewizyjnych.
Leszek Sawicki