Kultura
Źródło: AWAW
Źródło: AWAW

(Nie)zapomniane dziedzictwo

W miniony weekend w Studziance trwał festyn z okazji 330-lecia osadnictwa tatarskiego na tych terenach. Impreza zgromadziła okolicznych mieszkańców i ludzi posiadających tatarskie korzenie.

Mimo iż mamy środek lata i porę żniw, plac przed świetlicą w Studziance zapełniony był po brzegi. Wysoka frekwencja pokazała, że tego typu imprezy także mają swoich zwolenników.

Do niewielkiej wioski w gminie Łomazy przyjechali Tatarzy m.in. z Białegostoku i Gdyni oraz przedstawiciele tatarskiego rodu Bielaków, Lisowskich i Bajrulewiczów, które niegdyś zamieszkiwały te tereny. Wzięli oni czynny udział w przedsięwzięciu.

Tablica, sesja i poezja

Imprezę otworzyli Waldemar Droździuk – wójt gminy Łomazy i Tadeusz Łazowski – starosta bialski. Pierwszym punktem festynu stało się zainaugurowanie wystawy poświęconej Tatarom. Ekspozycję przygotował Sławomir Hordejuk, pasjonat tematyki tatarskiej.

Przed świetlicą można było obejrzeć spektakl „Tatarzy w Studziance”, przygotowany przez członków kabaretu „Zielawa” działającego w miejscowości. Zgromadzeni mieli też okazję podziwiać występ zespołu „Buńczuk”, który skupia tatarską młodzież.

Jednym z ważniejszych punktów w programie było odsłonięcie pamiątkowej tablicy na mizarze. Dokonali tego przedstawiciele ludności tatarskiej i starostwa powiatowego. Po tym ważnym geście przyszedł czas na modlitwy za zmarłych przodków. Wszyscy, którzy przybyli na cmentarz, stanęli przed sposobnością zwiedzenia całego obiektu. Zainteresowanych oprowadzali po nekropolii Łukasz Radosław Węda – prezes Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka i S. Hordejuk.

Sobotnie popołudnie poświęcono na sesję popularnonaukową. Badacze kultury tatarskiej i jej miłośnicy dyskutowali o historii oraz tradycji, sposobie odbierania tatarskości w czasach obecnych. Wspólnie zastanawiano się nad tym, co warto zrobić, aby uchronić to, co zostało jeszcze po tatarach na ziemiach, które kiedyś zamieszkiwali.

Po panelu zgromadzeni przed miejscową świetlicą obejrzeli film dokumentalny „Tatarska baśń”, w którym wystąpiła Helena Bandzarewicz, nieżyjąca już mieszkanka Studzianki. Kobieta miała korzenie tatarskie. Spotkanie zamknął wieczór poezji i motywu tatarskiego w literaturze, podczas którego recytowano wiersze tatarskich poetów. Swoją twórczość zaprezentowali także miłośnicy tej grupy etnicznej – m.in. Ł.R. Węda i S. Hordejuk.

Kołduny i „Echo Studzianki”

Niedzielne popołudnie miało charakter rozrywkowy. Otworzył je tatarski turniej rodzinny. Dużą popularnością cieszyły się warsztaty kulinarne kuchni tatarskiej, poprowadzone przez Helenę Szahidewicz – przewodniczącą muzułmańskiej gminy wyznaniowej w Białymstoku. Na oczach przybyłych przygotowała ona kołduny i pierekaczewniki, chętnie dzieliła się także przepisami na te dania. Niestety, nie wszystkim udało się skosztować smakołyków, chętnych było zbyt wielu.

Popołudnie uświetniły występy zespołów ludowych. Przed zgromadzoną publicznością zaprezentowali się „Lewkowianie” z Dobudowa, „Ale baby” z Berezy, „Kapela Podlaska” z Siemiatycz  i „Bokończanka” z Boginki Królewskiej. W niedzielę wystąpił także miejscowy kabaret „Zielawa”.

Pomysłodawcą i głównym koordynatorem imprezy był Ł.R. Węda, który przygotowując festyn, zintegrował społeczność Studzianki. Podsumowując wydarzenie, powiedział, iż zaskoczyła go wysoka frekwencja. Okazuje się bowiem, że ludzie nie zapomnieli o dawnej przeszłości, są jej ciekawi i chcą zrobić wszystko, aby nie zaginęła. Każdy, kto przyszedł na festyn, dostał pierwszy numer kwartalnika „Echo Studzianki”, widokówkę i smaczną „studziankowską” krówkę.

Agnieszka Wawryniuk