Niezapomniane ogrody
Był nazywany Podlaskim Nikiforem. Swoje życie związał z Dąbrowicą Małą. Uznawany za samotnika i samouka zaskakiwał i nadal zaskakuje swoim talentem. Jego ulubionym motywem były kwiaty.
Miał swój ogród, w którym oprócz ozdobnych roślin, hodował również te polne i dzikie. Swoje „królestwo” uwieczniał na obrazach.
– B. Albiczuk idealizował przyrodę. Wiemy dobrze, że w ogrodzie oprócz ładnie rozkwitniętych kwiatów są również te zwiędłe, uszkodzone. U niego wszystko było piękne, wręcz królewskie. Nawet drobne rośliny, które można było spotkać na przydrożach, u niego wyglądały na dużo większe, okazalsze, dumne. On wynosił te kwiaty na piedestał. W jego obrazach widać olbrzymią miłość do tego tematu. Pamiętam, jak mówił, że jego ogród jest laboratorium botanicznym. Miał w nim podobno 230 gatunków roślin. Zachwyca nas nie tylko temat, ale i jego znakomita technika malarska. Do malowania zawsze używał dobrych farb, co wpłynęło na stan jego obrazów – tłumaczy Alicja Mironiuk-Nikolska z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie.
Ciągle zachwyca
Nasza rozmówczyni znała B. Albiczuka osobiście. W latach 80 opiekowała się miejscowym oddziałem Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Należał do niego także malarz z Dąbrowicy. – Wymykał się wszelkim definicjom, ale był z nami, interesował się tym, co robią jego koledzy. W tym roku do muzeum, w którym obecnie pracuję, udało mi się pozyskać jego jeden obraz. To jest niezwykła rzadkość. W swojej 30 letniej pracy nie spotkałam się z ofertą zakupu jego płótna do zbiorów muzealnych. Albiczuk był i jest doceniany do dziś. Jego malarstwo ciągle się podoba. Ludzie nie wyzbywają się zbyt łatwo jego obrazów – zaznacza A. Mironiuk-Nikolska.
Na najnowszej wystawie zatytułowanej „Pamiętajmy o ogrodach” prezentowanych jest około 20 obrazów olejnych przedstawiających ogrody i pejzaże. Dodatkowo pokazano także akwarele, rysunki i szkice. Wszystkie dzieła pochodzą ze zbiorów własnych muzeum.
Kwiaty na… sznurkach
Na wernisaż przyszły tłumy bialczan. – To jest długo oczekiwana i planowana wystawa. Poprzedziła ją internetowa akcja dotycząca zbiórki funduszy na renowację obrazów B. Albiczuka. Niestety, nie powiodła się. Mimo to, owa inicjatywa była świetną promocją twórczości i postaci malarza – uważa Agnieszka Mikszta z MPP, kustosz wystawy.
Ekspozycji towarzyszyło także stworzenie dwóch klombów (przy muzeum i na pl. Wolności), na których posadzono rośliny znane z ogrodów malarza. Na zwiedzających czekała także trzecia niespodzianka. Był nią tzw. ogród sznurkowy, który na czas wystawy pojawił się w sali wystawienniczej. Stworzyła go jedna z poznańskich kwiaciarni. Można w nim podziwiać m.in. pelargonie, zielistki, asparagusa i azalie.
Wystawa będzie czynna do końca wakacji.
AWAW