Kościół
Źródło: JK
Źródło: JK

Nieznana twarz prymasa

Na zewnątrz surowy i dostojny - bo tego wymagała powaga jego urzędu - prywatnie był człowiekiem ciepłym, delikatnym i serdecznym. Gejzer humoru i radości - tak o prymasie Stefanie Wyszyńskim mówił świadek jego życia, dziennikarz Grzegorz Polak, pierwszy prelegent „Wieczorów prymasowskich”.

Spotkanie, które miało miejsce 11 marca w siedleckiej katedrze, zainaugurowało cykl przygotowań do beatyfikacji kard. S. Wyszyńskiego. Inicjatorem jest Akcja Katolicka. Pierwszym gościem był G. Polak, który wygłosił wykład pt. „Czego uczy nas życie kard. Wyszyńskiego”. Pochodzący spod Siedlec dziennikarz „Niedzieli”, autor m.in. publikacji przypominającej wizytę Jana Pawła II w Siedlcach w 1999 r. pt. „Jakby Siedlce liczyły milion”, zastąpił Annę Rastawicką, bliską współpracownicę kardynała, która z powody choroby musiała odwołać swój przyjazd. - Świadectwem jej nie dorównam, ponieważ pani Anna przez 12 lat mieszkała z prymasem Wyszyńskim pod jednym dachem - podkreślił. Gość przypomniał m.in. wizyty kard. Wyszyńskiego w Siedlcach. - Jeździł po całym kraju, był rzeczywistym przywódcą i zwierzchnikiem Kościoła katolickiego w Polsce. Kiedyś przyjechał do Siedlec tylko na jeden dzień. Było to 27 lutego 1967 r. Przybył, by odwiedzić chorego bp. Ignacego Świrskiego.

Po kilkunastu miesiącach wrócił na Podlasie ponownie, na pogrzeb biskupa – opowiadał publicysta, dodając, iż najbardziej zapamiętany pobyt prymasa w Siedlcach wiązał się z diecezjalnymi obchodami tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce, które odbyły się 17 i 18 września 1966 r. Pierwszego dnia w wypełnionej po brzegi katedrze prymas wygłosił homilię. – To było coś nieprawdopodobnego. Potem wielokrotnie byłem w Siedlcach na kościelnych uroczystościach, ale takiego tłumu chyba nigdy nie było – przyznał prelegent. Drugiego dnia kard. Wyszyński wygłosił kazanie podczas Mszy św. celebrowanej przez abp. Karola Wojtyłę, metropolitę krakowskiego. – Komuniści nie mogli przeboleć, że ludzie są tak przywiązani do Kościoła i manifestują swoją wiarę. Dlatego robili wszystko, by odciągnąć mieszkańców od udziału uroczystościach. Na stadionie Pogoni zorganizowano zawody lekkoatletyczne, których gwiazdą był późniejszy mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Władysław Komar. Z kolei następnego dnia odbywał się przeniesiony z Warszawy mecz piłkarski II ligi między Gwardią Warszawa a Thorezem Wałbrzych. Natomiast w amfiteatrze trwały koncerty. Oczywiście część ludzi wzięła udział w wydarzeniach sportowych i rozrywkowych, ale zdecydowana większość była w katedrze – dodał.

 

Prorocze słowa

G. Polak podzielił się również własnym świadectwem o wpływie kard. Wyszyńskiego na jego życie. – Gdyby nie prymas, nie byłoby mnie tutaj. Dlaczego? Ponieważ uratował mnie i moją wiarę, gdy, byłem w szczenięcym wieku i różne głupie myśli przychodziły mi do głowy, kiedy buntowałem się przeciwko Kościołowi. ...

Jolanta Krasnowska

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł