Diecezja
Źródło: xMCz
Źródło: xMCz

Nowy rok formacji

Prawie 300 osób zgromadziło się w sobotę, 1 października w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Opolu Nowym, by spojrzeć na swoje życie w świetle słowa Bożego i wysłuchać pierwszej katechezy bp. Zbigniewa Kiernikowskiego w ramach diecezjalnego programu duszpasterskiego „Chrzest w życiu i misji Kościoła”. Katecheza nosiła tytuł: „Powołanie i misja proroka”.

– W tegorocznym cyklu katechez będziemy spoglądać na nasze życie w świetle wydarzeń związanych z wygnaniem babilońskim – mówił we wprowadzeniu do katechezy bp Kiernikowski. – Jest to okres działalności proroków, którzy najpierw wzywali do nawrócenia i do prowadzenia w Ziemi Obiecanej życia zgodnego z zamysłem Boga. Skoro jednak odpowiedź ludu na te wezwania nie była wystarczająca, prorocy w imieniu Boga, zapowiadali karę w postaci najazdu obcych mocarstw, w szczególności Asyrii i Babilonii. Te mocarstwa były przedstawiane jako „rózga Boga” wobec Izraela (por. Iz 10,24; Ez 20,37). Jednak nie mogły one całkowicie zniszczyć narodu wybranego. Bóg zaplanował wyprowadzić i uratować część ludu, tak zwaną „resztę Izraela”, czyli tych, którzy zrozumieli znaczenie karania Bożego i podjęli drogę nawrócenia – nauczał biskup.

– Św. Hieronim uważał, że Kościół jako Boże dzieło jest założony i budowany dla tych, którzy zostali wyrwani, obaleni, zniszczeni i zburzeni w swoim życiu – nauczał pasterz Kościoła siedleckiego. Po czym dodał: – Na moim blogu ktoś w duchu prorockim napisał, że Adam Darski „Nergal” to „dobry materiał na chrześcijanina”. Jest to prawda, o ile ktoś w odpowiednim momencie jego życia ogłosi mu Dobrą Nowinę i on ją przyjmie – a w konsekwencji przeżyje swoje nawrócenie i zwrócenie się do Chrystusa.

Po zakończonej katechezie kerygmatycznej uczestnicy udali się na indywidualną konfrontację z tekstem biblijnym. Podczas tej konfrontacji każdy mógł stanąć bezbronny przed słowem Bożym i w jego świetle spojrzeć na własne życie. Dzielenie w małych grupach odbyło się dopiero po 45 minutach osobistego spotkania z usłyszanym słowem. Poszczególne osoby, patrząc na historię swojego życia w perspektywie powołania i misji proroka, dzieliły się swoimi trudnościami, lękami, wątpliwościami, jak również doświadczeniem wyzwalającego działania Boga w ich życiu i poznaniem mocy Jego słowa. Pomocą w dzieleniu były pytania z czwartego zeszytu formacji „Chrzest w życiu i misji Kościoła. Prorocy i wygnanie” (patrz: ramka).

Po zakończonym dzieleniu wszyscy zgromadzili się w auli seminaryjnej na podsumowanie. Spotkanie zakończyła wspólna agapa w refektarzu seminaryjnym. Wszyscy uczestnicy spotkania otrzymali również „Lineamenta” – roboczy dokument przygotowujący Kościół Siedlecki do Drugiego Synodu Diecezjalnego.

Program „Chrzest w życiu i misji Kościoła” ma na celu ukształtowanie dojrzałej wiary i pogłębienie chrześcijańskiego życia w świetle biblijnej historii zbawienia. Cała ta historia począwszy od stworzenia człowieka, przez grzech pierworodny i obietnicę odkupienia, prowadzi do Jezusa Chrystusa oraz spotkania z Nim we wspólnocie Kościoła przez słuchanie słowa Bożego i inicjację sakramentalną. Słuchanie katechez kerygmatycznych, poznawanie siebie w świetle słowa Bożego, modlitwa i praca w małych grupach są elementami konstytuującymi ten program.

15 października odbędzie się spotkanie w trzech pozostałych rejonach: bialskim, parczewskim i garwolińskim.


Streszczenie katechezy bp. Z. Kiernikowskiego

Od samego początku pobytu narodu wybranego w Ziemi Obiecanej na różne sposoby wkradało się bałwochwalcze pojmowanie kultu i było ono odnoszone do bożków pogańskich i różnych zwyczajów magicznych. Przybrało na sile po śmierci króla Salomona, gdy nastąpił rozpad na Królestwo Północne (Izraela) i Królestwo Południowe (Judy). Królem Izraela był wówczas Jeroboam, a królem Judy – Roboam. W tym czasie zwłaszcza w Królestwie Północnym, czyli w Izraelu, dochodziło do największych nieprawości, które wyrażały się w bałwochwalczym kulcie obcych bóstw. Prorocy walczyli z tymi przejawami niewierności jedynemu Bogu. Oprócz tych proroków powołanych przez Pana byli również prorocy nadworni, ustanowieni przez władzę. Prorocy ci wywodzili się z tzw. szkół prorockich. Byli to ludzie wykształceni stosownie do koniunktury polityczno-społecznej. Oni pozostawali w pewnej opozycji do proroków, których powoływał Pan.

Działalność proroków jest często związana z bezpośrednią obserwacją prostych rzeczy i zjawisk, albo z tym, co jest im ukazane w jakimś widzeniu. Pod natchnieniem Bożego ducha prorok wypowiada prawdy w oparciu czy w nawiązaniu do tego, co widzi. Na początku swej działalności Jeremiasz wizję gałązki drzewa migdałowego. Słowo, które otrzymuje przy okazji tego spostrzeżenia brzmi: „Dobrze widzisz” (Jr 1,12). To słowo i ten obraz mają na celu upewnienie proroka, że to nie on będzie odpowiedzialny za wypełnienie się słowa Bożego, lecz sam Bóg. Prorok jest i zawsze będzie odpowiedzialny za to, by mówić to, co widzi i co słyszy od Pana. Do zadań proroka należy to, by głosić nie patrząc na bezpośrednie rezultaty ani też na to, czy jego słowo będzie przyjęte czy odrzucone. On jest po to, by siać. Sprawa wzrostu i przynoszenia owocu nie należą już bezpośrednio do niego – nauczał Pasterz Kościoła Siedleckiego. – Jeśli prorok występuje przeciwko królom judzkim i ich przywódcom oraz przeciwko kapłanom i całemu ludowi, oznacza to, że prorok będzie wyzwaniem wobec dotychczasowego sposobu ich myślenia i działania ludzi, a w szczególności wobec ich zdeprawowanej religijności. Będzie on twierdzą warowną mającą moc utrzymać prawdę Bożą i to pośród przeciwności – podkreślał biskup. – Taka manifestacja prawdy i mocy Bożej nie była możliwa w czasie pokoju i pomyślności, gdy wszystkim ogólnie zależało na utrzymaniu swego statusu. Dopiero w czasie w czasie doświadczeń i ucisku pojawi się nadzieja, która pozwoli przeżywającym doświadczenie odnosić się w sposób bardziej jednoznaczny do Boga jako Pana historii. Oznacza to życie w nawróceniu.


Pytania z czwartego zeszytu formacji „Chrzest w życiu i misji Kościoła. Prorocy i wygnanie”

Czy w moim życiu dopuszczam myśl, że ktoś może mi autorytatywnie (jako prorok) obwieszczać prawdy odnoszące się do mojego życia i wpływające na moje decyzje? Czy jestem przekonany, że potrzebuję głosu proroka? W jakich sytuacjach dochodzą do głosu te myśli i przekonania? Jaka jest we mnie świadomość tego, że obok oficjalnego nauczania i tradycji potrzebny jest także głos proroka? Co mi mówi fakt, że w Izraelu byli tzw. prorocy nadworni, którzy doradzali królom po ich myśli, a nie mówili prawdy (zob. np. 1Krl 22,13-23; Jr 23, 16-40)? Czy zdaję sobie sprawę, a może sam tego doświadczyłem, że mówienie prawdy, a w szczególności stawanie po stronie prawdy Bożej jest często związane z krytyką i z odrzuceniem, a niejednokrotnie pociąga za sobą cierpienie i domaga się gotowości ofiary? Misja proroka nieodłącznie jest związana z przełamywaniem samego siebie. Czy zauważam, że czasem próbuję występować w roli proroka i nawet z tego powodu ponosić ofiary, ale że głoszę własne poglądy i chcę przeprowadzić swoją wolę? Jak reaguję, gdy w moim życiu spotykam się ze sprzeciwem wobec siebie? Czy wtedy staram się rozeznać czy jest on słuszny, czy nie, czy też z uporem trwam w moich przekonaniach? Jak wpływa na mnie to, co mówi prorok Jeremiasz o swoim powołaniu? Czy znajduję w historii własnego życia takie elementy (przesłanki), które mi uświadamiają wierność Boga w wydarzeniach mego życia? W jaki sposób takie doświadczenia oddziaływały i oddziałują na decyzje w moim życiu; jak kształtują moje relacje z bliźnimi? W jakich sytuacjach zobaczyłem, że może jestem prorokiem według tego świata (tzn. tym, który mówi: jakoś to będzie, byle pomyślność, byle zdrówko, nic się nie poradzi, trzeba się jakoś urządzić, płynąć z prądem, nikomu się nie narazić itp.)? W jakich sytuacjach potrafiłem stanąć po stronie prawdy Bożej i płacić za to czymś z własnego życia, a jednocześnie pozostałem wolny od forsowania własnych przekonań? Kiedy czuję (jestem pewien), że nie ulegam namowom powszechnie przyjmowanych opinii i trendów, a jednocześnie nie pozostaję z uporem przy swojej woli, lecz szukam woli Pana Boga? Jak przeżywam sytuacje, w których sumienie (głos Boży) mówią mi, że trzeba najpierw wyrywać i obalać, niszczyć i burzyć, aby potem budować i sadzić (por. Jr 1,10)? Co jest wówczas we mnie silniejsze (wychodzi na pierwszy plan): dążenie (samo)zachowawcze czy gotowość pełnienia woli Bożej, co będzie najpierw ode mnie domagało się ofiary? Jak patrzę na sytuacje tzw. zamiatania spraw pod dywan, gdy dotyczą one bezpośrednio mojego życia lub gdy w nich uczestniczę i jestem (współ)odpowiedzialny? Czy mam w sobie poczucie udziału w Bożej „władzy nad narodami”? Jak z tego udziału korzystam? Co wzbudza we mnie Jeremiaszowa wizja gałązki drzewa migdałowego (czuwającego – Jr 1,11n.)? Czy dostrzegam w sobie gotowość podejmowania zadań (często związanych z jakimś ryzykiem i ofiarą) ze względu na sumienie, na głos Boży, na prawdę Ewangelii czy przykazań? Czy i jak doświadczam tego, że Bóg czuwa nad tym, kto pełni Jego wolę i poświęca się (swoje dobra, swój czas, swoje zdrowie, swoją wygodę itp.) dla pełnienia powierzonej mu misji? Prorok ma zdolność widzenia tego, co zagraża ludziom, a co zazwyczaj jawi się jako rzecz pomyślna. Prorok interpretuje wydarzenia i pomaga nie ulegać euforii pomyślności ani załamaniu w momentach kryzysu. Jaka jest we mnie świadomość tego, że dla właściwej oceny wydarzeń potrzebuję głosu z zewnątrz, głosu kogoś, kto przemawia w imieniu Pana Boga i kto rzuca światło na moje życie? Czy zdaję sobie sprawę, że jeśli słucham głosu Boga, to mogę też być prorokiem wobec mego bliźniego, ale łatwo też mogę narzucać bliźnim swoją wizję Pana Boga i ich zniewalać? Jakie mam doświadczenia w tej dziedzinie? Co pomaga mi odróżnić to, co jest szukaniem pomyślności dla siebie i dla tych, z którymi jestem związany i wobec których mam odpowiedzialność, od tego, co jest realizacją Bożego zamysłu wobec mnie i moich bliskich?

ks. Mateusz Czubak