Nowy Światowy Porządek
Czy takowy spisek istnieje, trudno powiedzieć. Biorąc pod uwagę zwykłe prawdopodobieństwo, wykluczyć go nie można. Zresztą historia i tak wskazuje, że „egzotyczne” koalicje dość często pojawiały się na arenie dziejów w celu przeprowadzenia jakichś interesów. Jednak biorąc pod uwagę jedynie zbieżność interesów, jeśli by takowa wystąpiła, to połączenie w jednym działaniu Żydów i cyklistów jawi się jako zdecydowanie mało prawdopodobne. Więc o czymże w takim przypadku pisać? Otóż pewne działania podejmowane w ramach naszego świata wykazują dość daleko idące podobieństwo celów. W tym sensie może warto się im przyjrzeć. Głośno ostatnio było o działaniach podjętych przez brytyjską policję wobec kościelnej społeczności polskiej w jednej z parafii w Anglii. Otóż w środku nabożeństwa wielkopiątkowego (jak wynika z nagrania, działo się to pomiędzy modlitwą wiernych a adoracją krzyża) do świątyni wkroczyło dwoje policjantów, którzy zażądali natychmiastowego przerwania liturgii i rozejścia się wiernych do domów.
Podstawą takich działań służb porządkowych miało być naruszenie obowiązującego prawa odnośnie przeciwdziałania epidemii. Tłumaczenia o tyle kuriozalne, gdyż w Anglii w czasie Triduum Paschalnego nabożeństwa były dopuszczone pod obowiązkiem przestrzegania norm antycovidowych. Ponadto idiotyzm sytuacji podkreśla późniejsze tłumaczenie się policji, że przed kościołem znajdowała się znaczna grupa ludzi i to oni stanowili ponoć zagrożenie zdrowia i życia. Rozwiązanie więc nabożeństwa i wypędzenie ludzi z kościoła było uzasadnione tym, co działo się przed kościołem. Mniej więcej brzmi to tak, że jeśli pod moim domem dojdzie do bójki i ktoś kogoś pchnie nożem, to jeśli będę w domu, mogę zostać oskarżony o podżeganie do morderstwa. Ilość osób w kościele była monitorowana biletami wstępu, co wskazuje na to, że organizatorzy (parafia) dołożyli wszelkich starań o zachowanie rygorów sanitarnych. Policjanci jednak wyegzekwowali wobec wiernych prawo, które… nie istniało. Powie ktoś, że to tylko pomyłka stróżów prawa. Ale nawet jeśli to pomyłka, to jednak główny element policyjnej argumentacji opierał się na wyższości prawa stanowionego nad uprawnieniami wynikającymi z praw człowieka. Wyznawanie religii, o ile nie stanowi ono zagrożenia bezpośredniego dla życia innych oraz ich wolności, jest przyrodzonym prawem człowieka i nie może być zakwestionowane przez systemy prawne państw cywilizowanych. Istotnym więc w tej dyskusji nie jest tylko przestrzeganie zasad bezpieczeństwa zdrowotnego, choć dzisiaj to temat nośny, ale dopuszczalna ingerencja władz państwowych w osobiste wolności ludzkie.
Irlandzki tancerz i francuski piesek
To, co wydarzyło się w Anglii, nie jest odosobnionym przypadkiem. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia także w Irlandii, gdzie obowiązuje piąty, najwyższy stopień zagrożenia życia i zdrowia obywateli. W tym kraju wszelki kult publiczny został zakazany, jak zresztą inne elementy życia publicznego (np. restauracje są zamknięte i nie mogą nawet wydawać posiłków na wynos). Jeden z księży nie podporządkował się temu. Od kilku miesięcy więc jego parafia jest najbardziej strzeżonym miejscem na Zielonej Wyspie. Kilka patroli policyjnych dzień i noc pilnują posesji parafialnej, nie dopuszczając wiernych do świątyni. Ciekawą w tej całej sprawie jest konstatacja jednego z irlandzkich ministrów, który wyraził opinię, że gdy obniży się stopień zagrożenia (np. do trzeciego), wówczas będzie można otworzyć restauracje czy puby, ale na pewno nie kościoły. Dlaczego? Bo znoszenie obostrzeń będzie zgodne z „realnymi” potrzebami ludzi. Istotnym w tym całym wywodzie jest to, że to państwo uzurpuje sobie prawo, by określać, co jest rzeczywistą potrzebą człowieka. Zastrzega równocześnie, że będzie podejmować działania, by ukrócić te praktyki, które zdaniem rządzących nie realizują „zatwierdzonych” przez władzę potrzeb. Podobna argumentacja zdaje się przyświecać promotorom nowej ustawy o szkolnictwie we Francji, którzy postulują ograniczenie prawa rodziców do tzw. kształcenia domowego swoich dzieci. Liczbowo wydaje się, że problem we Francji z tego typu kształceniem jest znikomy, gdyż obejmuje tylko 62 tys. młodych Francuzów. W uzasadnieniu projektu ustawy można jednak znaleźć zdanie, że edukacja domowa zagraża… kształtowaniu dzieci w wartościach republikańskich. Innymi słowy może ona ograniczyć wpływ zideologizowanej władzy na młode umysły. Mamy więc do czynienia z przekonaniem, iż to państwo ma większe prawa do wychowania dziecka niż jego rodzice. W kontekście tego wypowiedź jednego z polskich lekarzy, iż rodzinne spotkania świąteczne stanowią sabaty samobójców, nabiera cokolwiek innego znaczenia.
Hipotetyczna norma podstawowa
W początkach epidemii, obserwując dokonujące się przemiany mentalnościowe w populacji ludzkiej, sformułowałem tezę, iż pod wpływem pandemii obserwujemy przekształcanie się demokracji liberalnej z państwa wyznaczającego obszar wolności w państwo uzurpujące sobie nakazowość w określaniu tego, co dobre dla pojedynczego człowieka. Działania związane z przeciwdziałaniem pandemii, być może nawet podejmowane w dobrej wierze, niestety zdają się być wykorzystywane do właśnie tej przebudowy cywilizacyjnej świata. Aby ona się dokonała, trzeba jednak zniwelować, jeśli nie zniszczyć, instytucje z natury swojej wymykające się omnipotencji państwa, do których w pierwszym rzędzie zaliczają się rodzina i organizacje wyznaniowe. Co ciekawe, w praktyce politycznej współczesnego świata działania te znajdują większe poparcie w organizacjach ponadpaństwowych. Obrona praw osoby ludzkiej, opartych na realistycznym rozpoznaniu, kim jest człowiek, znajduje swojego sprzymierzeńca w teorii państw narodowych opartych na komunitariańskiej (nie mylić z komunistyczną) koncepcji dobra wspólnego. To między tymi instytucjami rozegra się współczesny bój o cywilizacyjny ład i porządek.
Ks. Jacek Świątek